Ano właśnie chociażby ostatnia sprawa z Chełma.
Zatrzymany oczywiście nie miał „osobistego” pozwolenia ale działał za przyzwoleniem, zaproszeniem i błogosławieństwem archeologów badających teren. To jest bareja/państwo policyjne.
Tak też myślałem
1. Nie można wyciągać daleko idących wniosków na podstawie skromnych informacji na ten temat. Mamy dwa spojrzenia:
https://www.zwiadowcahistorii.pl/dostal-zarzuty-za-poszukiwania-z-archeologami-bulwersujaca-sprawa-w-chelmie/https://kurierlubelski.pl/chelm-policja-zatrzymala-poszukiwacza-skarbow-przeszukiwal-ruiny-wiezy-w-bielawinie/ar/c15-156224302. Poszukiwacz nie został zatrzymany w czasie i na miejscu wykopalisk archeologicznych w obecności archeologa.
3. Każdy wolontariusz jest wpisywany na listę uczestników wykopalisk, a po ich zakończeniu otrzymuje dokument potwierdzający w nich udział.
Wszystkie znaleziska zobowiązany jest oddać nadzorującemu prace archeologowi, pracuje
zawsze pod nadzorem archeologa.
4. Zgodnie z powyższym nie widzę związku między wolontariatem, a zatrzymaniem, bo skąd w mieszkaniu "kilkadziesiąt przedmiotów o wartości historycznej"? Znalazł w czasie wykopalisk i nie oddał? A może, powtarzam może obok wolontariatu poszukiwał na własną rękę? Archeolog pozwolił mu zatrzymać co jest niezgodne z prawem? Dlaczego archeolog nie interweniuje?
5. Oczywiście znam te wszystkie opowieści o spadku po dziadku, kupiłem na giełdzie itp. Nie wydawajmy zbyt pospiesznych wyroków. Sąd rozstrzygnie.
6. Tak na marginesie uważam, że zatrzymanie w areszcie za tak błahą sprawę było niepotrzebną represją. Na podstawie przykładowych zdjęć myślę, że opinia: "pracownik muzeum oszacował wstępnie, że wszystkie mają walory zabytkowe" jest zbyt daleko idąca. Z tym, że Ustawodawcy nie interesuje co zostało znalezione, ale sam fakt poszukiwań zabytków bez stosownego pozwolenia.
7. Na koniec jestem zdziwiony, że ten człowiek współpracuje z archeologami, a nie wystąpił o pozwolenie.