Oczywiście są zbiory i pojedyncze walory o ogromnej wartości i rzadkości, których próżno szukać nawet w bogatych prywatnych zbiorach, ale widząc czasem dość skromną reprezentację eksponatów numizmatycznych w postaci kilku pospolitych monet, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że więcej do pokazania mają nawet początkujący kolekcjonerzy.
I na dodatek nie można ich wziąć do ręki, tylko jeszcze te popularesy trzeba podziwiać z dużej odległości przez szybę (czy to zjawisko ma oficjalnie jakąś nazwę syndromu kolekcjonera?
Wydaje mi się, że tu pojawiają się szersze pytania. Do kogo powinna być adresowana ekspozycja numizmatyczna? Czy do specjalisty, czy do przeciętnego odbiorcy? Jaką wiedzę powinna taka ekspozycja przekazywać? Co i jak na niej pokazać? Wydaje mi się, że to są sprawy szalenie trudne. Trochę o nich opowiada p. Andrzej Romanowski z Muzeum Narodowego w Warszawie (od 43:00 nagrania poniżej).
Prawdę mówiąc sam nie mam wyobrażenia o tym jak powinna wyglądać idealna ekspozycja numizmatyczna. Mam wrażenie, że numizmaty są bardzo niewdzięczne pod względem ekspozycji, ze względu na swoje niewielkie rozmiary i (w większości przypadków) monotonię i trudność (w odbiorze przez przeciętnego odbiorcę). W zasadzie w każdym wypadku opis monety, czy medalu zajmie więcej powierzchni niż one same. Więc czego bym najbardziej oczekiwał, to dobrych katalogów internetowych poszczególnych zbiorów muzealnych, dla osób specjalistycznie zainteresowanych tematem. Natomiast dla osób bez zacięcia numizmatycznego, pewnie ekspozycji z jakimś ciekawym kluczem.
Przy czym nie jestem przekonany czy dawanie ludziom monet do ręki cokolwiek zmieni. Poza stopniem ich zużycia oczywiście :-)