Aktualności: Termin TWNA XXIV: 31.05-01.06.2024.!

  • 18 Kwietnia 2024, 07:26:22

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Ankieta

Jakie są Państwa działania w trakcie zapoznania się z ofertą aukcyjną? Jakie oczekiwania przy sprzedaży?

Decyzję o licytacji podejmuję tylko na podstawie zdjęcia.
15 (23.4%)
Przeglądając ofertę aukcyjną pomijam fragment opisu z literaturą.
1 (1.6%)
Będąc zainteresowanym udziałem w licytacji zwracam uwagę na przypisy z literaturą.
10 (15.6%)
Jako kupujący potrzebuję dokładnej atrybucji monety.
13 (20.3%)
Dodatkowo dzięki dokładnej klasyfikacji sprawdzam podane odnośniki w literaturze, co napisali autorzy w swoich publikacjach.
5 (7.8%)
Jest mi to zupełnie obojętne.
1 (1.6%)
Jako sprzedający jestem zainteresowany tylko końcowym wynikiem.
3 (4.7%)
Kiedy sprzedaję cieszy mnie zamieszczenie wzmianki o literaturze.
2 (3.1%)
Wstawiając walor do Domu Aukcyjnego wręcz oczekuję precyzyjnego opisu.
14 (21.9%)

Głosów w sumie: 34

Autor Wątek: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?  (Przeczytany 1176 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

pasjonatort

  • Administrator
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 908
  • TPZN 080
Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« dnia: 15 Stycznia 2023, 15:56:04 »
W związku z opublikowanym kilka dni temu stanowiskiem GNDM o zmianie podejścia do zawartości własnych opisów aukcyjnych, które pojawiło się na facebook’u oraz w innym temacie na forum:
http://forum.tpzn.pl/index.php/topic,17479.msg135932.html#msg135932

Cytuj
KOLEKCJONER NAJLEPSZYM SPECJALISTĄ
Ostatnimi laty pasja wielu kolekcjonerów w Polsce przełożyła się na powstanie wiele specjalistycznych katalogów.
Jest to naprawdę godne podziwu i pochwały, ale przywołuje mi też w pamięci dawno temu zasłyszane słowa od Pana Ryszarda Konrdrata z WCN, mniej więcej takie, że "my jako zajmujący się zawodowo handlem numizmatami musimy się znać po trochu na wszystkim, ale kolekcjoner zafascynowany jakimś tematem szybko stanie się w swoim wycinku numizmatyki zdecydowanie lepszym specjalistą od nas, poświęcając swój czas, zarywając noce itp. aby rozpracować to, co go zafascynowało..."
Po latach zajmowania się numizmatyką w pełni się z tym zgadzam.

Tutaj duży ukłon w kierunku osób, które wykazały się determinacją i znalazły czas na to, aby swoją specjalistyczną fascynację usystematyzować i spisać, wydając specjalistyczne katalogi.

Inspirację do tego wpisu stał się wątek z forum TPZN http://forum.tpzn.pl/.../topic,17479.../topicseen.html... oraz prywatna korespondencja z jednym z kolekcjonerów.
Takie specjalistyczne katalogi, to choćby przywołany w wątku TPZN katalog "Pieniądze Getta Łódzkiego" Pana Jacka Sarosieka, czy na szybko przychodzące mi na myśl katalogi: boratynek Cezarego Wolskiego, półtoraków Adama Góreckiego, groszy SAP Łukasza Gorzkowskiego, specjalizowane katalogi monet XX w. Jerzego Chałupskiego itp. czy choćby skrajnie specjalistyczny katalog ortów Zg. III autorstwa Pana Dariusza Pączkowskiego, który mimo że opublikowany online, to w swej szczegółowości poszedł tak daleko, że wśród wyżej wymienionych jest chyba jednym, który nie przyjął się wśród kolekcjonerów.
Tęgo typu specjalizowanych katalogów mamy obecnie już wiele, a wydawane są kolejne - właśnie czekamy na specjalistyczny katalog gorszy Zygmunta I - a i nowe zapewne wkrótce się ukażą.

Chciałem tutaj przedstawić nasze stanowisko w tej kwestii, z punktu widzenia firmy zajmującej się obrotem numizmatami w szerokim ich spektrum.
Początkowo wdrażaliśmy w firmie używanie wszelkich specjalistycznych katalogów w codziennej działalności, ale był to wówczas, gdy były one jeszcze nieliczne.
Obecnie zmieniamy politykę w tym temacie.

