Na zachodzie (Niemcy) epizod został potraktowany z dużą uwagą. Ale nie wyczuwa się w komentarzach podejrzeń o intencjonalne działania zaczepne wobec jednego z partnerów NATO. Wiadomo że "a la guerre come a la guerre" - człowiek strzela, pan Bóg kule nosi... Linia Amerykanów i NATO wydaje się być niezachwiana: to rękami i krwią Ukraińców należy podgryzać Ruskich, a w żadnym wypadku nie doprowadzić do otwartego konfliktu z NATO... W związku z tym Ukraińców należy maksymalnie zbroić i szkolić, ale nic ponad to. Nic nie wskazuje na to, że ta doktryna miałaby nagle ulec zmianie i do udziału w danym programie włączonoby Polskę. Zresztą też uważam, że dany epizod to pożałowania godny "wypadek przy pracy", bo i Rosjanie jak się zdaje, konsekwentnie wpisują się w zaproponowaną przez Amerykanów konwencję...