No chyba że boratynka leży sobie w kolekcji pod tytułem - Monety Polski Królewskiej minimum MS65 i ten MS jest głównym wykładnikiem kolekcji
Nie jest wyznacznikiem, bo moneta znalazła się w przekrojowej kolekcji budowanej od wielu lat i co najważniejsze udostępnionej publicznie na stronie zbior.com
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W dyskusji zostały poruszone różne kwestie. Moim zdaniem najbardziej drażliwym punktem, o którym wszyscy zapominają jest sprawa oceny - oryginał/fals.
Czy ktoś z Państwa ma doświadczenia ze zwrotem pieniędzy za fałszywą monetę?Hipotetycznie posiadamy gwarancje oryginalności na zakupione przedmioty. Tylko teraz proszę wyobrazić sobie sytuację, że my lub ktoś inny wydaje opinię - to jest podróbka.
Idziemy do firmy gdzie dokonaliśmy zakupu. I... ? W tym miejscu liczę na Pana Juliana, bo zna się na prawie.
Czy wystarczy, że w systemie widnieje aukcja z naszymi danymi zakupu? Czy może za każdym razem musimy posiadać dowód zakupu - rachunek, paragon?
Podejrzewam, że w przypadku walorów o wartości do tysiąca złotych raczej bez problemu odzyskamy pieniądze. Chyba, że Dom Aukcyjny powie - nie, to jest oryginał.
Co wtedy? Sąd? Opinia rzeczoznawcy, ale jakiego?
W tym miejscu przypomnę ciekawy przypadek orta gdańskiego w slabie NGC.
http://forum.tpzn.pl/index.php/topic,15878.0.htmlWarto zapoznać się z wypowiedziami właściciela SNMW. Dzięki temu możemy dowiedzieć się pewnych niuansów, bo okazuje się, że np. jakaś znana zagraniczna firma
Na samym początku mojej przygody z monetami "zdarzyło mi " się kupić relatywnie drogą monetę, która po latach okazała się być falsyfikatem. Moneta została zakupiona od jednego z największych domów aukcyjnych na świecie o uznanej renomie. Po trzech latach reklamowałem monetę, ale aby odzyskać swoje środki, firma zażyczyła sobie niezależnej ekspertyzy od biegłego, który posiada sądowe papiery do wydawania ekspertyz na rynek UE. Szczęśliwie ekspertyza okazała się być dla mnie korzystna, a dom aukcyjny nie tylko zwrócił mi kwotę zakupu, ale również poniósł koszty ekspertyzy. Co ciekawe, gwarancje autentyczności dla tej monety wystawił kustosz z muzeum w kraju, w którym odbyła się aukcja. Taką informacje bynajmniej mi przedstawiono. W ten sposób poznałem metodę "walki" w tak nieprzyjemnych przypadkach. Niestety tu nadmienię, że firma NGC nie ma takiej praktyki i takie opinie traktuje jako dodatkowe, ale nie wiążące. W przypadku domu aukcyjnego, który sprzedał mi trafną monetę, polityka była zero-jedynkowa. Opinia wspomnianego sądowego eksperta była wiążąca.
Czyli jak widać nasza gwarancja oryginalności nie jest taka pewna, bo może się okazać, że najpierw musimy udowodnić (ponieść koszty), że to jest fałszerstwo.
Tak jak wspomniałem. O ile przy niewielkich kwotach firmy raczej bez problemu zwrócą pieniądze. Możliwe, że w ramach machnięcia ręką, żeby sprawę szybko załatwić. To już zwrot przy kwotach 50-500 tys. na pewno nie byłby taki łatwy. W końcu też nie ma się co dziwić sprzedającemu, bo przecież może dojść do sytuacji, że klient się rozmyślił i jego słowa - to fals. Może być tylko pretekstem do szybkiego odzyskania pieniędzy.
I jeszcze jedna hipotetyczna sytuacja. Firma kończy działalność, bo ktoś przeszedł na emeryturę, bo rynek podupadł itp. Co wtedy z naszą dożywotnią gwarancją?
Za 10-15 lat dowiemy się, że X moneta to fals i... nie ma już sprzedawcy.
Dlatego nie wariujmy z zakupami, kupujmy jeśli sami mamy pewność co do oryginalności. I przede wszystkim nie zapominajmy o najważniejszym. Numizmatyka to nie tylko monety. To głównie wiedza, to stara literatura.