Robimy krok wstecz w szczegółowości odmian, ograniczając identyfikację poszczególnych numizmatów do identyfikacji podstawowych typów i odmian, natomiast już samą identyfikację szczegółowych, specjalistycznych odmian i wariantów, pozostawiając do samodzielnej identyfikacji zainteresowanym tworzeniem zbioru według nich - dostarczając ze swojej strony jedynie dobrej jakości zdjęcia i metrologię umożliwiające to.

I tutaj dochodzimy do meritum zagadnienia.
Czy osoba tworząca specjalistyczny zbiór, chcąc go tworzyć według specjalistycznego katalogu i odhaczając w nim poszczególne odmiany kupowanych pozycji, będzie to robić według opisu sprzedawcy tychże pozycji, czy sama na podstawie tegoż specjalistycznego katalog stanie się specjalistą od wybranego działu?
My stoimy na stanowisku, że właśnie to drugie.

Sądzę zresztą, że taki był też zamiar i intencja twórców tychże specjalistycznych katalogów.
Nie chodziło im zapewne o to, aby na podstawie ich prac specjalistami stało się tylko kilkanaście osób w kraju, zajmujących się profesjonalnie handlem numizmatami, ale aby tymi specjalistami stali są właśnie nowi kolekcjonerzy zafascynowani tematem, który i ich zafascynował.
Jeśli tak nie będzie, to w efekcie kolekcjonerzy odhaczający tylko pozycje w katalogu, według opisu sprzedawcy, nie będą tak naprawdę wiedzieli co zbierają, a firmy sprzedające numizmaty i autorzy katalogów będą zasypywani pytaniami o identyfikację szczegółowych odmian, a ewentualnie przy ich milczeniu - bo ileż i ilu osobom można odpowiadać na te same pytania - zapytania takie będą pojawiały się na forach, tak jak to na TPZN  http://forum.tpzn.pl/.../topic,17479.../topicseen.html...
My obecnie w ofercie punkt odcięcia przesuwamy wyżej, niż specjalistyczne katalogi to umożliwiają, a zainteresowanych tematem zachęcamy do samodzielnego zgłębiania tematu i własnej specjalizacji, która nie tylko da własna satysfakcją, ale i być może przyczyni się do nowych odkryć i kolejnego poszerzenia wiedzy.

Pozdrawiam
Damian Marciniak

Pomyślałem, że warto otworzyć temat, w którym będzie można prowadzić dyskusję – Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?

Temat bardziej ogólny, bo warto spojrzeć na całokształt rynku czyli nie wolno pomijać pozostałych firm prowadzących aukcje.
Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że na pewno spora różnica w podejściu wynika z prostego czynnika. Czy jesteśmy tylko potencjalnym licytującym. Czy sprzedajemy dany walor. Oraz jeszcze może dochodzić czynnik bycia autorem jakiejś publikacji.
 
Na górze tematu dodałem ankietę, w której starałem się zawrzeć wszystkie opcje, które przyszły mi na myśl. Można oddać dwa głosy. Najlepiej gdyby jeden był z pozycji kupującego, a drugi kiedy jesteśmy potencjalnym sprzedającym. Zapraszam do udziału :)

Niezależnie od ankiety zapraszam do wypowiedzi odnośnie zamieszczania literatury w opisach. I przede wszystkim o wyrażenie oczekiwań co do działań Domów Aukcyjnych.
Ze swojej strony napiszę, że do analizy, statystyki na pewno przydałby się wymóg, że każda moneta ma podaną wagę. Może wydawać się to olbrzymim nakładem pracy. Jednak wystarczyłoby w momencie przyjęcia i pierwszego spisania podstawowych danych, szybko zważyć i zapisać. ;)
Norbert

Tuk Tukat

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 878
  • Legitymacja: TPZN nr.104
  • Stowarzyszenie: PTN o. Warszawa
  • Zainteresowania: Szelągi Księstwo Warszawskie
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #1 dnia: 15 Stycznia 2023, 19:19:20 »
Ja bym dodał do ankiety: rzetelną ocenę stanu zachowania, film oprócz zdjęć w przypadku droższych i ciekawszych monet.
Obecnie na OneBid mamy bardzo zróżnicowaną ilość różnych firm, domów, gabientów etc. Praktycznie każda firma ma swój styl robienia zdjęć. Oczywiście zdjęcie nigdy nie odda w 100% rzeczywistego stanu monety jednakże zdjęcie powinno być jak najlepszej jakości - bez prześwietleń, przepaleń światłem, poprawkami tła w programach graficznych.
Świetną opcją w przypadku rzadszych i droższych monet są filmy które zazwyczaj jak najlepiej oddają stan zachowania monety.

