Dzień dobry,
Poniższy wpis i teorię przedstawiam w imieniu Wojciecha Jękot, osoby która w praktyce jest nie-internetowa, a która ma olbrzymie doświadczenie w dziedzinie klasycznej numizmatyki polskiej, a jednocześnie dużą bystrość i spostrzegawczość.
To właśnie Wojciech Jękot jako pierwszy zgłosił nowoczesne fałszerstwa dukatów, w tym dukata 1789 omówionego u nas na filmie youtube.com/watch?v=X9CRPm-zj1k
To właśnie Wojciech Jękot przesunął datowanie emisji najczęściej spotykanego typu brandtalara z Zygmunta III do Jana Kazimierza
https://gndm.pl/brandtalar-1629-jana-kazimierza/ W temacie przedmiotowego orta 1656 przemyślenia Wojciecha Jękot są następujące:
1. Moneta zdecydowanie mu leży w epoce i wykonaniu jej w okresie zgodnym z datą, co niezbicie potwierdzają też łańcuchy połączeń stempli.
2. Uważa że oficjalna mennica koronna w ówczesnej RP nie pozwoliłaby sobie, niezależnie od czasów i okoliczności, na emisję monet stemplami rzezanymi od ręki, gdyż tym samym sankcjonowałaby też wszelkie emisje chałupnicze, pozbawiając się możliwości weryfikacji w oparciu o technikę, punce itp.
3. W materiałach historycznych są informacje, że w ramach działań wojennych ówczesnego okresu przez Kraków przewinęły się również wojska Rakoczego. Wysnuwa on hipotezę, iż może wówczas zagarnięto stemple z krakowskich mennicy, które następne wykorzystano do emisji polskiej monety poza granicami RP, np. w mennicach Siedmiogrodzkich. Znane są przecież liczne emisje naśladowcze (tzw. anomalne) z mennic siedmiogrodzkich już od czasów Batorego, a mające swe apogeum w odniesieniu do monet Zygmunta III.
Idąc tym tropem możliwe że poza granicami RP wybijano polskie orty ze stempli zagarniętych z Krakowa, a jak te sukcesywnie padały, to rzezano na miejscu własne do tych emisji, stąd w sposób naturalny połączenia stempli i stąd te nietypowe, acz znakomite, ale i charakterystyczne w stylu wykonania nowych stempli do ortów 1656.
Wykonywanie tych monet w mennicach poza RP też tłumaczyłoby inne techniki przygotowywania blachy i krążków do wykonywania monet, w tym te charakterystyczne, dyskutowane szeroko ślady a'la justunku, mogące być po prostu pozostałościami po stosowanej tam technice ich przygotowywania.
To tyle w tym temacie do dodania na podstawie mojej rozmowy z W. Jękot, ale jednocześnie są to na tyle istotne i rzucające nowe światło na sprawę przemyślenia, przedstawiające nowe spojrzenie, że uznałem iż warto je tu przedstawić póki są emocje w tym temacie.
Pozdrawiam - Damian
P.S.
Emisje tego okresu kryją w sobie niewątpliwie wiele tajemnic. W najnowszym katalogu Shatalina orta 1657, dotychczas klasyfikowanego jako lwowskiego, Shatalin przypisał mennicy w Opolu, gdzie został wybity z zabranych ze Lwowa stempli! Dotychczas nikt nie słyszał o mennicy ortowej w Opolu, choć mamy opolskie trzykrucierzówki ICR. To jednak czasy wojenne i wiele mogło się dziać...