Szanowni Panowie,
w dziale numizmatycznym Muzeum Okręgowego w Toruniu pracował na stałe jeden pracownik - właśnie rzeczony Adam M. Cały zbiór ma oczywiście dawne karty inwentarzowe (od okresu powojennego, przedwojenne i wojenne zaginęły), a osobom z zewnątrz (jak ja jako pracownik UMK) co do zasady udostępnia się właśnie karty inwentarzowe. Skoro pan M. był jedynym numizmatykiem w Muzeum, a był wieloletnim pracownikiem, który zaczął kraść dopiero w ostatnim dziesięcioleciu swojej aktywności zawodowej, rzeczywiście kontrola ze strony dyrekcji placówki mogła być trudna i iluzoryczna. Poza tym kłania się powszechne podejście do gabinetów numizmatycznych władz muzeów (nie tylko polskich zresztą): monety to obiekty masowe, nie są to prawdziwe dzieła sztuki, dlatego dużą wagę przywiązuje się głównie do "prawdziwej" sztuki i "prawdziwie cennych zabytków" - obrazów, rzeźby, starej broni, ewentualnie sztuki użytkowej, a monety są gdzieś na szarym końcu - trudno wysupłać pieniądze na zakupy, ale też nie kontroluje się dokładnie tego, co jest. Wiem, że również w większych muzeach inwentaryzacja, która powinna być bodaj co 5 lat, de facto odbywa się co lat 10... Przykre to, ale niestety prawdziwe.
Pozdrawiam serdecznie
B.A.