Na to są przepisy. Liczę, że Państwo traktuje swoich obywateli poważnie i zakłada, że ustawy będą wykonywane. Zresztą nie oszukujmy się, z zagranicy nie zapłaci 300.000 zł. za medal Virtuti Militari.
Przepisy się zmieniają. Poza tym w mojej wypowiedzi chodziło też o to, że spadkobiercy czy sam Pan Niemczyk mógłby wyjechać na stałe z kraju razem z dobytkiem.
co w tym złego?
Subtelne niebezpieczeństwo, że medal zniknie nie wiadomo gdzie, ponieważ kolejna transakcja może odbyć się w tajemnicy.
Przy okazji niech Pan zdradzi, czy wcześniej Panu był znany ten egzemplarz?
Prawo pierwokupu nie ogranicza się do najrzadszych walorów. Na omawianej tu aukcji Muzeum Narodowe w Gdańsku przejęło uszkodzony płomień do trąbki Przysposobienia Wojskowego za całe 600 zł.
Wypowiedziałem się nieprecyzyjnie, bo skupiamy głównie uwagę na rzadkościach. Ale i w tym przypadku uważam za pozytywne działanie instytucji państwowych.
Rozumiem, że myśląc sercem chcemy żeby nikt nam nie przeszkodził w zakupie wyśnionego waloru. Jednak patrząc na to umysłem, powinniśmy się dostrzegać plusy tego prawa, bo dany przedmiot bedzie ogólno dostępny, łatwiej uzyskamy zgodę na kwerendę.
Gdyby przepisy się zmieniły i Państwo uznało, że nie widzi potrzeby w ochronie dziedzictwa kulturowego (w co raczej wątpię), to też nie było by powodu aby zabraniać komuś takiego wywozu. Przechowywanie medalu w granicach administracyjnych RP nie jest wartością samą w sobie. Jest wielu szlachetnych Polaków za granicą, którzy gromadzą piękne i ważne pamiątki naszej historii i jestem przekonany, że w tych zbiorach nie jest im źle. Tu jest świetne miejsce do odpowiedzi na Pańskie pytanie. Medal był znany od dziesięciu lat, od aukcji u Kuenkera. Pochodzi z niemieckiej kolekcji budowanej w połowie XIX wieku. Gdyby było tak jak chcą niektórzy, że medalu Virtuti Militari nie wolno czynić przedmiotem handlu, to dziś medal ten leżał by w anonimowej kolekcji w Niemczech. Oczywiście wiem, że Pan nie prezentuje takiego skrajnego stanowiska, ale takie głosy pojawiały się na FB pod dyskusją o aukcji medalu.
Odnosząc się do Pańskiej obawy, że po jakimś czasie mógł by być sprzedany "w tajemnicy". Znów nie widzę w tym nic złego. Co z tego, że na aukcji Kuenkera był sprzedany jawnie, skoro nazwisko nabywcy nie było jawne? Pan Michał Niemczyk też nie licytował medalu dla siebie, ale dla anonimowego klienta z którym miał połączenie telefoniczne. Bądźmy racjonalni. Ja starannie dbam o pamiątki na które wydam 300 złotych. Jestem przekonany, że ludzie którzy wydają 300.000 dbają o swoje nie mniej starannie.
Nie wiem jakie jest Pańskie doświadczenie w kwerendach muzealnych. Z mojego doświadczenia wynika, że od kilku lat zmienia się to na plus. Jednak przez wiele lat próby obejrzenia czegoś z muzealnych magazynów lub wzięcie do ręki czegoś z ekspozycji były drogą przez mękę. Zdecydowanie mniej kłopotu miałem z kolekcjami prywatnymi. Moje ostatnie działania wokół tematu medalu potwierdziły bardzo pozytywną tendencję. Zarówno dysponenci zbiorów publicznych, jak też prywatnych, odpowiedzieli na moje prośby z pełną otwartością. Były tylko dwa wyjątki. Medal w zbiorach na Wawelu mogłem oglądać tylko przez szybę. Nie było w tym żadnej złej woli. Pan Dariusz Nowacki, który mnie przyjmował był bardzo życzliwy, udostępnił dane z wewnętrznego katalogu zbiorów itp. Nie mniej jednak wiązały go procedury. Drugi kłopot był z Muzeum Ermitażu. Ostatecznie wysłali zdjęcia, więc nie wypada mi się skarżyć, ale każdy kto próbował pozyskać zdjęcia obiektów z tego zbioru wie, że nie jest to łatwe.
