Będę zobowiązany. Gdyby nie ten brak metalu w newralgicznym miejscu, to sprawa byłaby jeszcze prostsza, ale kluczem jest tu wiedza, podparta wygodnym dostępem do katalogu. Na razie mennictwo prowincjonalne traktuję jako ciekawostkę, dodatek i pretekst do dalszej nauki, ale trzeba będzie zainwestować w kolejne publikacje (jak już uzbieram na te z listy priorytetów). Dzięki!
Przyjrzałem sie tej tetrze i sprawdziłem w katalogu, no i tak naprawdę to chyba nie da się tego określić w sposób definitywny. Moim zdaniem pod popiersiem może być kropka - Prieur nr 591 (być może było ich więcej?), która zjechała niemal na rant - ale jakby jest tam widoczna. Niemniej być może było tam S - 601 lub Z - 603, chociaż generalnie one powinny być dość blisko pod popiersiem (kropki niby też zresztą).
Dzięki już za samo podjecie tematu i poświęcony czas. Te poszczególne numery różnią się czasem naprawdę wybitnymi niuansami. Jak dla mnie to orzeł z 591 (o ile zdjęcia znalzione w sieci nie wprowadzają mnie w błąd) ma przymknięty dziób a 601 lekko rozwarty.
Co do kropki, to właśnie jak pisałem sam ją niby widzę, ale jednak skoro zabrakło tam metalu i na krawędzi jest widoczny "spadek", to ciężko moim zdaniem, aby stemel sięgnął tam z kropką. Miałem też ochotę zapytać np. Leu na jakiej podstawie przypisali 601, ale póki sam trochę kombinowałem i dopiero w tym wątku zacząłem zasięgać opinii z zewnątrz.
Jak ja się cieszę, że nabytki kol. digenisa (zawsze niezwykle jakościowe, przemyślane pod kątem rzadkości i sercem wywalczone) mam przyjemność na bieżąco komentować w prywatnych rozmowach. Tutaj czasem ciężko byłoby nadążyć
Kol. syl06 też ładnie nam tutaj dołączył z kolejną tetrą. Jak się okazuje, nasz dział wcale nie umiera, tylko trzeba trochę kolegów zmotywować większym ruchem w poszczegónych wątkach.