Bardzo ważna jest też rzetelna ocena stanu zachowania. W ostatnim czasie mamy dosłowną inflację stanów zachowania. Mianowicie niektóre firmy notorycznie zawyżają stany monet to samo tyczy się też banknotów. Szczególnie uwidoczniło się to w ostatnich miesiącach, kiedy zauważalna jest posucha monet na rynku. Coraz ciężej o ciekawe monety w najlepszych stanach zachowania. Najczęściej dotyczy to monet na granicy stanów np. IV a III lub III a II.
 
Przy okazji pochwalę tutaj bardzo dobry pomysł w ocenie zbliżonych stanów zachowania przez GNDM, na ocenianie monet ~3 lub ~2 tj. stan zbliżony do/ stan w okolicach...

Pamiętajmy, że ludzie kupują to co widzą a mało, kto ma możliwość obejrzenia danej monety na żywo podczas wizyty w danej firmie, czy uczestnictwie w aukcji stacjonarnej, toteż wiele osób ufa przypisanym stanom zachowania.

Janek

khubeo

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 685
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #2 dnia: 15 Stycznia 2023, 19:31:14 »
Podoba mi się jako kupującemu ten kierunek - ograniczenie szczegółowości opisów. Z mojego prywatnego punktu widzenia jest mi to niepotrzebne, bo nie zbieram żadnych monet na szczegółowe odmiany, natomiast gdybym zbierał, to chyba wolałbym samemu sobie identyfikować to, co mnie interesuje, i cieszyć się, że może dotrzegłem coś, co inni przegapili. Jeśli dodamy do tego inną sugerowaną kiedyś przez GNDM innowację, czyli całkowite wyeliminowanie tradycyjnego stanu zachowania z opisu aukcyjnego (tak!), to aukcja robi się potencjalnie znacznie ciekawsza.

Z punktu widzenia sprzedającego będzie chyba odwrotnie - obecna moda na eksponowanie rzadkości w oparciu o jakieś drobne warianty plus kompletny fioł na punkcie MSów przekładają się na wyższe ceny. Jeśli tego zabraknie, to odpadną z licytacji ci, którzy kupują w oparciu o wyrażoną w opisie - mniej lub bardziej zgodną z prawdą - rzadkość i numerek na slabie, często inwestycyjnie, może nawet bez większego zainteresowania samą monetą.

Natomiast co do ankiety - nie bardzo rozumiem, dlaczego sprzedający miałby być zainteresowany czymkolwiek innym niż jak najwyższą ceną (uzyskaną w uczciwy sposób, czyli np. bez zatajenia wady lub podania nierzetelnej informacji) - dokładny opis jest tu jedynie narzędziem do jej uzyskania. Dlatego wydaje mi się, że stwierdzenia - "cieszy mnie zamieszczenie wzmianki o literaturze" lub "wręcz oczekuję precyzyjnego opisu" nie dotyczą faktu ich umieszczenia dla samych w sobie, ale właśnie dla uzyskania jak największego zainteresowania kupujących i jak najkorzystniejszej sprzedaży.

Szóstak

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 294
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #3 dnia: 15 Stycznia 2023, 20:00:19 »
Ja również uwagę zwracam na % prowizji jaki będę musiał dopłacić do wylicytowanej kwoty. I jak widzę czasami 18% to zaczynam zębami zgrzytać.

Pio86

  • Członkowie TPZN
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 208
  • Legitymacja 078
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #4 dnia: 15 Stycznia 2023, 20:22:52 »
Mnie osobiście nie interesuje zbieranie i odhaczanie. Tak można zbierać 2 zł / 5 zł  okolicznościowe.  Na dłuższą metę jest to nudne. Ale z drugiej stron nie przeszkadzają mi szersze opisy odwołujące do literatury specjalistycznej. Daje mi to możliwość sprawdzenia mojej wiedzy i spostrzegawczości. Osobiści nie ekscytują literki pokroju R8, Max nota świat. One nic mi nie dają. Jeżeli nie mogę zakupić jakiegoś waloru który chce kupić to wiem że on jest rzadki.

