Aktualności:

  • 24 Kwietnia 2025, 19:28:04

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: Denar GNEZDVN CIVITAS  (Przeczytany 2830 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

husyta74

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 590
  • Zainteresowania: wczesne średniowiecze + mennictwo śląskie
Denar GNEZDVN CIVITAS
« dnia: 18 Grudnia 2021, 09:37:20 »
Witam!
Jakby tak uprzeć się i ponaciągać kryteria złomu numizmatycznego, to i we wczesnym średniowieczu coś się znajdzie  ;). Ot taki np denar B. Chrobrego GNEZDVN CIVITAS... wybity, jak się sądzi, na pamiątkę zjazdu w Gnieźnie, przeznaczony jako dar/pamiątka i zapewne tak rozdany, chyba nie był w obiegu, bo znany tylko z jednego egzemplarza i to nie z wykopalisk, nie znaleziono go (ani innego) podczas badań ani nawet przypadkowo... więc... hmmm...  ;) :D

Pozdrawiam,
Waldek
Naukę buduje się z faktów tak jak dom buduje się z cegieł, ale samo nagromadzenie faktów nie jest jeszcze nauką, podobnie jak kupa cegieł nie jest domem. 

Henri Poincaré

harpsycho

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 674
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #1 dnia: 18 Grudnia 2021, 20:59:41 »
Jakby tak uprzeć się i ponaciągać kryteria złomu numizmatycznego, to i we wczesnym średniowieczu coś się znajdzie  ;). Ot taki np denar B. Chrobrego GNEZDVN CIVITAS... wybity, jak się sądzi, na pamiątkę zjazdu w Gnieźnie, przeznaczony jako dar/pamiątka i zapewne tak rozdany, chyba nie był w obiegu, bo znany tylko z jednego egzemplarza i to nie z wykopalisk, nie znaleziono go (ani innego) podczas badań ani nawet przypadkowo... więc... hmmm...  ;) :D

Oto podejście do kwestii złomu naprawdę bez kompleksów! 👍 Jednak nie zgodzę się z tezą Kolegi z pryncypialnych względów. Podstawowym kryterium pozwalającym na zaszeregowanie danego obiektu do kategorii "złomu numizmatycznego" jest stwierdzenie celowych działań na szkodę kolekcjonerów przy emisji tego obiektu. Kwestie tego, czy obiekt w ogóle był przeznaczony do obiegu, czy do niego trafił, w jaki sposób był rozprowadzany itp. mogą wprawdzie mieć znaczenie dla oceny sytuacji - zawsze jednak pozostaną na drugim planie w stosunku do wymienionego wyżej podstawowego kryterium (które zresztą wpisaliśmy już prawie 15 lat temu, w ramach pewnej "ogólnikowej" definicji złomu, do Statutu TPZN). Jak dowodziłem w moim wczorajszym poście, działania emitenta muszą zyskać tu pewien charakter ekscesywny, zanim ich postrzeganie zwróci się jednoznacznie w stronę kryteriów złomu. Pojedyncza emisja tu zazwyczaj nie wystarczy. Gdyby zatem Bolesław korzystając ze swojego przywileju emitenta stworzył całą serię okolicznościowych denarów w niskich nakładach, np. "Top-meeting z Ottonem", "1. Millenium", "Męczeństwo Św. Wojciecha", "Ustanowienie Arcybiskupstwa w Gnieźnie", "Denar koronacyjny" itp., które sprzedawałby wśród uczestników 1. Gnieźnieńskiej Giełdy Numizmatycznej A.D. 1000 po cenie powiedzmy 5 denarów za bicie zwykłe i 10 denarów za bicie młotkiem lustrzanym (+ oczywiście emisja próbna w złocie, o nakładach tylko 5 sztuk z każdego wariantu - szacunkowa cena 150 denarów za sztukę) - wówczas mielibyśmy naturalnie do czynienia z klasycznym wypuszczeniem na rynek złomu numizmatycznego. Chwilowo nie mamy jednak dowodów na takie działania, więc wspomniany przez Kolegę denar nie będzie na razie kwestionowany. Każdy (o ile znajdzie po temu sposobność) może z czystym sumieniem włączyć go do kolekcji bez obawy, że uchybi tym pryncypiom TPZN 😀

Serdecznie pozdrawiam!

