Aktualności: Termin TWNA XXIV: 31.05-01.06.2024.!

  • 18 Kwietnia 2024, 02:40:18

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny  (Przeczytany 5645 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Eligiusz

  • Członkowie TPZN
  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 68
Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« dnia: 08 Listopada 2022, 14:08:12 »
Ostatnio przez forum i na FB poruszane były ważne tematy związane z aukcjami, które stawiają pod znakiem zapytania radość z licytowania.
Patrz:
1. Wątek na forum "Podbijanie na aukcjach".
2. Wątek na forum "Zastanawiający wysyp boratynek litewskich 1661".
3. FB GNDM "Blaski i cienie działalności aukcyjnej" - o sprzedaży 2 zł 1924 H, która nie doszła do skutku.
4. WCN A79 lot#307 wycofany z aukcji (już po wydrukowaniu papierowego katalogu) z powodu fałszerstwa.

Poza tym inflacja, artykuły w mediach, o tym ile to można zarobić na destruktach, lub banknotach o pewnych numerach serii sprawiły, że na aukcjach chyba jest co raz więcej tzw. inwestorów niż kolekcjonerów.
Sumując nie nastraja to wszystko optymistycznie. Skoro profesjonalny dom aukcyjny trzymając monetę w ręku nie jest w stanie rozpoznać fałszerstwa zanim wydrukują katalog aukcyjny, to tym bardziej nie jest to proste dla zwykłego kolekcjonera, który dysponuje jedynie zdjęciem. Wniosek - trzeba mieć oczy z obu stron głowy, aby się nie dać wpuścić w problemy.
Co tym myślicie drodzy Koledzy? Z jednej strony stara prawda, że wiedza jest tu najważniejsza jest dzisiaj jeszcze bardziej aktualna niż dawniej. A z drugiej strony "Jak żyć Panie Premierze"?
TPZN 085

husyta74

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 590
  • Zainteresowania: wczesne średniowiecze + mennictwo śląskie
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #1 dnia: 08 Listopada 2022, 17:08:58 »
Witam!
Inwestorów od kilku lat przybywa i sądzę, że to się raczej szybko nie zmieni. Zrobiła się moda na monety i medale, cóż robić? Albo zrezygnować z zakupu, albo przebijać się przez gąszcz inwestorów... na szczęście nie znają się oni zbyt szczegółowo na monetach, więc można kupić "smaczki" w dobrej cenie nie zauważone przez niewtajemniczonych  ;).

No właśnie: kolekcjonerzy najczęściej mają tą przewagę nad domem aukcyjnym, że znają dobrze lub perfekcyjnie wąski wycinek swojej pasji i są w stanie znacznie łatwiej/szybciej wychwycić falsa lub błędną identyfikację monety. Dom aukcyjny musi się znać na wszystkich okresach: od np. starożytnej Grecji do współczesnych odmian lustrzanek - i to najlepiej z odmianami i wariantami :). Czy jest to możliwe? Według mnie nie. Dlatego przy masie monet do opisania łatwiej o wpadkę. To do nas, kolekcjonerów, powinna należeć ostateczna decyzja, czy kupujemy monetę i za ile - do nikogo innego.
A najlepiej stosować starą zasadę grzybiarzy: jak mam chociaż cień wątpliwości co to grzyba (monety) - nie biorę ;D. I kropka. Ja stosuję tą zasadę od dawna i jak na razie nie wpadłem na falsa.

Pozdrawiam,
Waldek
Naukę buduje się z faktów tak jak dom buduje się z cegieł, ale samo nagromadzenie faktów nie jest jeszcze nauką, podobnie jak kupa cegieł nie jest domem. 

Henri Poincaré

cancan

  • Triumwirat TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 7 801
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #2 dnia: 08 Listopada 2022, 17:20:13 »
Myślę, że "inwestorom" zajmie trochę czasu i wtopionych pieniędzy by się zorientować, że inwestowanie w monety nie jest takie proste jak trąbią o tym media.
Proponuje uzbroić się w cierpliwość, pogłębiać wiedzę i obserwować rynek w poszukiwaniu perełek.
Zgadzam się z Kol. Waldkiem, że należy stosować zasadę ograniczonego zaufania i sztywnych limitów, co nie jest zawsze takie proste. ;)
Pozdrawiam,
Jacek

nec fictus, neque pictus

khubeo

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 685
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #3 dnia: 08 Listopada 2022, 17:38:08 »
Ostatnio przez forum i na FB poruszane były ważne tematy związane z aukcjami, które stawiają pod znakiem zapytania radość z licytowania.
Patrz:
1. Wątek na forum "Podbijanie na aukcjach".
2. Wątek na forum "Zastanawiający wysyp boratynek litewskich 1661".
3. FB GNDM "Blaski i cienie działalności aukcyjnej" - o sprzedaży 2 zł 1924 H, która nie doszła do skutku.
4. WCN A79 lot#307 wycofany z aukcji (już po wydrukowaniu papierowego katalogu) z powodu fałszerstwa.

