Witam kolegów,
nie pamiętam już kiedy ostatnio coś tu napisałem. Wczoraj zajrzałem, przeczytałem i postanowiłem dorzucić swoje trzy grosze w dyskusji, która kręci się wokół wiedzy numizmatycznej, oceny stanu zachowania monet i stylu wypowiedzi p. Sergiusza Stube czyli Sergio jak popularnie jest zwany w naszym światku.
Niewątpliwie wiedza bardzo się przydaje w życiu, również w numizmatyce, a za jej brak czasami trzeba zapłacić frycowe. Jak wszyscy widzimy, są firmy organizujące aukcje, które starają się w miarę rzetelnie ocenić stan zachowania oferowanych walorów i są takie, które jakby oderwały się od rzeczywistości, usiłując nam wmówić, że czarne jest białe. Dlatego podejmując próbę kupna monety na aukcji, czyli decydując się na udział w licytacji, nie patrzę ani na opis stanu zachowania, ani na resztę opisu. Albo blaszka mi pasuje i stać mnie na nią, albo się uśmiecham pod nosem. Wiedza domów aukcyjnych z tematu, który zbieram, zapewniam, nie jest ekskluzywna (jakkolwiek to rozumieć), żeby nie pojechać ostrzej. No może poza GNDM, który bardzo szybko się uczy i poszedł dobrą drogą. Natomiast powoływanie się w opisach na katalogi Kopickiego, powiedzmy sobie szczerze jest już trochę niepoważne. Ale wiadomo, chodzi o wysokie stopnie R, co przekłada się na kasę. Tyle, że te R ki dawno już się zdezaktualizowały, między innymi za sprawą naszych dzielnych sąsiadów zza wschodniej granicy.
Jeśli chodzi o styl wypowiedzi Sergio (sorry Panie Sergiuszu jeśli odbiera to Pan jako zbytnią poufałość), no to on po prostu taki jest. Naście lat temu, kiedy w Aurum były jeszcze organizowane giełdy numizmatyczne po aukcjach WCN, byłem świadkiem następującej sytuacji. Na stoisku Sergio jakiś chłopak przegląda klaser w antykiem, po jakimś czasie pyta go zajętego z boku rozmową z kimś innym, przepraszam, to Pana monety ? Odpowiedź brzmiała tak, cytuję : "tak proszę Pana, to moje. Zajmuję się handlem monetami i czerpię z tego tytuły nieprzyzwoicie wysokie zyski". Takie poczucie humoru,
miłego dnia