Marek
JAK KIJEM, TO W MROWISKO!!!!

harpsycho - TPZN 001 - Prezes TPZN w stanie spoczynku

husyta74

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 590
  • Zainteresowania: wczesne średniowiecze + mennictwo śląskie
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #2 dnia: 18 Grudnia 2021, 21:19:14 »
Uff, ulżyło mi niezmiernie  ;D .  Bo już się obawiałem, że jak go zdobędę - to jak tu się chwalić, że się złom ma w zborze...  ;D
Naukę buduje się z faktów tak jak dom buduje się z cegieł, ale samo nagromadzenie faktów nie jest jeszcze nauką, podobnie jak kupa cegieł nie jest domem. 

Henri Poincaré

Rewizor

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 27
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #3 dnia: 19 Grudnia 2021, 13:30:14 »
Jakby tak uprzeć się i ponaciągać kryteria złomu numizmatycznego, to i we wczesnym średniowieczu coś się znajdzie  ;). Ot taki np denar B. Chrobrego GNEZDVN CIVITAS... wybity, jak się sądzi, na pamiątkę zjazdu w Gnieźnie, przeznaczony jako dar/pamiątka i zapewne tak rozdany, chyba nie był w obiegu, bo znany tylko z jednego egzemplarza i to nie z wykopalisk, nie znaleziono go (ani innego) podczas badań ani nawet przypadkowo... więc... hmmm...  ;)

Tu potrzebna jest mała korekta. Gnezdvn był w obiegu, bo ów jedyny egzemplarz został znaleziony w skarbie, w miejscowości Rychnowo w 1854 roku.
« Ostatnia zmiana: 19 Grudnia 2021, 13:35:47 wysłana przez Rewizor »

husyta74

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 590
  • Zainteresowania: wczesne średniowiecze + mennictwo śląskie
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #4 dnia: 19 Grudnia 2021, 14:15:04 »
Nie, nie, to nie jest z mojej strony pomyłka. Nie wiadomo czy był w obiegu, bo go nigdy nie znaleziono podczas badań. Czy pochodzi z Rychnowa też nie wiadomo, bo został kupiony "z informacją". Pozostałe dwa to też pomyłka: jeden nie istnieje, tzn. podobno "był widziany",  ale nie ma po nim śladu, a drugi okazał się zupełnie inną monetą. Więc na razie wszystko jest "być może", "prawdopodobne" :)
Więc moja odpowiedź była celowa. Polecam art Z. Zakrzewskiego "Kilka słów o denarze Gnezdvn Civitas." Późniejsza literatura często przyjmuje pochodzenie denara za pewnik, a to nie do końca tak jest.
Poniżej krótki fragment tekstu Z. Zakrzewskiego z WN:
Naukę buduje się z faktów tak jak dom buduje się z cegieł, ale samo nagromadzenie faktów nie jest jeszcze nauką, podobnie jak kupa cegieł nie jest domem. 

Henri Poincaré

dariusz.m

  • Gaduła
  • ****
  • Wiadomości: 1 180
    • Blog Numizmatyczny
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #5 dnia: 19 Grudnia 2021, 16:02:38 »
Cytuj
Gnezdvn był w obiegu, bo ów jedyny egzemplarz został znaleziony w skarbie
Drobna uwaga na marginesie bardzo ciekawej dyskusji: to, że coś było w skarbie, nie znaczy, że było w obiegu. Nie znaczy też, że nie jest złomem numizmatycznym, ani nawet, że jest monetą.