Poza tym inflacja, artykuły w mediach, o tym ile to można zarobić na destruktach, lub banknotach o pewnych numerach serii sprawiły, że na aukcjach chyba jest co raz więcej tzw. inwestorów niż kolekcjonerów.
Sumując nie nastraja to wszystko optymistycznie. Skoro profesjonalny dom aukcyjny trzymając monetę w ręku nie jest w stanie rozpoznać fałszerstwa zanim wydrukują katalog aukcyjny, to tym bardziej nie jest to proste dla zwykłego kolekcjonera, który dysponuje jedynie zdjęciem. Wniosek - trzeba mieć oczy z obu stron głowy, aby się nie dać wpuścić w problemy.
Co tym myślicie drodzy Koledzy? Z jednej strony stara prawda, że wiedza jest tu najważniejsza jest dzisiaj jeszcze bardziej aktualna niż dawniej. A z drugiej strony "Jak żyć Panie Premierze"?

W sumie nic nowego, mnie tak naprawdę martwi jedynie rosnąca jakość fałszerstw, monety z udokumentowaną proweniencją sięgającą XX lat wstecz będą w związku z tym dodatkowo rosły w cenie.

Ad. 4 - Młyny WCN mielą powoli :) tego falsa zgłosiłem im prawie miesiąc temu, maila z podziękowaniem i info o wycofaniu dostałem... wczoraj :)
Pomimo krytyki tego domu aukcyjnego w ostatnim okresie, w czym zresztą też miałem pewien udział, jest to jednak nadal solidna firma.

Morgon

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 44
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #4 dnia: 08 Listopada 2022, 18:39:18 »
Przede wszystkim martwi mnie jakość fałszerstw. Zaczynam powoli wpadać w paranoję i podejrzliwe patrzę na wszystkie monety mające powyżej kilkuset lat, a wyglądające jakby przed chwilą wypadły spod stempla. Nie tylko te słynne boratynki (one są przykładem klinicznym), ale na aukcjach mamy ogromny wysyp menniczych sztuk. Skąd to wszystko się bierze...?

Druga rzecz, która mnie ostatnio gryzie, to uświadomienie sobie jakim zagrożeniem jest przywołane przez kolegę Eligiusza w pierwszym poście "podbijanie na aukcjach". Ale nie takie zwykłe podbijanie, gdzie osoba X oddaje na sprzedaż swoją monetę i próbuje ją podbić ryzykując że sama kupi i zapłaci młotkowe. Nawet nie takie, gdzie osoba X oddaje monetę i ma niepisaną umowę o cenę minimalną. Najbardziej dołuje mnie ewentualność, że to nieuczciwy dom aukcyjny wystawia własną monetę. I potem jedną ręką prowadzi aukcję, a drugą "kontroluje" poziom ceny. Proszę szanownych o zauważenie jak ogromną przewagę ma w takiej sytuacji nieuczciwy sprzedający, nieporównywalnie większą niż choćby na allegro. Może wykorzystać aukcyjne emocje wśród kupujących, może dostosować taktykę do okoliczności. Ma kontrolę nad przebiegiem licytacji i praktycznie zerowe konsekwencje. Przesadzimy z ceną dzisiaj, to spróbujemy za parę miesięcy... A że ceny z czapki? Zwali się na bogatych inwestorów, którzy nie wiedza co robią... I na inflację.

Przyznam że mnie to martwi. Nie mam żadnych twardych dowodów, jedynie obserwacje dziwacznych odpałów cenowych, wyższe średnie ceny niż u reszty rynku, notoryczne ponawiania wystawiania sporej liczby tych samych walorów itp. Moje tezy mogą być krzywdzące bo wszystkie te zjawiska da się także wytłumaczyć całkowicie legalnie. Wielu DA wierzę i ufam, zwłaszcza że nie podejrzewam aby wystarczało im czasu na takie zabawy. Ale niektóre mam na liście niepewnych i bardzo się pilnuję licytując na ich aukcjach. Ktoś się może obruszy, ale trudno.

Szczerze chciałbym, aby ktoś z grona właścicieli DA teraz napisał że "opowiadam głupoty i tak się nie da ponieważ: kwestie podatkowe/uczciwość i etyka zawodowa/ma zasadę, że nie sprzedaje własnych walorów na własnych aukcjach/itp".

Ogólnie to kiedyś platforma Onebid i aukcje internetowe jawiły mi się jako fantastyczny wynalazek i niebo dla kolekcjonera. Ale entuzjazm jest już historią i coraz częściej uważam, że to przekleństwo. Ale to temat na osobny wątek.

