Drogi Mikolaju,
cieszy mnie emocjonalny wydzwiek Twoich slow - a nawet to, ze okreslone uwagi przyjales bardzo osobiscie. Dlatego pozwole sobie jeszcze raz zajac glos, aby sprostowac pewne nieporozumienia, ktorych wykladnie przedstawiles w swojej ostatniej wypowiedzi. Najbardziej istotne wydawaloby sie tutaj zrozumienie faktu, ze TPZN jako organizacja
nie jest bynajmniej forum internetowym (popatrz np. jak nikly procent userow forum jest czlonkami TPZN!). Nasze aktualne forum jest tylko zgodna z naszymi wymogami statutowymi platforma do wymiany pogladow; o ile sie nie myle trzecia na wlasnej stronie - a zaczynalismy nasze dyskusje przeciez jeszcze na e-numizmatyka. Pod tym wzgledem masz racje, ze nasze forum jako strona internetowa podlega okreslonym ograniczeniom prawa narodowego i miedzynarodowego - ale idea TPZN jako organizacji tymze bezposrednio nie podlega! Oczywiscie, ze gdyby pojawily sie w naszym kregu przejawy jaskrawego lamania okreslonego prawa, moglibysmy liczyc sie z pewnymi sankcjami. Do takich sytuacji jak dotad nie doszlo i nie sadze, zeby kiedykolwiek doszlo. Ale rozpatrujac te sprawe nawet czysto teoretycznie: w danej chwili, gdyby udalo sie np. udowodnic ktoremus z naszych czlonkow aktywnosci sprzeczne z np. polskim prawem, represje z tym zwiazane moglyby co najwyzej uderzyc w dana konkretna osobe, albo w ekstremalnej sytuacji doporowadzic do zamkniecia serwera (ktory przeciez moznaby wkrotce zastapic innym). Ale nikt nie bylby w stanie rozgromic wspolnoty userow rozproszonych po calym swiecie i zwiazanych tylko elementarnym przebiegiem informacji (np adresy e-Mail). Co innego zarejestrowane stowarzyszenie - takie da sie w bardzo prosty sposob rozgonic w zaleznosci od widzimisie sprawujacych wladze. Od niego w bardzo prosty sposob mozna wymagac respektowania okreslonych bzdurnych przepisow etc. etc. Poniewaz Towarzystwo nasze (przynajmniej w postaci biernego oporu - w danym momencie) wyraza chocby sprzeciw wobec wypaczen w sterowanych w koncu przez panstwo praktykach odnosnie emisji pieniadza, ryzykowne byloby jakiekolwiek kolaborowanie z tym samym organizmem panstwowym.
Moje odwolanie sie do poczucia taktu mialo bardzo proste i logiczne podloze. Moznaby - jako abstrakcyjny przyklad - zalozyc stowarzyszenie, ktorego statutowym celem byloby kultywowanie muzyki rockowej. Czlonkowie tegoz stowarzyszenia mogliby dlugo i z powodzeniem dyskutowac np. na temat udoskonalania techniki i stroju gitar uzywanych w trakcie muzykowania. I poprawiac w tym kontekscie wlasny statut w kierunku jak najbardziej optymalnej formy. Ale gdyby w pewnym momencie pojawila sie frakcja nawolujaca do przeksztalcenia stowarzyszenia w etatowa orkiestre symfoniczna - to chyba logicznym byloby zwrocenie tej frakcji uwagi, ze w ten sposob rozsadzaja pryncypia kierujace idea stowarzyszenia! I ze jesli chca koniecznie orkiestry symfonicznej, to niech sobie ja po prostu zaloza...
Jak po raz kolejny podkreslam - poglad wyrazony przeze mnie w tym wzgledzie jest pogladem czysto osobistym. Jesli Ty i inni Koledzy prowadza w taki a nie inny sposob dyskusje majac na wzgledzie troske o przyszlosc naszego Towarzystwa, to chyba i mi bedzie wolno wyrazic te sama troske w sposob, jaki sam uwazam za stosowny. Nie jest tez absolutnie w tym kontekscie celowe zwracanie uwagi na to, kto byl prekursorem idei TPZN. Nawet jesli w pewnym dziejowym momencie rzucilem w przestrzen (internetowa!!!) wezwanie do proklamacji naszego Towarzystwa, to w zadynym stopniu nie zalozylem go sam. Wszelkie postanowienia statutowe byly jak dotad uchwalane na drodze demokratycznej dyskusji i glosowania czlonkow TPZN - owszem przyznaje, ze przykladalem aktywnie reke do kolejnych redakcji Statutu - ale tak samo mogl sie do nich przykladac kazdy inny z naszych szeregow (i wielu mozliwosc te bralo jak najbardziej powaznie). Nie wkladaj mi zatem prosze w usta negacji demokratycznych zasad naszego Towarzystwa, ani nie obruszaj sie na to, ze przeciwstawiam sie zmianom nie majacym de facto charakteru postepu, ale rewolucji. Jesli bowiem dialog aktualnie prowadzony uwazam za niezgodny z duchem pryncypiow TPZN, czuje sie w obowiazku przynajmniej sie do tych pryncypiow odwolac i zwrocic dyskutantom uwage na ich przynajmniej symboliczne (jako czlonkow TPZN) zobowiazanie do respektowania tychze pryncypiow. Co nadal nie zmienia istniejacej w kazdej chwili mozliwosci (na drodze demokratycznego glosowania) dokonania zupelnie oficjalnej korektury dotychczasowych pryncypiow. Jest naturalnie mozliwe, ze w wypadku dokonania za daleko idacej korektury tachze okreslone bardziej przywiazane do tradycyjnych wartosci osoby poczulyby, ze w szeregach Towarzystwa nie ma juz dla nich miejsca - ale przeciez znamy z historii liczne tego typu wypadki; traktowac takie zjawisko musimy zatem jako cos jak najbardziej naturalnego
Nawiasem mowiac w kontekscie Biuletynu mam wrazenie, ze opacznie sobie tlumaczysz cytat z Horacego. Jesli jego pomnik byl trwalszy niz "ryty w spizu", to z pewnoscia tez o wiele bardziej trwaly niz zadrukowane kartki... Wlasnie ten cytat dotyczy bezwzglednej wyzszosci
samej idei nad jakiekolwiek proby utrwalania jej w materialny sposob. Aktualnie (w takich czasach zyjemy) idea moze zostac rozpropagowana w internecie w postaci durnego pliku pdf, byc powielana w tysiacach i milionach kopii na komputerach calego swiata i w ten sposob zostac skuteczniej ocalona od zapomnienia niz za pomoca 10 tys. wydrukowanych egzemplarzy, ktore po pol roku w 99% wyladuja na makulaturze... Biuletyn jest ponadto juz na trwale dostepny na stronie naszego forum - a jesli to jest niewystarczajace, to w bardzo prosty sposob mozemy jego prezencje internetowa udoskonalic.
Nie wiem dlaczego z moich slow wywnioskowales, ze pragnalbym
akurat Ciebie odsunac od udzialu w rozwoju TPZN. Nic takiego nigdy nie napisalem. Tym niemniej zyczylbym sobie, zebys pod pojeciem "rozwoju TPZN" rozumial wszystko inne, ale nie rozsadzenie Towarzystwa od wewnatrz. Nie uwazam, zebysmy potrzebowali aktualnie wlasnie tego...
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Marek
PS: bardzo podobala mi sie najnowsza wypowiedz Prezesa - Jego teza na temat charakteru
underground pokrywa sie calkowicie z moimi pogladami