Rewizor

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 27
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #6 dnia: 19 Grudnia 2021, 17:21:11 »
Nie wiadomo czy był w obiegu, bo go nigdy nie znaleziono podczas badań. Czy pochodzi z Rychnowa też nie wiadomo, bo został kupiony "z informacją". Pozostałe dwa to też pomyłka: jeden nie istnieje, tzn. podobno "był widziany",  ale nie ma po nim śladu, a drugi okazał się zupełnie inną monetą. Więc na razie wszystko jest "być może", "prawdopodobne" :)
Więc moja odpowiedź była celowa. Polecam art Z. Zakrzewskiego "Kilka słów o denarze Gnezdvn Civitas." Późniejsza literatura często przyjmuje pochodzenie denara za pewnik, a to nie do końca tak jest.
Poniżej krótki fragment tekstu Z. Zakrzewskiego z WN:



Czy moneta musi zostać znaleziona w trakcie badań archeologicznych, żeby mogła być uznana za obiegową, jak to Pan postawił (jeśli je dobrze odczytałem)?


Zdecydowana większości skarbów, na bazie których zbudowano naszą dzisiejszą wiedzę na temat początków naszego mennictwa, został odkryta w sposób przypadkowy. Dodatkowo większość z nich to urobek XIX-wieczny i często poza mętnymi informacjami z drugiej ręki nawet ówcześnie badacze więcej na temat okoliczności ich znalezienie nie wiedzieli. Ówcześni kolekcjonerzy też kupowali monety z informacją i nie zawsze zdawali sobie trudu jej weryfikacji.
Idąc tą drogą musielibyśmy nad sporą grupą monet postawić znak zapytanie, lub wyrzucić  je, jako niepewne, poza rozważania na tema obiegu monetarnego.


Jeśli moneta trafiła do skarbu takiego jak rychnowski to znaczy, że była w obiegu. Gdyby to był skarb złożony z samych Gnezdvnów  i inne depozyty z nimi nie były by znane, to można by spróbować tak stwierdzić, że jej przeznaczenie było pozaekonomiczne. 

Dodatkowo ślady na jego powierzchni świadczą raczej za tym, że parę razy z rąk do rąk musiał przejść od czasu wybicia do ukrycia, które nastąpiło jak się przyjmuje obecnie, po 1045 roku.

Co do literatury nowszej, przyjmującej za pewnik to co nim być nie powinno, to które pozycje ma Pan konkretnie na myśli?

I co do cytowanego artykuł Zakrzewskiego to pominął on osoby Cappego i Vossberga, którzy przed  wspomnianym tam Bochenkiem, Krasickim i Skórzewskim mieli w Gnezdvna w swoich rękach.


No chyba że neguje Pan oryginalność tej monety, co może sugerować napisane przez Pana stwierdzenie - „nie znaleziono go (ani innego) podczas badań ani nawet przypadkowo.”

A to wtedy zupełnie inna rozmowa :)
« Ostatnia zmiana: 19 Grudnia 2021, 17:38:35 wysłana przez Rewizor »

Rewizor

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 27
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #7 dnia: 19 Grudnia 2021, 17:37:48 »
Cytuj
Gnezdvn był w obiegu, bo ów jedyny egzemplarz został znaleziony w skarbie
Drobna uwaga na marginesie bardzo ciekawej dyskusji: to, że coś było w skarbie, nie znaczy, że było w obiegu. Nie znaczy też, że nie jest złomem numizmatycznym, ani nawet, że jest monetą.