Eligiusz

  • Członkowie TPZN
  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 68
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #5 dnia: 08 Listopada 2022, 19:11:22 »
Ostatnio przez forum i na FB poruszane były ważne tematy związane z aukcjami, które stawiają pod znakiem zapytania radość z licytowania.
Patrz:
1. Wątek na forum "Podbijanie na aukcjach".
2. Wątek na forum "Zastanawiający wysyp boratynek litewskich 1661".
3. FB GNDM "Blaski i cienie działalności aukcyjnej" - o sprzedaży 2 zł 1924 H, która nie doszła do skutku.
4. WCN A79 lot#307 wycofany z aukcji (już po wydrukowaniu papierowego katalogu) z powodu fałszerstwa.

Poza tym inflacja, artykuły w mediach, o tym ile to można zarobić na destruktach, lub banknotach o pewnych numerach serii sprawiły, że na aukcjach chyba jest co raz więcej tzw. inwestorów niż kolekcjonerów.
Sumując nie nastraja to wszystko optymistycznie. Skoro profesjonalny dom aukcyjny trzymając monetę w ręku nie jest w stanie rozpoznać fałszerstwa zanim wydrukują katalog aukcyjny, to tym bardziej nie jest to proste dla zwykłego kolekcjonera, który dysponuje jedynie zdjęciem. Wniosek - trzeba mieć oczy z obu stron głowy, aby się nie dać wpuścić w problemy.
Co tym myślicie drodzy Koledzy? Z jednej strony stara prawda, że wiedza jest tu najważniejsza jest dzisiaj jeszcze bardziej aktualna niż dawniej. A z drugiej strony "Jak żyć Panie Premierze"?

W sumie nic nowego, mnie tak naprawdę martwi jedynie rosnąca jakość fałszerstw, monety z udokumentowaną proweniencją sięgającą XX lat wstecz będą w związku z tym dodatkowo rosły w cenie.

Ad. 4 - Młyny WCN mielą powoli :) tego falsa zgłosiłem im prawie miesiąc temu, maila z podziękowaniem i info o wycofaniu dostałem... wczoraj :)
Pomimo krytyki tego domu aukcyjnego w ostatnim okresie, w czym zresztą też miałem pewien udział, jest to jednak nadal solidna firma.

Gratuluję spostrzegawczości no i czujności. Ja w swej naiwności pomyślałem że skoro moneta słynie z fałszerstw, to już zawodowcy z WCN na pewno się jej dobrze przyjrzeli. A to niestety tak nie działa.
Pozdrawiam
Marek
TPZN 085

Eligiusz

  • Członkowie TPZN
  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 68
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #6 dnia: 08 Listopada 2022, 19:16:40 »
Przede wszystkim martwi mnie jakość fałszerstw. Zaczynam powoli wpadać w paranoję i podejrzliwe patrzę na wszystkie monety mające powyżej kilkuset lat, a wyglądające jakby przed chwilą wypadły spod stempla. Nie tylko te słynne boratynki (one są przykładem klinicznym), ale na aukcjach mamy ogromny wysyp menniczych sztuk. Skąd to wszystko się bierze...?

Druga rzecz, która mnie ostatnio gryzie, to uświadomienie sobie jakim zagrożeniem jest przywołane przez kolegę Eligiusza w pierwszym poście "podbijanie na aukcjach". Ale nie takie zwykłe podbijanie, gdzie osoba X oddaje na sprzedaż swoją monetę i próbuje ją podbić ryzykując że sama kupi i zapłaci młotkowe. Nawet nie takie, gdzie osoba X oddaje monetę i ma niepisaną umowę o cenę minimalną. Najbardziej dołuje mnie ewentualność, że to nieuczciwy dom aukcyjny wystawia własną monetę. I potem jedną ręką prowadzi aukcję, a drugą "kontroluje" poziom ceny. Proszę szanownych o zauważenie jak ogromną przewagę ma w takiej sytuacji nieuczciwy sprzedający, nieporównywalnie większą niż choćby na allegro. Może wykorzystać aukcyjne emocje wśród kupujących, może dostosować taktykę do okoliczności. Ma kontrolę nad przebiegiem licytacji i praktycznie zerowe konsekwencje. Przesadzimy z ceną dzisiaj, to spróbujemy za parę miesięcy... A że ceny z czapki? Zwali się na bogatych inwestorów, którzy nie wiedza co robią... I na inflację.

Przyznam że mnie to martwi. Nie mam żadnych twardych dowodów, jedynie obserwacje dziwacznych odpałów cenowych, wyższe średnie ceny niż u reszty rynku, notoryczne ponawiania wystawiania sporej liczby tych samych walorów itp. Moje tezy mogą być krzywdzące bo wszystkie te zjawiska da się także wytłumaczyć całkowicie legalnie. Wielu DA wierzę i ufam, zwłaszcza że nie podejrzewam aby wystarczało im czasu na takie zabawy. Ale niektóre mam na liście niepewnych i bardzo się pilnuję licytując na ich aukcjach. Ktoś się może obruszy, ale trudno.

