Dopiero teraz zauważyłem insynuacje / jak zwykle/ sympatii dla Bieruta. Odpowiem tak; jeden z moich dziadków był przed wojną analfabetą i bezrobotnym, żył w nędzy i jak tysiące Polaków powędrował za chlebem. Pracował jako górnik w kopalniach niemieckich i francuskich. Drugi dziadek walczył z bolszewikami. Po wojnie polsko-bolszewickiej jako weteran został osadnikiem wojskowym na wschodzie, dostał ziemię i pracę jako gajowy. W lutym 1940 roku został wywieziony razem z rodziną na Syberię. Do wiosny 1946 roku mieszkali i pracowali gdzieś na wysokości miejscowości Tara, ale po wschodniej stronie rzeki Irtysz. Obie rodziny spotkały się na Ziemiach odzyskanych. To pokolenie było wdzięczne za, to że mogli do Ojczyzny wrócić, spokojnie żyć, pracować i kształcić dzieci. Ci ze Wschodu nienawidzili komunistów, ale doceniali, że mogli wrócić, bo były obawy, ze na tej Syberii zostaną na zawsze. Ci z Zachodu komunistów mieli w nosie ale doceniali, ze mogli wrócić i nikt już ich nie nazywał brudnymi Polakami.
Obok represji należy docenić niebywały awans społeczny jaki się po wojnie w Polsce dokonał.
I bardzo proszę o powstrzymanie się od tych paskudnych insynuacji