Na tym zdjęciu wszystkie obiekty były w obiegu (choć nie monetarnym, ale kruszcowym). Wszak wczesne średniowiecze to epoka srebra ważonego. A  w dodatku tego typu depozyty nazywamy „skarbami złomu srebrnego” :)

husyta74

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 590
  • Zainteresowania: wczesne średniowiecze + mennictwo śląskie
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #8 dnia: 19 Grudnia 2021, 18:46:15 »
Nie wiadomo czy był w obiegu, bo go nigdy nie znaleziono podczas badań. Czy pochodzi z Rychnowa też nie wiadomo, bo został kupiony "z informacją". Pozostałe dwa to też pomyłka: jeden nie istnieje, tzn. podobno "był widziany",  ale nie ma po nim śladu, a drugi okazał się zupełnie inną monetą. Więc na razie wszystko jest "być może", "prawdopodobne" :)
Więc moja odpowiedź była celowa. Polecam art Z. Zakrzewskiego "Kilka słów o denarze Gnezdvn Civitas." Późniejsza literatura często przyjmuje pochodzenie denara za pewnik, a to nie do końca tak jest.
Poniżej krótki fragment tekstu Z. Zakrzewskiego z WN:



Czy moneta musi zostać znaleziona w trakcie badań archeologicznych, żeby mogła być uznana za obiegową, jak to Pan postawił (jeśli je dobrze odczytałem)?


Zdecydowana większości skarbów, na bazie których zbudowano naszą dzisiejszą wiedzę na temat początków naszego mennictwa, został odkryta w sposób przypadkowy. Dodatkowo większość z nich to urobek XIX-wieczny i często poza mętnymi informacjami z drugiej ręki nawet ówcześnie badacze więcej na temat okoliczności ich znalezienie nie wiedzieli. Ówcześni kolekcjonerzy też kupowali monety z informacją i nie zawsze zdawali sobie trudu jej weryfikacji.
Idąc tą drogą musielibyśmy nad sporą grupą monet postawić znak zapytanie, lub wyrzucić  je, jako niepewne, poza rozważania na tema obiegu monetarnego.


Jeśli moneta trafiła do skarbu takiego jak rychnowski to znaczy, że była w obiegu. Gdyby to był skarb złożony z samych Gnezdvnów  i inne depozyty z nimi nie były by znane, to można by spróbować tak stwierdzić, że jej przeznaczenie było pozaekonomiczne. 

Dodatkowo ślady na jego powierzchni świadczą raczej za tym, że parę razy z rąk do rąk musiał przejść od czasu wybicia do ukrycia, które nastąpiło jak się przyjmuje obecnie, po 1045 roku.

Co do literatury nowszej, przyjmującej za pewnik to co nim być nie powinno, to które pozycje ma Pan konkretnie na myśli?

I co do cytowanego artykuł Zakrzewskiego to pominął on osoby Cappego i Vossberga, którzy przed  wspomnianym tam Bochenkiem, Krasickim i Skórzewskim mieli w Gnezdvna w swoich rękach.


No chyba że neguje Pan oryginalność tej monety, co może sugerować napisane przez Pana stwierdzenie - „nie znaleziono go (ani innego) podczas badań ani nawet przypadkowo.”

A to wtedy zupełnie inna rozmowa :)