Szczerze chciałbym, aby ktoś z grona właścicieli DA teraz napisał że "opowiadam głupoty i tak się nie da ponieważ: kwestie podatkowe/uczciwość i etyka zawodowa/ma zasadę, że nie sprzedaje własnych walorów na własnych aukcjach/itp".

Ogólnie to kiedyś platforma Onebid i aukcje internetowe jawiły mi się jako fantastyczny wynalazek i niebo dla kolekcjonera. Ale entuzjazm jest już historią i coraz częściej uważam, że to przekleństwo. Ale to temat na osobny wątek.

Ja też się często zastanawiam jakim cudem XVI wieczny trojak wyglada jakby był wybity wczoraj. Gdzie i jak przetrwał wojny, powstania, zabory, rewolucje i inne zawieruchy dziejowe. Boję się takich monet.
TPZN 085

Aquilaspqr

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 251
  • Zainteresowania: Wszystko sprzed 1900, ale głównie antyk
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #7 dnia: 08 Listopada 2022, 22:43:27 »
Mnie przerażają i zniechęcają falsy i to, że nawet domy aukcyjne mają z nimi problemy. I to skutecznie zniechęca. To przecież nie moim, klienta, zadaniem jest odsiewanie falsów, tak samo jak nie moim zadaniem jest znanie się na absolutnie wszystkim by absolutnie wszystkie usługi i produkty weryfikować - od tego są wyspecjalizowani sprzedawcy.

"kolekcjonerzy najczęściej mają tą przewagę nad domem aukcyjnym, że znają dobrze lub perfekcyjnie wąski wycinek swojej pasji i są w stanie znacznie łatwiej/szybciej wychwycić falsa lub błędną identyfikację monety"

Otóż nie. Doświadczeni kolekcjonerzy z długim stażem i dużą kolekcją. A nie wszyscy są tacy. Sam uważam się za początkującego, mimo, że mam już kilkaset monet. Owszem - wiele falsów rozpoznam - ale tylko te, które są tragicznie wykonane. Wielu falsów nie rozpoznam i jak widzę ich zdjęcia na forach to po prostu wrażenie jest jedno - "mnie by to bezproblemowo oszukało". Jaki jest sens domów aukcyjnych skoro i tak trzeba wykonywać ich robotę i samemu wszystko weryfikować? Chyba tylko taki, że oni wykonują przynajmniej wstępną selekcję i odsiewają te ordynarne falsy no i jednak zbierają i przygotowują jakąś ofertę.

Wiele razy widziałem taką sytuację, że na forum ktoś gdzieś napisał "patrzcie jakiego falsa sprzedano!"

Fajnie, że ktoś to wypatrzył. Ale co z tego? Jaka jest szansa, że osoba, która kupiła tego falsa, zobaczy ten temat? Czy kupujący powinni przez rok przeglądać wszystkie fora i szukać czy czasem ich zakup to nie bubel?

Kupowanie starych monet opiera się na zaufaniu do sprzedającego, że moneta jest oryginalna. Gdy zaufanie zaczyna znikać - siłą rzeczy i kupować się odechciewa. Oryginalność jest wszystkim - nie kupuję starej monety dla jej ładnego wyglądu, ale dla jej historii. Bez tej historii przedmiot jest po prostu śmieciem. Pół biedy jeśli okaże się być śmieciem za 50 zł. Gorzej, jeśli śmieciem za 2000 zł.

Byłoby fajnie, gdyby w końcu powstała ta baza falsów o której kiedyś była tu mowa. No ale mowa była i na mowie się skończyło. Kojarzę tylko Ilya Prokopov's Fake Ancient Coins Gallery i Forgery Network bodajże. Obie zawierają sporo pozycji i są pomocne, ale też nie zawierają przecież wszystkich znanych i wykrytych falsów. Więc póki co początkujący są skazani na pytanie po forach - "proszę o ocenę oryginalności" i na łaskawość doświadczonych kolegów i koleżanek, zanim sami nie nabiorą, po latach i włożonym wysiłku, odpowiedniego doświadczenia i wiedzy.

