Kiedyś niewiele osób było stać na zbieranie starszych i wyjątkowych monet [...]. Zwykły szary człowiek musiał zadowolić się tym co znalazł w domu lub udało mu się kupić na giełdzie bądź wyłapywać poszczególne monety z obiegu.
Ale wyjątkowe monety też znajdowały nabywców i to za niebagatelne sumy.
Jeżeli przyjąć, że po wojnie talar Władysława IV Wazy wyceniany był faktycznie na 1000 złotych to porównując ówczesne i dzisiejsze zarobki, kosztował on tyle samo co dziś (przeciętne wynagrodzenie miesięczne z początków lat 50-tych to około 500 złotych a obecnie (wg. stat.gov) około 5000). Obok zwykłych szarych ludzi musieli więc działać także ci „niezwykli”…
Aby zrozumieć o co chodziło w powojennej numizmatyce, musimy wziąć pod uwagę fakt, że tak jak w każdej epoce zmian, tak w okresie kształtowania się PRL-u, w wielu dziedzinach, także w numizmatyce, musiał nastąpić transfer władzy, przywilejów i zasobów.
Ilość wartościowych numizmatów zachowanych po wojnie w kraju w rękach prywatnych musiała być ograniczona. Właścicielami cennych kolekcji byli kolekcjonerzy przedwojenni. Inne osoby mogły wejść w posiadanie takich kolekcji podczas wojny, w sposób mniej lub bardziej chlubny i legalny (grabieże, kradzieże, odkupy, zakupy na handel…). Ani jedni ani drudzy nie musieli być aktywnymi kolekcjonerami w czasach wczesnego PRL-u.
Priorytetem starszych kolekcjonerów, którzy przeżyli wojnę i uratowali swoje zbiory, było z pewnością zabezpieczenie najcenniejszych walorów przed ich utratą w nowej sytuacji, lub wymiana na środki niezbędne do życia. Jedni wywozili kolekcje za granicę, inni chowali najdroższe monety na leprze czasy, upłynniając mniej wartościowsze pozycje. Jeszcze inni, z konieczności, zmuszeni okolicznościami losowymi, sprzedawali w DESIE, kolegom lub u „pułkownika” to co uratowali z zawieruchy wojennej. Część przedwojennych kolekcjonerów próbowała z pewnością odnaleźć się w nowej sytuacji biorąc udział w reorganizacji środowiska (koła, towarzystwa, publikacje, etc.) co nie znaczy, że ci sami aktywnie uzupełniali swoje kolekcje „dukatów” i pokazywali komukolwiek swoje najcenniejsze eksponaty.
Wraz z powojenną wymianą elit pojawiły się niewątpliwie nowe szeregi kolekcjonerów: funkcjonariusze nowego aparatu państwowego, aktorzy nowych władz terytorialnych, nowo uprzywilejowani notable…. Ich sytuacja mogła być diametralnie inna. Oni często tworzyli kolekcje od nowa, zaczynając od „zera”. Byli więc nabywcami tego co pojawiało się na „rynku”. Ci z nich którzy byli najlepiej poinformowani i czuli się w nowej sytuacji najbezpieczniej polowali na rarytasy. To oni byli nowymi i czynnymi kolekcjonerami najrzadszych i najcenniejszych walorów i z pewnością, aktywnymi organizatorami transferu najwartościowszych zasobów numizmatycznych w ręce nowych elit.
Tyle teorii. Pozostają oczywiście wszystkie pytania dotyczące metod i praktyki…