Oczywiście że moneta musi wystąpić w znalezisku luźnym lub skarbie – bo jak inaczej chce Pan jej pochodzenie zweryfikować? Informacja ustna właściciela jest istotna, ale o niczym nie przesądza – przecież może powiedzieć cokolwiek. Tu kłania się podstawa warsztatu historyka (i numizmatyka również): WERYFIKACJA ŹRÓDEŁ. Każde źródło, aby mogło zostać uznane za całkowicie wiarygodne, powinno mieć potwierdzenie w innych, niepowiązanych źródłach.  W przypadku tej monety jeszcze na tą weryfikację czekamy, oby nastąpiła jak najszybciej. Sam Pan wspomniał o „mętności źródeł” i ich niedokładności – przyjęcie relacji nawet kilku osób, które widziały tą monetę, za dogmat i pewnik niepodlegający weryfikacji, jest moim zdaniem rażącym błędem metodologicznym. Więc dlaczego przyjmuje się, że ta moneta pochodzi na pewno ze skarbu? Ze względu na rangę i wiarygodność osób, które ją widziały np. Vossberg. Ale to być może ciągle ta sam jedna moneta, a nie kilka innych, których teraz nie ma… i ciągle tylko informacja ustna, że tak było. Polecam artykuł prof. Suchodolskiego: ”Uwaga, Fałszerstwo! O rzekomych znaleziskach denarów z legendą GNEZDVN CIVITAS i innych monetach z czasów B. Chrobrego”.  Jak napisałem wyżej, czekamy na potwierdzenie obiegowości tej monety z innego źródła – udokumentowanego znaleziska „skarbu” lub pojedynczego, np. detektorysty. O ile wiem, od 150 lat to się nie udało. I dopóki się nie uda, będziemy skazani na „być może”, „prawdopodobnie”.
Oczywiście, że skarby znajdowano przypadkowo. I dzisiaj też tak jest, ale sposób badania zachowanych skarbów zmienił się znacząco i XIX wieczne wnioski z tych nielicznych badań nie wytrzymały próby czasu. Przykład? Denar Mieszka I – dogmat przez długi czas – wg nowych badań spadł z piedestału, właśnie dlatego, że była możliwość krytycznej weryfikacji skarbów. Inny przykład: denar wrocławski Bolesława Krzywoustego: Pierwotnie większość badaczy uznała go za denara Chrobrego, później B. Śmiałego. Dziś już chyba nikt nie kwestionuje jego przynależności do mennictwa Krzywoustego – właśnie z analizy znalezisk, czy skarbów. A jakie znaleziska i skarby z monetą GNEZDVN CIVITAS można zweryfikować…? No właśnie.
Odnośnie literatury:
Kiersnowski „Pieniądz kruszcowy w Polsce wczesnośredniowiecznej; S. Suchodolski „ Moneta Polska i obca w średniowieczu, czy zbiorowa: „Fruhmittelalterische munzfunde… T II” . W każdej z tych prac denar przypisany jest do skarbu z Rychnowa. Ale… w każdej z tych prac przypisy odsyłają (słusznie) do prac wcześniejszych np. Z. Zakrzewskiego. I teraz: osoba bezkrytycznie czytająca w/w prace nie spojrzawszy na przypisy uzna, że denar jest NA PEWNO z tego skarbu. A tak do końca to nie wiadomo.

Pozdrawiam,
Waldek
Naukę buduje się z faktów tak jak dom buduje się z cegieł, ale samo nagromadzenie faktów nie jest jeszcze nauką, podobnie jak kupa cegieł nie jest domem. 

