"Czy mi się tylko wydaje, czy taki odcisk będzie miał zawsze odwrócone kierunki przedstawień?"
Szanowny Pani, bynajmniej - odcisk był nie tylko lustrzany, ale też wklęsły - tu mamy produkt finalny z takiej odciśniętej formy. Od XVIII wieku była to bardzo popularna metoda pozyskiwania wiernych kopii zabytków, nie tylko monet, ale też tych znacznie większych (vide choćby cała sala "paster casts" najsłynniejszych zabytków architektury i rzeźby europejskiej w Victoria & Albert Museum). A tu materiał z filmem, jak to się robią akurat Niemcy:
https://www.smb.museum/en/museums-institutions/gipsformerei/craft/the-museum-replica/
Pozdrawiam
B. A.
Dodam jeszcze pewną obserwację "z innego świata". Mianowicie, opisywana metoda, polegająca na uzyskaniu formy poprzez odcisk (w piasku, plastelinach i innych materiałach), króluje pośród filmików, które zalewają media społecznościowe, gdzie nagrywane są procesy odlewania coraz to dziwniejszych przedmiotów i uzyskiwania "solidnej" kopii z różnych materiałów. Metale to podstawa, ale ostatnio widziałem np. w formie "lifehacku" metodę z użyciem sody oczyszczonej zalewanej superglue. Nie ma sensu zagłębiać się w szczegóły tych zabaw, ale podrzucam jako ciekawostkę.
Żeby natomiast na nowych stronach wątku zachować jego tożsamość, dołączam parę zdjęć "nieaukcyjnych". Profesor jest wybitnym przedstawicielem nurtu fotografii z insteresującym tłem (często równie ciekawym co same monety), gdzie często pojawiają się świetne mapy, ryciny, okładki leciwej literatury etc. Dla mnie (i przy moich możliwościach) egzemplifikacją takiej fotki z perspektywy oka kolekcjonera, w ujęciu podstawowym, jest sfotografowanie monety na tacce, w towarzystwie ręcznie wypisanej karteczki, z nieoczywistym światłem, które podkreśla moje ulubione detale danego numizmatu. Obok tego, ujęcia przez szkło powiększające itd. Załączam ostatnie przykłady takowych i zachęcam kolejnych miłośników antyku do dzielenia się swoimi zdjęciami.
Kłaniam się. Dobrej Niedzieli!