Wręcz zgubna, szczególnie dla „ynwestorów” bez wizji…
Eligiuszowi nie przeszkodziło to natomiast dostąpić zaszczytów w życiu wiecznym i doczesnym a nawet, dorobić się kilku monet z własnym imieniem.
Ciekawa jest historia domniemanego portretu św. Eligiusza, autorstwa Petrusa Christusa, flamandzkiego artysty tworzącego w XV w. (osiem wieków po śmierci Eligiusza).
Portret jest tak realistyczny, że można by się pokusić o (jeżeli nie dokładną to przynajmniej historyczną) identyfikację monet leżących na stole…
Faktycznie, aureola i ekstatyczny wyraz twarzy sportretowanego (na obrazie wiszącym np. w polskiej Wikipedii), wydawały by się potwierdzać tożsamość świętego. A symboliczność detali, obowiązująca w ówczesnym malarstwie flamandzkim, pozwalała by przypuszczać, że przedstawione monety są ściśle związane z działalnością menniczą Eligiusza. W takim przypadku, identyfikacja numizmatów nie przysparzała by szczególnych trudności.
Problem w tym, że nie jest to portret sw. Eligiusza, co potwierdzają chociażby informacje z Wikipedii francuskiej (w końcu to ich święty), gdzie osobnik występuje… bez aureoli (sic!).
Monety do identyfikacji… w malarstwie Monety do identyfikacji… w malarstwie Reprodukcja z polskojęzycznej Wikipedii vs. reprodukcja z angielskojęzycznej Wikipedii
Badania obrazu, które doprowadziły do „zdjęcia aureoli” i które ujawniły prawdziwą tożsamość sportretowanego, opisane są tutaj:
https://fr.wikipedia.org/wiki/Un_orfèvre_dans_son_atelier,_peut-être_saint_Éloi
Dla nas, z punktu widzenia numizmatyki, wszystko wskazuje więc na to, że monety na obrazie to „zwykłe” piętnastowieczne guldeny.