Ze względu na moje dość niszowe zainteresowania, jestem przyzwyczajony do sytuacji w której na małych aukcjach (patrząc liczbą obiektów) najczęściej nie ma dla mnie nic interesującego, a na dużych aukcjach jest to zazwyczaj jedna do trzech pozycji. Trzeba sobie wyrobić strategię na przeczekanie "lat chudych". Wtedy najlepiej uciec w lekturę - własne badania.
Z drugiej strony nie należy też patrzeć na rynek przez pryzmat własnej, zaawansowanej kolekcji. Mam wrażenie, że trochę taką optykę Panowie przyjęli. Czapskiemu pod koniec życia, też pewnie było trudniej o pozyskanie nowych walorów niż na studiach. Oczywiście nie neguję, że podaż w ostatnich 12 miesiącach nie jest oszałamiająca, ale może nie ma co zniechęcać początkujących kolegów. Obserwuję to na płaszczyźnie innych moich zainteresowań kolekcjonerskich. Na ostatniej aukcji GNDM dość nietypowo sprzedały się różne odznaki. Część drogo, a część tanio. Tym czasem na podstawie najdrożej sprzedanej (w stosunku do wartości) odznaki zaczęto na dedykowanej grupie FB lamentować, że zbieranie nie ma już sensu, bo wszystko jest za drogie. Ton był taki, że czekałem już tylko na publiczne deklaracje o porzuceniu dotychczasowych zainteresowań.
Wreszcie jasne jest, że rynek numizmatyczny jakoś zmienia się w czasie. Z jednej strony coraz trudniej jest o walory, które systematycznie wchodzą w różny sposób do zbiorów publicznych. Inne wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa zamrażane są w kolekcjach na dłuższy czas. W konsekwencji cykl powrotu na rynek jest dłuższy, co sprawia wrażenie, że tych walorów jest mniej.
ALE:
Zwróćmy uwagę, że o ile w XIX wieku powstawały raczej katalogi przekrojowe (bo też taka była potrzeba i moda), to obecnie powstają głównie katalogi specjalistyczne. Oczywiście powody takiego stanu rzeczy są złożone. Nie mniej jednak da się z tego stanu rzeczy wyinterpretować przynajmniej jeden fakt. Da się dzisiaj zebrać taką kolekcję określonego przez siebie tematu i da się ją opracować tak, jak nie dało się tego zrobić w XIX wieku. To głównie dzięki postępowi technologicznemu, który prowadzi do przyśpieszenia obiegu informacji. Z tego powinniśmy się cieszyć i korzystać. Dlatego, jeśli monet nie ma onebid, szukajmy ich za pomocą dostępnych narzędzi tam, gdzie są. Jeśli nie ma ich nawet w najdalszych zakamarkach internetu, to korzystajmy z wiedzy o monetach jaką ten sam internet daje. Oglądajmy zdjęcia w wysokiej rozdzielczości, korzystajmy z bibliotek cyfrowych itd.