zdzicho

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 771
  • Legitymacja: 106
  • Zainteresowania: Boratynki
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #5 dnia: 15 Stycznia 2023, 20:31:09 »
Ja oczekuję od domów aukcyjnych rzetelności, to znaczy solidności i uczciwości. Chcę mieć poczucie, że firmie na mnie jako klientowi zależy bez względu na to ile dam firmie zarobić. Klientami są różni ludzie. Tacy, którzy przygodę z numizmatyką zaczynają i doświadczeni kolekcjonerzy. Dlatego istotną rolę odgrywają dobre zdjęcia. Jeśli ja mogę takie zdjęcia zrobić, to firma tym bardziej. Zamiast pisać o kolorze patyny- zrobić zdjęcie ją pokazującą, zamiast opisywać kwieciście stan zachowania- zrobić zdjęcie na podstawie, którego sam ocenię stan zachowania monety. Śmieszą mnie te opisy w stylu: Jedyny!, MAX!, Top POP! to przecież takie bazarowe. Jeśli już firma odwołuje się do literatury, to do tej najnowszej. Zdarza się bowiem, że firma odwołuje się do rzadkości  z literatury sprzed 50 lat, a na tej samej aukcji sprzedaje nowy katalog, w którym moneta uznana jest za popularną. Każdy może się pomylić w opisie, ale jeśli dom aukcyjny nie reaguje na przesłane sprostowanie, to sam sobie wystawia negatywną opinię. Wiem, że firmy zajmujące się sprzedażą monet są różne, ale przynajmniej te aspirujące do miana najlepszych nie powinny wystawiać, powiem brutalnie , złomu monet popularnych.
Zgadzam się z GNDM, że nie ma sensu drobiazgowo opisywać monet. Uważam, że każdy kolekcjoner buduje swój własny katalog w zależności od poziomu swojej wiedzy. Jak tak dalej pójdzie ze specjalizowanymi katalogami, to niedługo tylko autor katalogu będzie umiał poprawnie opisać monetę.
Pozdrawiam. zdzicho

cancan

  • Triumwirat TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 7 801
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #6 dnia: 15 Stycznia 2023, 21:18:41 »
Będąc kupującym czy sprzedającym wciąż uważam, że dokładna atrybucja jest ważna. Pojawia się pytanie, co to oznacza „dokładna atrybucja”? Moim zdaniem przypisanie monety do emitenta, jakieś wydarzenie związane z okolicznościami bicia monety. Znaczący szczegół, jak rzadki znak menniczy, który nie pojawia się na wszystkich monetach, czy błąd menniczy.
Natomiast opisywanie monet oblężniczych Gdańska jako te „bez kawki” uważam za przesadę.
Opisywanie stanu może być przydatne, ale tu się zgodzę, że dobrej jakości, nie retuszowane zdjęcie ma większą wartość. Zwrócenie uwagi na jakiś szczegół, zaletę lub wadę też uważam za korzystne. Szczególnie ten drugi przypadek jest koniecznością.
Podanie katalogu, według którego moneta została sklasyfikowana jest przydatne o ile nie jest on zbyt ogólny, lub przestarzały.
Natomiast liczenie listków, czy kropek pozostawiam innym. To sprowadza się często do wyróżniania pojedynczych stempli. Takie niuanse pozostawiam samym kolekcjonerom.
Pozdrawiam,
Jacek

nec fictus, neque pictus

rubinowakrew

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 522
    • Katalog Półtoraków
  • Legitymacja: 111
  • Zainteresowania: Półtoraki i inne monety Zygmunta III, monety górnośląskie.
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #7 dnia: 15 Stycznia 2023, 23:00:11 »
Jako kupującemu - mam totalnie gdzieś czy jest jakiś opis czy nie. Interesują mnie tylko zdjęcia. Opis ? Jeden obraz daje więcej niż tysiąc słów. Stan zachowania jak tu mam (jak koledzy wspominali w innym temacie) dwa stany - nadaje się i nie nadaje się. Owszem potrafię podmienić monetę na ładniejszą ale też nie robię tego za wszelką cenę (dosłownie). Brak literatury - też mnie nie rusza.

Jednakże inaczej rzecz się ma gdy jestem sprzedającym. Jak koledzy wspomnieli - opis i odnośnik literaturowy mogą polepszać sprzedaż. Komitent właśnie daje zarobić firmie. Głównie portfelami kupujących, ale nie ma prowizji z monety nie wystawionej. Sam przekonałem się kilka razy, że dobry opis potrafi znacząco zwiększyć cenę końcową. Przecież są osoby, które
a) nie potrafią korzystać z jakiegoś katalogu
b) nie mają do takowego dostępu
c) nie maja czasu siedzieć nad katalogiem

Swoje ostateczne zdanie jednak będę mógł sobie wyrobić w momencie gdy zobaczę jak będzie w praktyce.