Henri Poincaré

Rewizor

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 27
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #9 dnia: 19 Grudnia 2021, 19:47:46 »
Oczywiście że moneta musi wystąpić w znalezisku luźnym lub skarbie – bo jak inaczej chce Pan jej pochodzenie zweryfikować? Informacja ustna właściciela jest istotna, ale o niczym nie przesądza – przecież może powiedzieć cokolwiek. Tu kłania się podstawa warsztatu historyka (i numizmatyka również): WERYFIKACJA ŹRÓDEŁ. Każde źródło, aby mogło zostać uznane za całkowicie wiarygodne, powinno mieć potwierdzenie w innych, niepowiązanych źródłach.  W przypadku tej monety jeszcze na tą weryfikację czekamy, oby nastąpiła jak najszybciej. Sam Pan wspomniał o „mętności źródeł” i ich niedokładności – przyjęcie relacji nawet kilku osób, które widziały tą monetę, za dogmat i pewnik niepodlegający weryfikacji, jest moim zdaniem rażącym błędem metodologicznym. Więc dlaczego przyjmuje się, że ta moneta pochodzi na pewno ze skarbu? Ze względu na rangę i wiarygodność osób, które ją widziały np. Vossberg. Ale to być może ciągle ta sam jedna moneta, a nie kilka innych, których teraz nie ma… i ciągle tylko informacja ustna, że tak było. Polecam artykuł prof. Suchodolskiego: ”Uwaga, Fałszerstwo! O rzekomych znaleziskach denarów z legendą GNEZDVN CIVITAS i innych monetach z czasów B. Chrobrego”.  Jak napisałem wyżej, czekamy na potwierdzenie obiegowości tej monety z innego źródła – udokumentowanego znaleziska „skarbu” lub pojedynczego, np. detektorysty. O ile wiem, od 150 lat to się nie udało. I dopóki się nie uda, będziemy skazani na „być może”, „prawdopodobnie”.
Oczywiście, że skarby znajdowano przypadkowo. I dzisiaj też tak jest, ale sposób badania zachowanych skarbów zmienił się znacząco i XIX wieczne wnioski z tych nielicznych badań nie wytrzymały próby czasu. Przykład? Denar Mieszka I – dogmat przez długi czas – wg nowych badań spadł z piedestału, właśnie dlatego, że była możliwość krytycznej weryfikacji skarbów. Inny przykład: denar wrocławski Bolesława Krzywoustego: Pierwotnie większość badaczy uznała go za denara Chrobrego, później B. Śmiałego. Dziś już chyba nikt nie kwestionuje jego przynależności do mennictwa Krzywoustego – właśnie z analizy znalezisk, czy skarbów. A jakie znaleziska i skarby z monetą GNEZDVN CIVITAS można zweryfikować…? No właśnie.



Dziękuję za tę garść odniesień do nowszej literatury, dla mnie oczywistych, ale zapewne pouczających dla osób średniowieczem się nie ekscytujących. Jestem też wdzięczny za  wskazówki dotyczące, jak to Pan podkreślił capslock’iem „warsztatu numizmatyka”. Przyjmuję je z życzliwością i uśmiechem :)


Nie bardzo wiem co zrobić z Pańską odpowiedzią brzmiącą: „Oczywiście że moneta musi wystąpić w znalezisku luźnym lub skarbie – bo jak inaczej chce Pan jej pochodzenie zweryfikować?”

We wcześniejszym wpisie odniosłem się do Pańskiego stwierdzenia, że „nie wiadomo czy [Gnezdvn] był w obiegu, bo go nigdy nie znaleziono podczas badań”, a zatem  do okoliczności znalezienia i wykluczenia tym samym innych (przypadkowych i niezarejestrowanych przez archeologów) znalezisk jako wiarygodnych i w związku z tym niewłaściwych do uwzględniania w dociekaniach numizmatycznych. Tu odpowiedzi nie otrzymałem - chyba że to zwykłe przejęzyczenie lub skrot myślowy.


Pisze Pan, że ostrożności nigdy dość. Zgoda. Podpisuję się obiema rękami tylko że…

Zakrzewski opisując historię Gnezdvna również bazował na  informacji z którejś tam ręki, a cytowany artykuł popełnił 100 lat po pojawieniu się tej monety. I jak mu wierzyć?

W artykule prof. Suchodolskiego nie znajduję za to jakiejś nadmiernej niepewności (a udało mu się dotrzeć do wcześniejszych źródeł niż Zakrzewskiemu) co do przypisania monety do kujawskiego znaleziska. Widzę za to pewność, że wszystkie opisywane egzemplarze to tak na prawdę jeden i ten sam, obecnie znajdujący się u Czapskich (Pan chyba odbiera autorowi to odkrycie, pisząc że nadal tego nie wiadomo cytuję: „Ale to być może ciągle ta sam jedna moneta, a nie kilka innych, których teraz nie ma… i ciągle tylko informacja ustna, że tak było”)



Idąc tym tropem, tak jak napisałem uprzednio, musimy wykluczyć jako wiarygodne, większość znalezisk XIX-wiecznych i niemało XX wiecznych, ze szczególnym uwzględnieniem unikatowych monet, które się w nich znalazły (a dotyczy to w dużej mierze brakteatów).