modsog

  • Gaduła
  • ****
  • Wiadomości: 1 743
    • Blog o półtorakach
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #8 dnia: 08 Listopada 2022, 23:21:00 »
Proszę nie traktować tego jako personalny atak w Pana stronę. Po prostu odnoszę się do Pana stwierdzeń.
Mnie przerażają i zniechęcają falsy i to, że nawet domy aukcyjne mają z nimi problemy. I to skutecznie zniechęca. To przecież nie moim, klienta, zadaniem jest odsiewanie falsów, tak samo jak nie moim zadaniem jest znanie się na absolutnie wszystkim by absolutnie wszystkie usługi i produkty weryfikować - od tego są wyspecjalizowani sprzedawcy.
Owszem i póki co falsy, które wychodzą po uderzeniu młotkiem wydaje mi się, że jest naprawdę mały promil. Poza tym kupując u renomowanego sprzedawcy mamy gwarancję oryginalności.
"kolekcjonerzy najczęściej mają tą przewagę nad domem aukcyjnym, że znają dobrze lub perfekcyjnie wąski wycinek swojej pasji i są w stanie znacznie łatwiej/szybciej wychwycić falsa lub błędną identyfikację monety"

Otóż nie. Doświadczeni kolekcjonerzy z długim stażem i dużą kolekcją. A nie wszyscy są tacy. Sam uważam się za początkującego, mimo, że mam już kilkaset monet. Owszem - wiele falsów rozpoznam - ale tylko te, które są tragicznie wykonane. Wielu falsów nie rozpoznam i jak widzę ich zdjęcia na forach to po prostu wrażenie jest jedno - "mnie by to bezproblemowo oszukało". Jaki jest sens domów aukcyjnych skoro i tak trzeba wykonywać ich robotę i samemu wszystko weryfikować? Chyba tylko taki, że oni wykonują przynajmniej wstępną selekcję i odsiewają te ordynarne falsy no i jednak zbierają i przygotowują jakąś ofertę.

Echhh... i tak i nie. Ja np. siedzę w wąskiej dziedzinie a do tej pory nie dam sobie ręki uciąć za tą monetę: https://poltoraki.blogspot.com/2020/01/nieznany-wariant-rzadkiej-odmiany-z.html
Tzn. jestem jej pewien w 99,9% ale na dobrą sprawę kto wie, czy to nie jest XIX-wieczne fałszerstwo np. bazujące na oryginalnych stemplach rewersu, które przypadkiem gdzieś ktoś odnalazł?
Ale to też znikomy promil jak właśnie ta 2-złotówka z H. A zresztą w tym przypadku świadomie kupiłem tego półtoraka to raz. Dwa nie pojawił się odtąd żaden egzemplarz na aukcji Heritage w MS65 :P

Wiele razy widziałem taką sytuację, że na forum ktoś gdzieś napisał "patrzcie jakiego falsa sprzedano!"

Fajnie, że ktoś to wypatrzył. Ale co z tego? Jaka jest szansa, że osoba, która kupiła tego falsa, zobaczy ten temat? Czy kupujący powinni przez rok przeglądać wszystkie fora i szukać czy czasem ich zakup to nie bubel?

Kupowanie starych monet opiera się na zaufaniu do sprzedającego, że moneta jest oryginalna. Gdy zaufanie zaczyna znikać - siłą rzeczy i kupować się odechciewa. Oryginalność jest wszystkim - nie kupuję starej monety dla jej ładnego wyglądu, ale dla jej historii. Bez tej historii przedmiot jest po prostu śmieciem. Pół biedy jeśli okaże się być śmieciem za 50 zł. Gorzej, jeśli śmieciem za 2000 zł.

Byłoby fajnie, gdyby w końcu powstała ta baza falsów o której kiedyś była tu mowa. No ale mowa była i na mowie się skończyło. Kojarzę tylko Ilya Prokopov's Fake Ancient Coins Gallery i Forgery Network bodajże. Obie zawierają sporo pozycji i są pomocne, ale też nie zawierają przecież wszystkich znanych i wykrytych falsów. Więc póki co początkujący są skazani na pytanie po forach - "proszę o ocenę oryginalności" i na łaskawość doświadczonych kolegów i koleżanek, zanim sami nie nabiorą, po latach i włożonym wysiłku, odpowiedniego doświadczenia i wiedzy.