A i jeszcze jedna rzecz. Same katalogi. Czasem mam wrażenie, że autorzy jednak przekraczają granice absurdu. Wtedy taki katalog - z jednej strony super , a z drugiej jak to ktoś wyżej napisał "tylko autor potrafi opisać monetę". Dwie osoby pracujące w znamienitych firmach numizmatycznych powiedziały mi, że dla nich dobry katalog to taki, który pozwala zidentyfikować monetę poniżej 5 min. 
Co za czasy.... Falsy się patynuje, oryginały poleruje a kupuje się napisy na pudełkach...

jmskelnik

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 912
    • Historia ukryta w przedmiotach
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #8 dnia: 15 Stycznia 2023, 23:00:22 »
Pytanie postawione w tym wątku jest o tyle truistyczne, że wszyscy oczekujemy od domów aukcyjnych rzetelnego podejścia kupieckiego. Niezależnie od tego czy jesteśmy po stronie kupujących, czy sprzedających. Dopiero na podstawie tej konstatacji możemy zastanawiać się co należy do rzetelności kupieckiej. W mojej ocenie obowiązki te będą inne przy obiekcie za 50 zł., a zupełnie inne przy obiekcie za 50 tys. zł. To także oczywistość, ale chyba jeszcze nikt nie zwrócił uwagę na tą różnicę.

Odnosząc się do tematu szczegółowej atrybucji przyznaję, że nie do końca przekonuje mnie stanowisko GNDM. W mojej ocenie jest ono formułowane z pozycji osoby dla której samodzielna szczegółowa atrybucja nie jest problemem. Z puntu widzenia osób bez doświadczenia, ale też nie bójmy się tego powiedzieć - mniej bystrych, może to być kłopot. Dla wielu osób jeden przykład w katalogu, to może być za mało. Kilka/kilkanaście egzemplarzy na stronach różnych domów aukcyjnych ze szczegółową atrybucją może pozwolić zrozumieć na czym faktycznie polegają różnice. Dlatego takie szczegółowe atrybucje nie uważam za zbędne, choć także nie uważam je za konieczne. Mają w mojej ocenie swój walor edukacyjny.

Osobiście decyzję o tym czy będę coś licytował podejmuję najczęściej na podstawie zdjęć. Opis czytam dopiero kiedy obiekt mnie interesuje. Wiem, że to nie jest najlepsze podejście, ale ze względu na ilość oglądanych aukcji i brak czasu, nie jestem w stanie (i pewnie nie miał bym też ochoty) robić tego inaczej. Dlatego przyznaję, że najważniejsze są dla mnie dobre zdjęcia. Z lektury forum wnioskuję, że w przypadku medali niuanse zdjęć nie są aż tak ważne, jak w przypadku monet. Zdarza się jednak, że zdjęcia są nierzetelne i podbijają stan zachowania medalu.

Inna rzecz która mnie denerwuje, to zatajanie przez domy aukcyjne faktu, że określony medal jest bity z oryginalnych stempli, lecz w późniejszym okresie. Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałem się, że ponoć w środowisku numizmatycznym nie ma to znaczenia. Ja tego tak nie czuję. Mam wrażenie, że informacji tej nie podaje się bo niby nie ma znaczenia, więc formalnie nie jest to opis nierzetelny. Choć faktycznie kryje się za tym podskórna obawa, że jednak medal bity później sprzeda się taniej.

Dlaczego podkręcone zdjęcia i zatajanie późniejszego wykonania medali mnie irytują? Dlatego, że mam wrażenie, iż walory tak opisane i sfotografowane sprzedają się drożej niż powinny. Tak więc z czysto egoistycznych pobudek. Sam jestem świadom pewnych mankamentów, więc powinienem licytować niżej. Wiem jednak, że większość licytujących nie jest świadoma tych mankamentów, więc nie będzie się ograniczać tak, jak ja. W konsekwencji licytację muszę przegrać lub w moim subiektywnym poczuciu przepłacić. To mi nie odpowiada i psuje mi samopoczucie :)

Dla przykładu w zeszłym roku jeden z domów aukcyjnych przy pełnej świadomości tego faktu pominął informację o tym, że oferowany przez nich medal jest późniejszą odbitką z oryginalnych matryc. Medal został sprzedany za ponad 6 tys. zł, a więc kwotę sporą jak na brązowy medal z XIX wieku. Pozostałem biernym obserwatorem tej licytacji, bo nie chciałem tyle płacić za późniejszą odbitkę. Oczywiście nigdy nie dowiem się, czy dla innych licytujących miało to znaczenie. Jednak niesmak pozostał.