Taki przykład na podstawie Pańskich uwagi

Przydzielenie denarów wrocławskich Krzywoustemu oraz wiele uwag dotyczących mennictwa brakteatowego  tego władcy, to wynik badań nad skarbem pozyskanym niearcheologicznymi metodami, w dużej mierze rozproszonym po rynku antykwarycznym i rekonstruowanym - i co z tym fantem zrobić?

A przydzielanie denara Mieszka do władcy pierwszego tego imienia nigdy nie było dogmatem - wystarczy sięgnąć do starsza literatury. Dogmatem było tylko w głowach decydentów z kręgu NBP wybierających taki, a nie inny, motyw naszego banknotu 10 złotowego. :)

Również pozdrawiam i z góry dziękuję za dyskusję.
« Ostatnia zmiana: 19 Grudnia 2021, 22:16:55 wysłana przez cancan62 »

husyta74

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 590
  • Zainteresowania: wczesne średniowiecze + mennictwo śląskie
Odp: Denar GNEZDVN CIVITAS
« Odpowiedź #10 dnia: 19 Grudnia 2021, 22:12:19 »
Dziękuję za tę garść odniesień do nowszej literatury, dla mnie oczywistych, ale zapewne pouczających dla osób średniowieczem się nie ekscytujących. Jestem też wdzięczny za  wskazówki dotyczące, jak to Pan podkreślił capslock’iem „warsztatu numizmatyka”. Przyjmuję je z życzliwością i uśmiechem :)


Ja również dziękuję za ciekawą i trochę niespodziewaną dyskusję odnośnie tego niezwykłego denara. Ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, że swobodnie porusza się Pan w meandrach numizmatyki średniowiecznej.  Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że capslockiem zaznaczyłem nieco inny fragment wypowiedzi…


Nie bardzo wiem co zrobić z Pańską odpowiedzią brzmiącą: „Oczywiście że moneta musi wystąpić w znalezisku luźnym lub skarbie – bo jak inaczej chce Pan jej pochodzenie zweryfikować?”

We wcześniejszym wpisie odniosłem się do Pańskiego stwierdzenia, że „nie wiadomo czy [Gnezdvn] był w obiegu, bo go nigdy nie znaleziono podczas badań”, a zatem  do okoliczności znalezienia i wykluczenia tym samym innych (przypadkowych i niezarejestrowanych przez archeologów) znalezisk jako wiarygodnych i w związku z tym niewłaściwych do uwzględniania w dociekaniach numizmatycznych. Tu odpowiedzi nie otrzymałem - chyba że to zwykłe przejęzyczenie lub skrot myślowy.


Tu chodziło o to, czy moneta była w powszechnym obiegu, np. wśród miejscowej ludności, rycerstwa itp., czy może jednak jako dar - pamiątka rozdawana dostojnikom. I stąd mój żartobliwy w założeniu pomysł, że może to pierwsza średniowieczna „moneta kolekcjonerska” 😊 . I tyle, bez drugiego dna.

Pisze Pan, że ostrożności nigdy dość. Zgoda. Podpisuję się obiema rękami tylko że…

Zakrzewski opisując historię Gnezdvna również bazował na  informacji z którejś tam ręki, a cytowany artykuł popełnił 100 lat po pojawieniu się tej monety. I jak mu wierzyć?

Ano właśnie. Dlatego właściwym wydaje mi się używać słów "prawdopodobnie", "być może".

W artykule prof. Suchodolskiego nie znajduję za to jakiejś nadmiernej niepewności (a udało mu się dotrzeć do wcześniejszych źródeł niż Zakrzewskiemu) co do przypisania monety do kujawskiego znaleziska. Widzę za to pewność, że wszystkie opisywane egzemplarze to tak na prawdę jeden i ten sam, obecnie znajdujący się u Czapskich (Pan chyba odbiera autorowi to odkrycie, pisząc że nadal tego nie wiadomo cytuję: „Ale to być może ciągle ta sam jedna moneta, a nie kilka innych, których teraz nie ma… i ciągle tylko informacja ustna, że tak było”)

Sugerowanie, że „odbieram” jakieś odkrycie prof. Suchodolskiemu sam odbieram jako przejaw Pańskiej złej woli – czyżby nie zauważył Pan mojego kolejnego zdania dotyczącego literatury? Dlaczego Pan ją pominął?


