ciesze sie bardzo, ze postulowane przeze mnie dzialy zostaly utworzone i dziekuje za powierzenie mu funkcji ich moderatora. W dziale drinkow postarajmy sie najpierw skodyfikowac dotychczas opublikowane osiagniecia dla stworzenia pewnej regularnej Karty TPZN. Ale zanim to nastapi (bede musial tu trocze czasu poswiecic), napijmy sie po prostu malego aperitifu :-) Sytuacja w grupie (wy)eliminacyjnej Mistrzostw Europy sklania do rozwiazan prostych i niezbyt wyrafinowanych. Tym niemniej sieganie po czysta zytnia wydaje mi sie w tej sytuacji prostota za daleko posunieta. Chociaz faktycznie czysta wodka w roli aperitifu ma klasyczne znaczenie, zwlaszcza w Europie Wschodniej. Zbyt czesto bylem jednak w kraju naszym rodzinnym swiadkiem pomijania milczeniem i traktowania z obojetnoscia swietego nakazu podawania wodczanego aperitifu w postaci potwornie schlodzonej - niezaleznie od kiepskiego standartu wielu destylatow sprzed dziesiatek lat (pamietam jak sie potwornie strulem "Baltykiem" na oblewaniu dyplomu kolegi ze studiow - portier obudzil mnie potem o 3 nad ranem lezacego na lawce na najwyzszym pietrze Akademii... Tu maly dowcip: student wchodzi do sali egzaminacyjnej i placzacym sie jezykiem pyta: "Paaa-nie Prossorze! Czy pprzegzanuije PAn pjanengo stdenta? No jesli to musi byc... Chlllpopaki! Wnosscie Jusska!!) Obecnie na szczescie sytuacja sie bardzo poprawila: do tradycyjnie cenionej na calym swiecie Wyborowej i Zubrowki (otoz nam pierwszy przyklad wodki aromatyzowanej - moja ciotka potrafila nawet wyszukac taka trawke i sama robila zubrowke z czystej) doszly nam rozne Polonezy, Koszerne etc. - jedna lepsza i czystsza od drugiej (wiecie to lepiej ode mnie). Tez Rosjanie bardzo poprawili swoj standart - Moskowskaja byla przed 20 laty niepijalna; teraz to wytwor nie gorszy od klasycznego, od prawie 100 lat na emigracji Smirnoffa (ulubiona wodka Jamesa B. ;-) - tez pojawily sie nowe wytwory typu Russkij Standart etc. Wszystko opiera sie jednak o jakosc urzadzen destylacyjnych. Jeszcze w tej lidze moze nieco wspoldzialac Finlandia (Absolut, Finlandia). Notabene znane nam dobrze przyzwyczajenie do mocy 40% (przy mocnych gatunkach czesto 45-50%) ustepuje tu na zachodzie standartowi 37,5% - do tego stopnia, ze nawet Rosjanie ze wzgledow eksportowych czestokroc przestawiaja sie na ten smieszny procent... W Niemczech istnieje szereg popularnych i bardzo dobrych wodek (np. najlepsza chyba Vodka Gorbataschov) destylowanych na modle rosyjska (przewaznie 37,5%); rodzima natomiast technologia produkcji tzw. "Korn" (ok. 32%) albo "Doppelkorn" (rzedu 37-38%) jest powiedzialbym na nasz gust totalnie do d.... Znakomitym aperitifem jest grecka wodka anyzowa Uzo (albo Ouzo) przewaznie 37,5%. W kazdej porzadnej greckiej knajpie podadza taka bez pytania na dzien dobry i za darmo (znakomita metoda aby dac gosciowi do zrozumienia, jak nieprzyzwoicie jest nie zamowic nic do jedzenia...) Przy tym trunek ma taka nature, ze trzymany przez odpowiednia chwile w zamrazarce dostaje jakby oleistej konsystencji, bedac na skraju zamrozenia sie: pojawiaja sie juz jakby pierwsze krysztalki zlodowacialej substancji. I wtedy wlasnie optymalnie smakuje! Tip: paralelnie z butelka wsadzic do zamrazarki takze i kieliszki - w przeciwnym razie temperatura zbyt szybko sie podnosi. Turecka anyzowka Yeni Raki ma podobny smak; jest ostrzejsza i jakby nie tak szlachetna (Allah zabrania picia...) - standartowa moc jest 45%. Tradycyjne francuskie i wloskie "wodczane" wytwory typu pastis i grappa nie maja z aperitifem w tym duchu, w jakim pragnalem go opisac, wiele wspolnego. Pastis to mocna (co najmniej 45%) anyzowka - jest wprawdzie pity jako aperitif, ale Francuzi rozcienczaja go w nieprzyzwoity sposob woda robiac cos w rodzaju longdrinku. Grappa jest wytworem destylacji resztek z produkcji wina (trester) - tworza sie tutaj tradycje i receptury nie gorsze od dobrych koniakow, marc de champagne, likierow i tym podobnych wytworow. Slowem: nie uzywa sie grappy jako aperitif, tylko jako digestif. Na koniec powiem, ze najlepsza "wodka" na swiecie (w cudzyslowie - Niemcy rozrozniaja slowa "Vodka" dla okreslenia wodki takiej, jaka my pedzimy i "Schnaps" np. dla okreslenia wodki pedzonej z owocow - w jezyku polskim takie rozroznienie jest trudne) - wprawdzie tez bardziej przydatna jako digestif - to chinska wodka robiona z proso Kao Liang. Ma niesamowity niepowtarzalny aromat kojarzacy mi sie z orzechami laskowymi. Naturalnie musi byc znakomicie schlodzona i podana w kieliszeczkach nie wiekszych niz 2 cl. Standartowa moc 62% ;-)
Naturalnie zdarzaja sie tez klienci (do tej kategorii zaliczaja sie czesto damy), ktorzy nie sa w stanie zaakceptowac opisanych powyzej trunkow. Dla nich podajemy w temperaturze pokojowej sherry (najlepiej kategorii amontillado - z duza zawartoscia cukru), albo bialy slodki wermut z kostka lodu i plasterkiem cytryny (np. martini bianco - nie mylic naturalnie z klasycznym drinkiem martini dry!). Te kategorie pragnalbym w danym momencie potraktowac marginalnie. Tym niemniej podziele sie z Wami rewelacyjna recepta jak "uszlachetnic" podly najtanszy wermut bianco i doprowadzic go do poziomu 5x drozszego martini lub cinzano. Nalezy zainwestowac w flaszeczke zlocistopomaranczowego Orange Bitter (125 ml / 50% - koszt w Niemczech rzedu 5 €). Do typowej trojkatnej szklaneczki na martini wrzucamy kostke lodu i polewamy ja 7 kroplami powyzszego specyfiku. Dokladamy plasterek cytryny, zalewamy wszystko wermutem bianco najgorszej jakosci i starannie mieszamy. Styl drinku tak sie podnosi, ze kazdy uwierzy, ze mial do czynienia z oryginalnym martini ;-) Dodatek Orange Bitter w tym stylu nie zmienia zasadniczo smaku wermutu, tylko go nieco ulepsza. Inna metoda "uszlachetnienia" podlego wermutu polega juz na delikatnym "puszczeniu smaku w nowy kierunek": zalewamy kostke lodu (bez cytryny) w szklaneczce podlym bianco i wlewamy szybkimi ruchami butelki pare kropli zielonego Creme de Menthe (zielony likier mietowy ok. 20%), tak aby stworzyly zielone smugi w napoju. Nie mieszamy! Aromat mietowy bedzie wyczuwalny, ale jakosc napoju sie poprawi!
Cheers ;-)