Proponuję Panu prosty test. Medal z ostatniej aukcji GNDM mógł Pan obejrzeć w ich siedzibie. Umówić się w godzinach pracy, przyjść i wziąć do ręki. Proponuję Panu wykonać telefon do Muzeum Wojska Polskiego i umówić się na oglądanie medalu z adnotacją, że chciał by Pan wziąć go do ręki. Ciekaw jestem czy się Panu uda
Może Pan ten test powtórzyć na dowolnie wybranym obiekcie, który był kupiony w ramach pierwokupu na aukcjach w tym roku. To tak a propos ogólnej dostępności.
Proszę nie odbierać tego jak głosu przeciwko prawu pierwokupu co do zasady. Uważam, że takie prawo ma swoje uzasadnienie i jest potrzebne. Trzeba jednak podchodzić do niego z głową. Podzielam pogląd, że są przypadki kiedy Państwo powinno mieć możliwość przejęcia obiektu do zbiorów publicznych. Uważam jednak, że Muzea powinny do tego przywileju podchodzić z rozwagą. Przywołany przeze mnie płomień niczym się nie wyróżnia. W tym wypadku prawo pierwokupu służyło tylko możliwości zapłaty najniższej ceny. Czy słuszne jest naruszanie ogólnych zasad licytacji tylko dlatego, że jednym z uczestników aukcji jest podmiot publiczny? Moim zdaniem nie. Potwierdzenie takiego stanowiska daje po części ustawa o muzeach. Przyznaje ona prawo pierwokupu tylko muzeom rejestrowanym, czyli takim które prezentują "wysoki poziom merytorycznej działalności i znaczenia zbiorów". Rozumiem na tej podstawie, że prawo pierwokupu powinno odnosić się raczej do obiektów o istotnym znaczeniu. Przywołany płomień do takich obiektów w moim przekonaniu nie należy.
Druga sprawa to lista muzeów rejestrowanych. Znajdują się na niej 123 placówki. Nie przeczę, że wszystkie reprezentują sobą "wysoki poziom merytorycznej działalności". To oczywiste dla każdego kto prześledzi pełną listę. Czy jednak możliwe jest aby 12% polskich muzeów miało zbiory o szczególnym znaczeniu? Moim zdaniem o szczególnym znaczeniu zbiorów możemy mówić w przypadku niewielkiej liczby placówek. Nawet w środowisku muzealnym pojawiają się głosy o konieczności określenia kolejności ważności muzeów rejestrowanych. Najwyraźniej sami muzealnicy dostrzegają, że muzeów rejestrowanych jest za wiele.
http://bip.mkidn.gov.pl/media/download_gallery/20150422_Panstwowy_Rejestr_Muzeow_wykaz.pdfWreszcie prawo pierwokupu zostało nie tylko zbyt szeroko otwarte, ale także źle skonstruowane. Proszę sobie wyobrazić taki przypadek: Muzeum Wojska Polskiego lub Muzeum Narodowe w Warszawie bierze udział w licytacji medalu Virtuti Militari. Wygrywa licytację za przykładowe 300.000 zł. Na to wstaje przedstawiciel Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu i ogłasza, że przejmuje obiekt na podstawie prawa pierwokupu. Kto stanie się właścicielem medalu? Oczywiście Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Kurtyna.