Idąc tym tropem, tak jak napisałem uprzednio, musimy wykluczyć jako wiarygodne, większość znalezisk XIX-wiecznych i niemało XX wiecznych, ze szczególnym uwzględnieniem unikatowych monet, które się w nich znalazły (a dotyczy to w dużej mierze brakteatów).

Nie wiem, dlaczego uważa Pan, że krytyczne weryfikacja starszych źródeł czy skarbów jest niejako z automatu zakwestionowaniem ich wiarygodności. Zmieniają metody badań, dochodzi technologia, której wcześniej nie znano… przez to wnioski mogą być dzisiaj zupełnie inne. Jeśli moneta wystąpiła w skarbie, to przecież nie jest jej istnienie kwestionowane. Jeśli jednak ktoś oferuje monetę do sprzedaży z informacją, że pochodzi z tego czy innego skarbu, to wypada to zweryfikować, czy jest to prawdopodobne/możliwe (pomijając kwestie prawne – dzisiaj jest inaczej niż np. 100 lat temu). I raczej na zawsze zostanie przy niej metka „moneta prawdopodobnie ze skarbu X”

Taki przykład na podstawie Pańskich uwagi

Przydzielenie denarów wrocławskich Krzywoustemu oraz wiele uwag dotyczących mennictwa brakteatowego  tego władcy, to wynik badań nad skarbem pozyskanym niearcheologicznymi metodami, w dużej mierze rozproszonym po rynku antykwarycznym i rekonstruowanym - i co z tym fantem zrobić?


Te monety, mimo częściowego rozproszenia, z być może bliżej nieznanych znalezisk, mają jedną wielką przewagę nad dyskutowanym denarem – są dostępne w ilości większej niż jeden 😊.

A przydzielanie denara Mieszka do władcy pierwszego tego imienia nigdy nie było dogmatem - wystarczy sięgnąć do starsza literatury. Dogmatem było tylko w głowach decydentów z kręgu NBP wybierających taki, a nie inny, motyw naszego banknotu 10 złotowego. :)

W przypadku denara Mieszka I pozwolę sobie zacytować prof. Suchodolskiego „O sposobach interpretowania źródeł numizmatycznych (…)” :  „Aksjomatem stało się więc twierdzenie, że twórcą polskiego mennictwa był pierwszy, historycznie znany władca Polski. Pogląd był tak głęboko zakorzeniony w numizmatyce polskiej, że nie zachwiały nim trzeźwe obserwacje wybitnego badacza czeskiego Viktora Katza. Skonstatował on mianowicie iż denary Mieszkowe pojawiają się w znaleziskach ukrytych dopiero „długo po 1020r” .” Nie wiem, kto doradzał NBP, ale to na pewno pokłosie tego „zakorzenienia” lub - jak to niezbyt właściwie nazwałem - „dogmatu”…

Jednak odbiegliśmy  od tematu wątku dosyć mocno… Korzystając z tych samych w zasadzie źródeł chyba w niczym się nie zgodziliśmy. I dobrze. Gdyby wszyscy myśleli tak samo i widzieli to samo, nauka byłaby nudna.

Pozdrawiam,
Waldek
« Ostatnia zmiana: 19 Grudnia 2021, 23:07:13 wysłana przez husyta74 »
Naukę buduje się z faktów tak jak dom buduje się z cegieł, ale samo nagromadzenie faktów nie jest jeszcze nauką, podobnie jak kupa cegieł nie jest domem. 

Henri Poincaré

 

R E K L A M A
aukcja monet