Oczywiście, że te konkretne egzemplarze nikogo nie nabiorą, bo to wszystko monety naśladujące oryginały w złocie i srebrze. Chodzi mi przecież o to, że skoro ktoś zrobił takie rzeczy w miedzi, i jakościowo nie nazwałbym tego wcale poziomem dla analfabetów, to i boratynkę może skopiować, jeśli uzna, że to opłacalne. Nie musi to być fals egzemplarza za kilkadziesiąt tysięcy, wystarczy że przy dzisiejszym rosnącym popycie i zainteresowaniu skopiuje ładną sztukę za kilkaset złotych.