No nawet zacząłem coś takiego robić: https://falszywemonety.blogspot.com/
Tylko raz - powiedzmy, że znam się na pewnym przedziale, w średniowieczu jestem, delikatnie ujmując laikiem a starożytność to dla mnie czarna magia. Muszę się wówczas podpierać wiedzą innych specjalistów. Ale czy każdy z nich jest nieomylny? Umieszczam zdjęcia nieraz bez wiedzy ich autorów. A nóż-widelec umieszczę (w dobrej wierze) wpis o "falsie", który jest oryginałem, kupujący to przeczyta, rozdmucha sprawę (załóżmy, że moneta była droga), że to fals. Dom aukcyjny spojrzy na to i uzna, że wytoczy mi sprawę o zniesławienie. Wie Pan, może się to wydawać zbyt daleko idącym tokiem (oczywiście fikcyjnym) przyczyna-skutek. Ale kto wie czy nie mogłoby tak być? Czy ktoś z nas przypuszczał zanim stało się to faktem, że pewnego znanego kolekcjonera z Gdańska najdzie policja, prokuratura i część jego zbioru przepadnie (oby nie) na zawsze? Oczywiście wchodzą tu przepisy prawne, których nie znam więc nie będę ciągnął tego przydługiego wywodu. Konkludując, aby powstała baza danych o falsyfikatach:
- musi nad nią pracować wiele osób (przez duże W), każdy specjalista w swojej dziedzinie
- baza ta musi być powszechnie dostępna, rozpowszechniona itd. Czyli reklama, reklama i reklama.
Parę punktów by się znalazło ale jak to się mówi wszystko rozbija się o jedną rzecz (bo czas zawsze się znajdzie): pieniądze. Ja to robię/łem za darmo, ot tak ze zwykłego poczucia obowiązku. Tylko starałem opierać się albo na swojej wiedzy albo na publikacjach/doniesieniach. Z rozgłosem było średnio, bo mój znajomy jak się okazało posiadał zakupionego falsa szóstaka z 1600, o którym pisano już kilkanaście lat temu w Gdańskich Zeszytach Numizmatycznych :P

Tak więc - wiedzy, którą zdobywamy nie zastąpi nic. Niestety. Do tego dochodzi zwykłe: nie jestem pewien - nie licytuję. Albo biorę odpowiedzialność bo wiem, ze podejmuję ryzyko (jak ja w przypadku tego półtoraka 1618 SIGI III).

Co do innych punktów - monety zawsze drożały. Jak sobie popatrzę  na notowania WCN sprzed np. 20-25 lat to mam zamiar ugryźć się w tyłek, że grosze poznańskie czy lubelskie chodziły po paręset złotych. Tylko proszę nie zapomnieć, że w tamtych czasach średnia krajowa wynosiła tysiąc dwieście a najniższa trzysta-czterysta złotych. Czyli ktoś, kto płacił za grosza poznańskiego z 1597 roku 190 złotych wywalał na niego ~~2/3 minimalnej krajowej. Teraz cny rosną bo inflacja, bo "ynwestorzy"... Na tych ostatnich jest rada: nie kupować tego co domy aukcyjne na siłę zachwalają i (przede wszystkim!) jest w slabie. No rada po byku ale jak pisali przedmówcy typowy "ynwestor" nie zna się na numizmatyce. Tzn. zna się trochę ale dla niego ważne są numerki.

Czyli - kupować swoje, rozsądnie, z umiarem. Czasem poszaleć jeśli jest się na 100% pewnym waloru.
A tak swoją drogą jestem bardzo ciekaw jak wyjaśni się sprawa tych boratynek z 1661 roku :D
https://poltoraki.blogspot.com/ - blog o półtorakach Zygmunta III Wazy
https://falszywemonety.blogspot.com/ - Zbiór informacji o FAŁSZERSTWACH NA SZKODĘ KOLEKCJONERÓW

Aquilaspqr

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 251
  • Zainteresowania: Wszystko sprzed 1900, ale głównie antyk
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #9 dnia: 09 Listopada 2022, 00:10:29 »
Mamy gwarancję, ale co nam po niej, jeśli w ogóle nie wiemy, że mamy falsa? W ten sposób i dożywotnia gwarancja wciąż jest uzależniona od wykrycia samemu, że kupiło się bubel, albo od szczęścia i znalezienia w internecie informacji, że kupiło się bubel.

Oczywiście nie mówię, że wszyscy kolekcjonerzy z dużym stażem są w stanie wykryć każdego falsa. Ale staż i doświadczenie pomagają. Nikt chyba nie postawi znaku równości między kimś, kto spędził 20 lat na kolekcjonowaniu trojaków ZIIIW z kimś, kto miesiąc temu kupił sobie pierwszą starą monetkę. Mi wciąż bliżej do tej drugiej osoby. I co teraz? Drżeć przy każdym zakupie? I tak zanim coś kupię to najpierw czytam co mogę, przeglądam katalogi falsów i katalogi sprzedanych monet tego typu, żeby się "naoglądać". A i tak nie daje mi to przecież żadnej pewności, że nie kupię bubla bo żaden sprzedawca mi takiej gwarancji nie da, a nawet jeśli da, to i tak nie będę miał obowiązku wierzyć (widząc te przepuszczone przez nich falsy).

