Gratuluję nabytku!
Nie wiem czemu, ale lubię takie smaczki.
Monety z błędami są świadectwem techniki menniczej i ludzkiego pierwiastka. Mam tu na myśli błędy stempli. Destrukty to oddzielny temat.
Kiedy się pomyśli jak taki stempel był tworzony i jak mogła wyglądać jego inspekcja, czy używano lustra, jakki był poziom wiedzy mincerzy, czy umieli dobrze czytać, itd.
Co do Pańskiego pytania, kilka przemyśleń i spekulacji:
Jeśli idzie o R-ki, to jest to chyba najbardziej niezrozumiały i nie zrozumiany system w numizmatyce. Kiedyś, przed laty, targowałem cenę monety, która według mnie miała tę cenę zbyt wyśrubowaną. W odpowiedzi usłyszałem, że "nie produkuje się już tych monet, więc musi być rzadka". Moneta była szesnastowieczna. Wtedy przez chwilę przyjąłem to za dobrą "monetę", ale teraz wiem, że to nie do końca prawda.
Po pierwsze, nie wszystko co stare musi być rzadkie i cenne.
Po drugie, technika poszukiwań rozwinęła się i wciąż rozwija, więc nowe znaleziska mogą zmienić przyjętą dla monety rzadkość z dnia na dzień. To, co było kiedyś większą rzadkością, może nią dziś już nie być. Jednocześnie każdy ma kiedyś w swoim życiu kolekcjonerskim moment, kiedy wpadnie mu w ręce rzadkość, której nikt nie zidentyfikował.
Jedyna prawda w tamtym stwierdzeniu, to to, że tych monet już się nie bije. No chyba, że fałszerze...
To, co kiedyś było rzadkością R, może dziś być rozproszone i nie pojawiać się na rynku. Powodem może być niższa cena, która była atrakcyjna dla dużej liczby kolekcjonerów.
Wracając do Pańskiej monety: wariant błędu musi być rzadki, gdyż dotyczy małej liczby monet. Niewielkie bowiem są szanse na powtórzenie tego samego błędu na nowym stemplu, a przecież każdy z nich miał ograniczoną żywotność.
Przy okazji, Walery Kostrzębski miał inną opinię na temat kolekcjonowania wariantów. Polecam lekturę jego autorstwa.
https://kpbc.umk.pl/dlibra/publication/75202/edition/85519/contentPozdrawiam.