W konsekwencji nierzetelne zdjęcia i zatajanie w opisach niekorzystnych okoliczności uważam za obecnie najbardziej kłopotliwy element pracy domów aukcyjnych. Jako anegdotę mogę przytoczyć fakt, że nie dalej jak w tym tygodniu rozmawiałem z jednym z przedstawicieli rynku aukcyjnego, który denerwował się na konkurencję za tworzenie nierzetelnych opisów, które mogą zrazić nowych adeptów do zabawy w nasze hobby. Puentą nasze rozmowy było jednak spostrzeżenie, że to co dziś oceniamy jako nierzetelność to jest nic, w stosunku do tego co kiedyś działo się na bazarach. Ostatecznie trzeba pamiętać, że dziś większość obrotu dzieje się w internecie, który wszystko pamięta i gdzie jechanie po bandzie raczej nie powinno być skuteczne na dłuższą metę.

zenonmoj

  • Triumwirat TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 4 400
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #9 dnia: 16 Stycznia 2023, 12:14:28 »
Z pozycji polującego na okazje...  ;)
W przypadku monet, które mnie interesują dom aukcyjny powinien skutecznie odstraszać innych interesentów, czyli
a) zdjęcie nie musi być zbyt dobre ani zbyt wyraźne, najlepiej takie przeciętne, szarobure, lekko rozpikslowane, sugerujące co najwyżej średni stan zachowania,
b) opis powinien być jak najoszczędniejszy, bez jakichlwiek informacji mogących wskazywać na to, że obiekt mógłby być interesujący lub rzadki - opis idealny to: "MONETA RZYMSKA" lub "STARA MONETA"; oczywiście podawanie rzetelnej literatury przedmiotu też jest niewskazane, nie daj Boże, ktoś przeczyta,
c) co do cen, to te wywoławcze powinny być jak najniższe.
Tylko tyle - i aż tyle...!!!

Zenon M.

PS. Pół żartem, pół serio... A tak całkiem na serio w ramach podsumowania: niektórzy aukcjonatorzy wyraźnie się starają - i to widać - a niektórzy robią wszystko byle jak - i to też widać...
Życzyłbym sobie przede wszzystkim, aby opisy stanów były rzetelne (bez takich, sławnych już "manipulacji w tle"...) a oceny niezawyżone (II zamiast III-...). No i określeń trumiennych, tych maksów i emesów jak najmniej.
« Ostatnia zmiana: 16 Stycznia 2023, 12:17:15 wysłana przez zenonmoj »

Luca Romano

  • Członkowie TPZN
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 576
  • Per aspera ad magnam collectionem
    • The LVCA ROMANO Collection
  • Legitymacja: 135
  • Zainteresowania: Mennictwo antyczne ze szczególnym akcentem na Złoty Wiek Cesarstwa Rzymskiego
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #10 dnia: 16 Stycznia 2023, 13:30:43 »
Temat jest tak wielowątkowy i momentami niezwykle subtelny, że istnieje spore ryzyko, że zwięzłe podejście do niektorych zagadnień, nakreśli (volens nolens) niewłaściwe akcenty. Warto jednak spróbować. Postaram się hasłowo oddać swój stosunek do wybranych aspektów działań domów aukcyjnych z perspektywy kolekcjonera z paroletnim stażem, który z uwagi zainteresowanie przede wszystkim antykiem, jest niemal skazany na zakupy internetowe, niestety coraz częściej z przewagą zagranicznych.

Rzetelność - postawa powszechnie oczekiwana, choć różnie interpretowana. Oprócz wielu oczywistych uwag, szczególnie wskazałbym tutaj oczekiwanie niezatajania informacji o walorach, do których nawet amator jest w stanie dotrzeć w ciągu paru minut internetowego researchu. Rzadko brakuje informacji, które mogłbyby działać na korzyć monet. Przeważnie brakuje wzmianek o lepiej lub gorzej widocznych naprawach, wadach monety. Jeśli nawet owe przemilczenia są dziełem przeoczenia, co staram się bazowo zakładać skoro nie jesteśmy w stanie udowodnić złej woli, to tym bardziej dla sprzedawcy powinien być to powód do wstydu. W rzetelności zmieściłbym także samo sprawdzanie podawanych informacji. Często widuję przypuszczenia, informacje ze znakiem zapytania etc. W większości wypadków wolałbym, żeby już w ogóle takowe pominąć, w myśl zasady, że czasem mniej znaczy lepiej.

