Sprawa wyjaśniona. Niestety przybrała ona kierunek, który muszę tutaj na forum opisać. Może mi choć trochę ulży
.
Opis: kilka dni przed końcem aukcji Fruehwald złożyłem limit na wybrany lot za pomocą platformy Numisbids. Ot często przeze mnie używany sposób licytacji. Nie przywiązywałem do tej pozycji konkretnych nadziei - spodziewałem się raczej wysokiej ceny. Mechanizm składania limitu jest u nich podobny jak w większości domów - przychodzi potwierdzenie (akceptacja) ze strony domu aukcyjnego na Numisbids oraz dodatkowo na platformie Numis24 (należący do tego domu aukcyjnego), gdzie umieścili ten limit już w moim imieniu (kopiując ten z Numisbids). Na platformie Numis24 odbywała się właściwa licytacja on-line. Normalna i częsta praktyka. Zaraz po aukcji, która miała miejsce w piątek po południu sprawdziłem wynik i ku mojemu zdziwieniu wygrałem ten lot z dość dużym zapasem do mojego maxa. Potwierdzał to wynik na obu platformach. W platformie Numis24 widziałem ten lot w swoich wygranych, po zalogowaniu na koncie. Tak to wyglądało do soboty. Moja radość została zaburzona (jeszcze nie zburzona) w niedzielę. Nagle okazało się, że w platformie Numis24 ktoś mnie przelicytował (mój max bid z Numisbids). Widać jednak, że ktoś zmienił to ręcznie - ponieważ nadal widzę lot w wykazie moich wygranych na tej platformie, ale nie widzę już szczegółów (za ile go wylicytowałem).
Od razu próbowałem skontaktować się z Auktionhaus Fruehwald - mailowo, telefonicznie, przez facebook'a. Przez 3 dni zero kontaktu. Postanowiłem więc napisać do innych domów aukcyjnych z Austrii, w których też w przeszłości kupowałem o pomoc. Dopiero to przyniosło oczekiwany rezultat. Pan Winfried Fruehwald dosłownie w dwóch zdaniach napisał, że lot został sprzedany innemu licytującemu przez telefon. I tyle.
Ja natomiast mam poczucie, że zostałem oszukany. Licytacja ewidentnie skończyła się na kwocie, którą widziałem w 2 portalach (na Numisbids nadal tam jest nawet). Jednak zapewne była dalece niesatysfakcjonująca dla sprzedającego stąd taka zagrywka. Prawnie zawarta została umowa kupna sprzedaży ze mną i powinienem otrzymać fakturę za wylicytowany lot.
Przez kilkanaście lat zakupów w różnych domach aukcyjnych w Polsce i za granicą taka sytuacja przytrafiła mi się po raz pierwszy. Do tej pory tylko domniemywałem jedynie, że w wielu przypadkach sprzedający "broni danej ceny minimalnej", ale nie miałem na to dowodu. Teraz zapewne przez niedopatrzenie na aukcji sprzedawca posunął się do zmiany ceny już PO licytacji. Taka oto przykra historia, ale i cenna lekcja jak to wygląda, gdy cena robi się "okazyjna".