W przypadku monet podziały są już ugruntowane i można je kreślić wokół osi emisji publiczny i prywatnych oraz fałszerstw na szkodę emitenta i na szkodę kolekcjonerów. Tematy te są już omówione i chciał bym od nich uciec w tym wątku. Zastanawia mnie jednak, jakie jest Państwa zdanie dotyczące złomu numizmatycznego, w kontekście medali. Dlatego pozwalam sobie przedstawić moje szersze zdanie w tej sprawie i zaproponować w punktach kilka tematów do dyskusji.
Intuicyjnie wydaje mi się dość oczywiste, że za złom numizmatyczny nie uznał bym żadnego medalu wyemitowanego do końca XVIII wieku. W tym czasie technika nie była jeszcze tak rozwinięta, żeby zlecenie wykonania medali było powszechnie dostępne. Szczególnie w Polsce do końca XVIII wieku nakładcami byli wyłącznie królowie i zamożna szlachta. W konsekwencji nie umiem wskazać żadnego medalu z tego okresu, którego nie uznał bym za pamiątkę historyczną lub który z innego względu uznał bym za złom.
Nieco inaczej rozpoczyna się wiek XIX na ziemiach polskich. O ile nadal nakłady medali głownie zarezerwowane są dla państwa i zamożnej szlachty, to pojawiają się nowe zjawiska jakimi są:
1) Odbitki medali dla celów kolekcjonerskich W Polsce zjawisko to było obecne już pod koniec XVIII wieku. Nie wiem jak za granicą. Choć z oryginalnych lub poprawianych matryc, dziś uchodziły by za złom. Biorąc jednak pod uwagę podejście do problemu oryginałów na przełomie XVIII i XIX wieku, w moim odczuciu nie można ich uznać za złom.
2) fałszerstwa Józefa Majnerta Mam przez to na myśli medale przez niego wymyślone. Przy czym wydaje się nieistotne czy wymyślił je od podstaw, czy też dla jednej ze stron medalu dobrał oryginalną matrycę. Zakwalifikowanie tych wyrobów do kategorii złomu wydaje mi się dyskusyjne. Z jednej strony są to oczywiste fałszerstwa na szkodę kolekcjonerów. Z drugiej cała historia i działalność Józefa Majnerta mają już na tyle ugruntowane miejsce w historii polskiej numizmatyki, że medale te stanowią samodzielne świadectwo jego działalności. W konsekwencji nie mam w tej sprawie jednoznacznego zdania.
W drugiej połowie wieku upowszechniają się możliwości techniczne i zdecydowanie zwiększa się ilość znanych nam obiektów, które można łączyć z medalierstwem. Pojawiają się przede wszystkim liczne emisje prywatne. Były one obecne już w pierwszej połowie XIX wieku, ale w drugiej zdecydowanie dominują. Zazwyczaj nie traktujemy ich jako złom numizmatyczny, choć głownie wynika to z faktu, że powstały w XIX wieku. W konsekwencji uważam, że pojawia się ważne do rozstrzygnięcia pytanie:
3) Czy ważniejszy jest czas powstania medalu, czy cel jego wybicia? Przez cel wybicia medalu rozumiem motywację nakładcy. Być może zabrzmi to skomplikowanie lub zbyt teoretycznie ale uważam, że cel (motywację do) wybicia medalu należy oceniać przez pryzmat funkcji medalu. Jeśli myślimy o medalu nagrodowym, wybitym w celu nagrodzenia kogoś, to medalu takiego nie uważam za złom. Podobnie nie uważam za złom medalu pamiątkowego, wybitego wyłącznie w celu upamiętnienia kogoś lub jakiegoś wydarzenia. Problem pojawia się kiedy funkcja rozmija się z celem. Czyli na przykład dodatkowy egzemplarz medalu nagrodowego wybity dla celów kolekcjonerskich. Szerszej dyskusji wymagać pewnie będą medale pamiątkowe emitowane wyłącznie w celach zarobkowych, jak na przykład działalność Kurantowskiego w Krakowie, czy środowisk Wielkiej Emigracji. Czy złomem będzie medal A L`Heroique Pologne wybity wyłącznie jako element zbiórki pieniędzy?
Dalsze pytanie przynosi XX wiek i całkowita łatwość techniczna w biciu i laniu medali. W szczególności rozważenia wymaga pytanie:
4) Czy jakość artystyczna medalu ma wpływ na zakwalifikowanie go do złomu numizmatycznego? Pytanie to odnoszę do całego szeregu fatalnych artystycznie i jakościowo medali okresu PRL. Niejednokrotnie upamiętniały różne banalne wydarzenia jak np. któryś zjazd mleczarzy województwa olsztyńskiego lub entą rocznicę powołania koła gospodyń wiejskich. Brzydkie, źle wykonane, ale jednak bardzo dobrze świadczące o swojej epoce.
5) Gdzie zostaje przekroczona granica medali stworzonych dla zaspokojenia potrzeby zbieractwa? Wydaje się, że do złomu należy zaliczyć medale emitowane po to aby zaspokoić potrzebę zbieractwa lub żerujące na ludzkich słabościach. Do grupy tej zaliczam serie dołączane go gazet lub serie wykonane wyłącznie dla zbierania serii. Zaliczam do nich także medale tworzone po to aby zaspokoić u kupujących potrzebę posiadania czegoś wyjątkowego (bo ograniczony nakład, bo pozłacane, bo emaliowane), wyzyskać sentyment do określonej postaci lub wydarzenia historycznego (bo Piłsudski, bo 100 lecie Polski) lub chytrość (bo zyska na wartości).
Być może Państwo sformułują kolejne problemy, które pozwolą nas zbliżyć do ustalenia kryteriów dzięki którym będziemy w stanie ocenić które medale są złomem, a które warto kolekcjonować. Zapraszam do dzielenia się opiniami.