Takie same (jeśli chodzi o barwę i kolejność ich powstawania) kolory można uzyskać na stali, tytanie, miedzi i innych metalach. Jest to zjawisko nazywane iryzacją, wynika z interferencji, tj tego, że światło widzialne odbija się od powierzchni przedmiotu i od powierzchni nalotu (tu - warstwa chyba siarczków - przynajmniej w przypadku jajka) - nalot powoduje przesunięcie fali odbitej, a kolor jest "sumą" fal odbitego światła od przedmiotu i od nalotu. Barwa zależy od grubości nalotu i dlatego zawsze te barwy pojawiają się w jednej kolejności. Plamy oleju napędowego na wodzie to to samo zjawisko.
"Naturalne" powstawanie takiej patyny na monetach jest oczywiste, ale wydaje się, że niezwykle mało prawdopodobne jest przypadkowe nabranie w miarę jednorodnej, równomiernej tęczowej patyny. Choćby przez to, że powierzchnia nie może być brudna, utleniona czy zatłuszczona. Dlatego dość łatwo jest odróżnić naturalną patynę od sztucznej, jednakże mając wiedzę i doświadczenie w "bawieniu się" barwami nalotowymi (np. w metaloplastyce) można dodać do spatynowanej monety barwy nalotowe tak, że nie będą one wzbudzały większych podejrzeń