Opisy - i tutaj płynnie mogę przejść do tematu opisów. Nie widzę przeszkód, by jedne domy aukcyjne (nadal) prezentowały obszerniejsze opisy sprzedawanych walorów a inne ograniczały się do niezbędnego minimum. Są tacy, którzy to docenią, inni uśmiechną się pod nosem z powodu “przepalanego” czasu. Mam oczywiście na myśli informacje dodatkowe, pomocne szczególnie dla początkujących, którzy uczą się nawet jedynie oglądając aukcje bez decyzji zakupowych. Osobiście cenię sobie dłuższy opis w przypadku ciekawszych pozycji, ale jestem też wyczulony na punkcie “naciąganych” opowieści, które bardziej podbijają cenę waloru niż wiedzę. Gdybym miał jednak wybrać jakiś jeden standard, to byłby to opis ze zdjęciem ograniczony do parametrów monety podparty krótkimi filmikami, które moim zdaniem łatwiej jest czasem nagrać niż zrobić dobre zdjęcia. Takie kilkunastosekundowe “szoty”, na których moneta obracana jest w palcach, i które widuję coraz częściej, zdecydowanie na plus. Koniec końców, co widzimy w innych dziedzinach naszego życia, od zawsze było tak, że większy mógł pozwolić sobie na więcej (w tym przypadku więcej to mniej) i nie widzę przeszkód, by mniejsi gracze konkurowali z większymi właśnie złożonością opisów, czy dodatkowymi metodami prezentacji walorów, jak to się moim zdaniem dzieje obecnie. Przewiduję jednak pewien potencjalny trend, który boleśnie odczuwam w innych obszarach a mianowicie, że płacimy coraz więcej za coraz mniej (i nie wszystko można tak radośnie usprawidliwiać inflacją). Skoro zatem złożoność opisów pochłania tak wiele kosztów, to liczę na optymalizację chociażby opłat a nie czuję jednak by miały spaść. Co do oceny stanów zachowania, to akurat najbardziej kontrowersyjny a zarazem najprostszy moim zdaniem temat. Przy takiej dowolności i marketingu jaki mamy obecnie, nie mają one sensu i w większości przypadków mogą stanowić jedynie punkt wyjścia do własnej oceny. Osobiście jestem za oceną opisową, ale dotyczącą jedynie najbardziej obiektywnych aspektów (np. obecność rys, lustra menniczego, flow lines etc.), z pominięciem pustych "ładny", "piękny", "dobrze zachowany", choć nie zabroniłbym nikomu publikacji takich opisów. Niedoświadczeni muszą czasem zapłacić za brak wiedzy a starsi gracze mieć się z czego pośmiać. 

Referencje - tutaj również nie widzę problemu, by domy aukcyjne konkurowały odniesieniami do najnowszej literatury, jednak, w przypadku braku pewności, czy to co podajemy nie jest przestarzałe, oczekiwałbym wstrzemięźliwości. Czyli albo podajemy często wartościowe odniesienia nawet jako smaczek albo sobie darujmy i nie wprowadzajmy kupujących w błąd. Sam natomiast największy problem mam nie z tym czy literatura jest najnowsza czy już nieco przestarzała a regularnie trafiam na błędne atrybucje i to nie spowodowane wcale starszym źródłem. Czyli po raz kolejny - rozmawiamy o detalach a często kuleją podstawy podstaw.

Rzadkość - wiąże się oczywiście i z odniesieniami do katalogów, ale tutaj wyjątkowo podchodzę do sprawy nieco inaczej. Po pierwsze często czytam o rzadkich pozycjach, które ostatecznie tak rzadkie nie są lub “rzadszych”, co jest jeszcze niebezpieczniejszym zabiegiem przy większych aukcjach. Inwestorzy lub zbieracze, którzy wypatrują pozycji określonych jako rzadsze, chcąc załatwić sprawę bez większego wysiłku włożonego w zdobycie wiedzy. Oczywiście to pewnie jeden z głównych argumentów dla całej tej dyskusji i znając realia ciężko jest liczyć, że nagle wszyscy będą pilnować najwyższych standardów przekładając je ponad indywidualne zyski. Nie mam na ten problem, jak i na wiele innych, złotego rozwiązania. Bardziej podpisuję się pod obserwacją, że ów problem istnieje.

