Odpowiadając na pytanie: czyścić, czy nie czyścić:
uważam, ze z czyszczeniem monet jest jak z innymi tematami, jak choćby z piciem alkoholu. Sa przeciwnicy i są zwolennicy. Są tacy, którzy uważają czyszczenie monet za ingerencje w ich stan, są tacy, którzy nie przestana szorować, aż moneta odzyska "lustro mennicze". Lustro owszem, świecą się jak wszyscy wiedzą co.
Przeszedłem i ja przez cykl kwasów i soli, elektroliz i nie będę ukrywał, ze efekty były różne. Pan Zdzicho pewnie zapłacze nad tym ale mam kilka boratynek, które mógłbym dziś wystawić na sprzedaż jako niewybite krążki. Ale świecą się jakby wlasnie wyszły z mennicy! Mam ten efekt lustra!
A serio, czyszczenie jest dla ludzi, ale jak z alkoholem, trzeba wiedzieć jak to robić, czym to robić i, najważniejsze, kiedy powiedzieć dość.
Nigdy nie czyszczę monet by je uczynić ładniejszymi - błyszczącymi.
Miedzi nie czyszczę, zbyt łatwo ja zniszczyć. Co najwyżej poddaje kąpieli w wodzie z mydłem i wypukam w wodzie destylowanej.
Wyjątkiem jest grynszpan, który na ogół wypalam.
Srebro czyszczę tylko w wypadku grynszpanu i nalotów, które budzą wątpliwości, czy nie uszkodzą monety z czasem. Usuwanie tych złogów uważam za zabieg konieczny i rozgrzeszam czyszczenie. Oczywiście robię to zawsze pod bardzo uważną kontrolą i nie dopuszczam do uszkodzenia powierzchni.
Tu przykłady czyszczenia monet:
http://forum.tpzn.pl/index.php/topic,14018.0.htmlhttp://forum.tpzn.pl/index.php/topic,14670.0.htmlhttp://forum.tpzn.pl/index.php/topic,14571.0.html