Inna sprawa jest taka, że Pan "siedzi" widocznie w wąskim gronie zainteresowań. Mnie interesuje ogólnie historia i monet i kultur, które je wyprodukowały. Moja kolekcja rozciąga się na 2300 lat i prawie każdy kontynent. Mógłbym do końca życia czytać i czytać a i tak nie zostanę wystarczająco dobrym ekspertem by dogłębnie poznać je wszystkie tak, jak Pan swoją dziedzinę.

modsog

  • Gaduła
  • ****
  • Wiadomości: 1 743
    • Blog o półtorakach
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #10 dnia: 09 Listopada 2022, 00:25:15 »
No tutaj niestety jesteśmy skazani na renomę domów aukcyjnych. Z drugiej strony budując kolekcję przekrojową raczej nie wydaje się oszczędności życia na jakiś mega rzadki okaz, który pojawia się w handlu raz na XX lat. To są raczej dostępne i w miarę dobrze zachowane egzemplarze. Natomiast fałszerze zazwyczaj (oczywiście wypada postawić przy tym określeniu dużą gwiazdkę) specjalizują się w rzadkich i dosyć drogich monetach. No bo jak kraść to tylko miliony. Oczywiście zdarzy się taki co sfałszuje 5-groszówkę z 1934 lub  2-złotówkę z H. No cóż... wiem, że to trywialna rada... ale jak nie ma się w 100% pewności, nie licytujemy. W tym przypadku to tylko kwestia czasu aż zakupimy dany walor... Może i przepłacimy, ale z doświadczenia wiem, że nie żal przepłaconych monet tylko straconych okazji. Zapewne moje odczucia są mocno subiektywne ale jak inaczej mam pomóc? :)
https://poltoraki.blogspot.com/ - blog o półtorakach Zygmunta III Wazy
https://falszywemonety.blogspot.com/ - Zbiór informacji o FAŁSZERSTWACH NA SZKODĘ KOLEKCJONERÓW

Aquilaspqr

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 251
  • Zainteresowania: Wszystko sprzed 1900, ale głównie antyk
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #11 dnia: 09 Listopada 2022, 02:21:07 »
Zdecydowanie nie szukam żadnego super rzadkiego egzemplarza którego mi brakuje w kolekcji, ale z drugiej strony tetradrachmy pre-rzymskie do specjalnie tanich też nie należą. A co do specjalizacji - to niestety istnieją też falsyfikaty dość powszechnych i tanich monet. Fakt, że niedoskonałe, ale jednak.

Mi ani nie żal przepłaconych monet, ani straconych okazji (bo nie poluję na nie). Żal mi na myśl, że coś, co od początku traktowałem jako cenną pamiątkę z konkretnej kultury i epoki jest w rzeczywistości kilkunastoletnim śmieciem bez żadnej wartości historycznej.

Podniosłoby mnie na duchu gdyby domy aukcyjne zabrały się za jakąś wspólną inicjatywę w tej kwestii. Samo usuwanie pozycji z aukcji to nie wszystko. Trzeba zbierać informacje i udostępniać je w jednym miejscu i w łatwo dostępny sposób, żeby nawet nowicjusz mógł się uczyć z dobrego źródła, nie musząc szukać w jakichś papierowych wydaniach sprzed kilkunastu lat. 

khubeo

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 685
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #12 dnia: 09 Listopada 2022, 09:27:11 »

Podniosłoby mnie na duchu gdyby domy aukcyjne zabrały się za jakąś wspólną inicjatywę w tej kwestii. Samo usuwanie pozycji z aukcji to nie wszystko. Trzeba zbierać informacje i udostępniać je w jednym miejscu i w łatwo dostępny sposób, żeby nawet nowicjusz mógł się uczyć z dobrego źródła, nie musząc szukać w jakichś papierowych wydaniach sprzed kilkunastu lat.

Istnieje takie miejsce - forum tpzn - i właśnie się w nim znajdujemy :)

Proszę pamiętać o tym, że drugą stoną udostępniania uaktualnianej na bieżąco wiedzy o odkrytych falsyfikatach jest to, że fałszerze też mają do niej dostęp, i wprowadzają stosowne poprawki do swoich dzieł. Najlepszy przykład podał kolega Eligiusz w pierwszym poście - https://wcn.pl/auctions/79/307.
Przeróbkę z 1934 oraz z kopii z 1988 roku przez długie lata można było zazwyczaj rozpoznać na pierwszy rzut oka m.in. po kształcie i lokalizacji szóstki. Gadaliśmy o tym na różnych forach tyle, że takie monety były już niemal niesprzedawalne. (co nie znaczy, że ich nie ma na rynku - np. za jedyne 12 tys zł można np. kupić "menniczą" sztukę od firmy zajmującej się gradingiem monet - https://allegro.pl/oferta/5-2-zlote-1936-j-pilsudski-stan-i-srebro-gcn-12818247464). No więc producent poszedł po rozum do głowy i zaczął się przykładać, żeby szóstka wyglądała tak, jak w oryginale. Tutaj, tzn. na tej wycofanej z aukcji, jest niemal idealna. Przypuszczam, że mogli się na to nadziać kierowani rutyną panowie z WCN.