Kończąc tę przydługą litanię oczywistości - obawiam się, że w tak durnych czasach jesteśmy skazani na działalność pośród tych różnych nieuczciwych praktyk, korzytając jak dotąd z furtek, które się czasem otwierają i piętnując postawy najbardziej niegodziwe. Przy takim dostępie do informacji z jednej strony łatwiej nagłośnić pewne sprawy, z drugiej potrafią one zniknąć pośród ich zalewu. Zdaje się, że tylko siła i prężne działanie takich Stowarzyszeń czy grup jak TPZN, jako recenzentów dziłania domów aukcyjnych, stanowią efektywne narzędzie wpływu.
Gorąco zachęcam do odwiedzenia mojego numizmatycznego profilu i galerii monet na instagramie https://www.instagram.com/lvcaromano_numismatics/

konosament

  • Członkowie TPZN
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 186
  • Zainteresowania: Prusy 1740-1786, Francja 1789-1815, Rzym
Odp: Czego oczekujemy od Domów Aukcyjnych?
« Odpowiedź #11 dnia: 16 Stycznia 2023, 17:27:05 »
Inna rzecz która mnie denerwuje, to zatajanie przez domy aukcyjne faktu, że określony medal jest bity z oryginalnych stempli, lecz w późniejszym okresie. Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałem się, że ponoć w środowisku numizmatycznym nie ma to znaczenia. Ja tego tak nie czuję. Mam wrażenie, że informacji tej nie podaje się bo niby nie ma znaczenia, więc formalnie nie jest to opis nierzetelny. Choć faktycznie kryje się za tym podskórna obawa, że jednak medal bity później sprzeda się taniej.
Dlaczego podkręcone zdjęcia i zatajanie późniejszego wykonania medali mnie irytują? Dlatego, że mam wrażenie, iż walory tak opisane i sfotografowane sprzedają się drożej niż powinny. Tak więc z czysto egoistycznych pobudek. Sam jestem świadom pewnych mankamentów, więc powinienem licytować niżej. Wiem jednak, że większość licytujących nie jest świadoma tych mankamentów, więc nie będzie się ograniczać tak, jak ja. W konsekwencji licytację muszę przegrać lub w moim subiektywnym poczuciu przepłacić. To mi nie odpowiada i psuje mi samopoczucie :)
Dla przykładu w zeszłym roku jeden z domów aukcyjnych przy pełnej świadomości tego faktu pominął informację o tym, że oferowany przez nich medal jest późniejszą odbitką z oryginalnych matryc. Medal został sprzedany za ponad 6 tys. zł, a więc kwotę sporą jak na brązowy medal z XIX wieku. Pozostałem biernym obserwatorem tej licytacji, bo nie chciałem tyle płacić za późniejszą odbitkę. Oczywiście nigdy nie dowiem się, czy dla innych licytujących miało to znaczenie. Jednak niesmak pozostał.

Zgadzam się w 100%.

Nie popieram argumentacji GNDM. Sprzedawca winien przedstawić opis możliwie rzetelny. Oczywiście cena ma znaczenie - jak sprzedawany jest walor za kilka lub więcej tysięcy to ten opis jest powinien być zbudowany solidniej niż coś mniej wartościowego. Z całym szacunkiem, ale argumentacja GNDM brzmi dla mnie jakby producent urządzenia nie dołączał instrukcji, bo jaką frajdą dla nabywcy będzie samodzielne jego odkrywanie i dzięki temu samorozwój. Kupujący oczywiście powinien się rozwijać, ale aukcje nie są tylko dla specjalistów, ale potencjalnie dla każdego.

Interesujące, że taką argumentację przedstawia GNDM, który czyni jedne z najbardziej rzetelnych i rozbudowanych opisów na polskim rynku. Może stali się ofiarą własnego sukcesu - ponieważ robili opisy bardzo szczegółowe, wszyscy chcą od nich więcej, i więcej i więcej i obawiają się, że dojdą do szaleństwa ;)

Niezmiernie mnie natomiast irytuje, gdy opisy medali składają się z informacji oczywistych po samym zobaczeniu zdjęcia, a dodatkowo jeszcze dokleja się opis kim była osoba na medalu, skopiowany z wikipedii itp. Przy medalach nagminnie nie ma zdjęć rantów, o które muszę prosić - a tam są np. punce, które pozwalają dokonać datowania bicia.


 

R E K L A M A
aukcja monet