Niestety nia da się stworzyć skutecznej "inicjatywy", która wyeliminowałaby problem, tak samo jak nie da się stworzyć zamka, czy alarmu, którego w końcu złodzieje nie rozpracują.
Dla mnie ryzyko związane z kupieniem falsa i zdobywanie wiedzy, żeby tego uniknąć, stanowią część tego hobby. Monety stają się coraz droższe, zwłaszcza na aukcjach stacjonarnych i u renomowanych sprzedawców na allegro, bo ludzie boją się kupować od nieznanych nicków, przez allegro lokalnie itp. Ale czy wie pan, jaka to satysfakcja, kiedy dzięki połączeniu pewnego zasobu wiedzy i ryzyka kupi się u no-name'a w oparciu o kiepskie zdjęcie coś fajnego za 1/3 ceny? :)

Niestety - chcesz zbierać coś, co ma jakąś wartość materialną, licz się z tym, że czeka na ciebie uśmiechnięty szeroko fałszerz. Nie zgadzasz się na takie warunki, trudno - można przecież sobie zbierać ładne liście w parku. I proszę tej ostatniej uwagi nie brać do siebie - tak po prostu zawsze było.
« Ostatnia zmiana: 09 Listopada 2022, 13:18:10 wysłana przez khubeo »

modsog

  • Gaduła
  • ****
  • Wiadomości: 1 743
    • Blog o półtorakach
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #13 dnia: 09 Listopada 2022, 10:16:05 »
Niestety - chcesz zbierać coś, co ma jakąś wartość materialną, licz się z tym, że czeka na ciebie uśmiechnięty szeroko fałszerz. Nie zgadzasz się na takie warunki, trudno - można przecież sobie zbierać ładne liście w parku. I proszę tej ostatniej uwagi nie brać do siebie - tak po prostu zawsze było.
Pod liściem w parku też może czekać śmierdząca niespodzianka  ;D

Skoro jesteśmy przy falsach jest coś jeszcze. Fałszerze czytają fora, uczą się. W końcu to też ludzie (technicznie rzecz biorąc, bo na określenie ich znalazłbym wiele innych określeń, za które dostałbym tu w najlepszym razie ostrzeżenie od administracji). No i tworząc taką mega-bazę w pewnym stopniu ukręcilibyśmy na siebie biczyk. Zresztą robimy to cały czas publikując opisy falsów i wytykając, że tu np. oczko w 9 jest inne etc. I tacy skur... fałszerze to też czytają i sobie myślą "aha, to spróbujemy inaczej...". Wiem jak to kuriozalnie brzmi no ale taka jest prawda :)
Czyli co? Nie informować, nie ostrzegać? Otóż nie! Informować. Ostrzegać.
I to dochodzimy znów do domów aukcyjnych (tych z prawdziwego zdarzenia). Była swego czasu dyskusja o starych puncach na monetach. W końcu co za problem wziąć jakąś monetę za 500 złotych, przystawić puncę wykonaną przez Chińczyka na zamówienie i puścić z 3000% przebiciem argumentując że niby Potocki czy Czapski ją miał w swoim zbiorze?
No i tutaj jak próbowałem wypytać o szczegóły to uprzejmie ale stanowczo dowiedziałem się, że o takich sprawach publicznie się nie mówi. Nie po to ktoś latami zdobywa wiedzę aby potem na forum wyliczyć w punktach od a) do g) co przemawia za tym, że np dana punca jest oryginalna a inna to lewizna.
Oczywiście działa to też w drugą stronę. Nie raz informowałem różne firmy o jakiś faktach na temat półtoraków, które przeoczyli. Tutaj warto by przytoczyć tekst pana Chałupskiego o "kolekcjonerze-oszuście" :) https://zbierajmymonety.blogspot.com/2022/10/kolekcjoner-oszust-zodziej.html
https://poltoraki.blogspot.com/ - blog o półtorakach Zygmunta III Wazy
https://falszywemonety.blogspot.com/ - Zbiór informacji o FAŁSZERSTWACH NA SZKODĘ KOLEKCJONERÓW

jmskelnik

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 912
    • Historia ukryta w przedmiotach
Odp: Jesienny sezon aukcyjno-depresyjny
« Odpowiedź #14 dnia: 09 Listopada 2022, 10:29:42 »
Ja stawiam pytanie, skąd wiemy o tym, że za wysokie ceny odpowiadają inwestorzy. W końcu domu aukcyjne nie ujawniają statystyk na temat nasycenia klientów inwestorami, ani tym bardziej nazwisk swoich klientów. Nie sądzę aby w większości wypadków sami wiedzieli kto kupuje z intencją inwestycyjną, a kto z pasji. Może jest tak jak zauważył jeden z przedmówców, że ceny idą w górę nominalnie, ale siła nabywcza numizmatów pozostaje na niezmienionym poziomie. Wreszcie może jest tak, że kolekcjonerzy skłonni są płacić wyższe ceny.

 

R E K L A M A
aukcja monet