W takim osadzeniu, kobieca postać na sreberku z Marsem ma prawo uchodzić za legendarną kapłankę Westy. Połączone dłonie nie muszą wcale oznaczać gestu concordii, a zwyczajowe połączenie związku kobiety i mężczyzny i to pomimo faktu, że Mars w tej historii był zwyczajnym gwałcicielem.
Tylko dlaczego ta kapłanka Westy nie wygląda jak kapłanka Westy???
Argenteus Maksencjusza z Marsem i kobietą Ja też "podchodzę do monet antycznych jako do nośnika treści, a w tym przekazu propagandowego. Dotyczy to zwłaszcza monet kruszcowych, bo dopuszczam założenie, że pospolita drobnica mogła być powielana sztampowo." Święta prawda!!!
Dlaczego więc nie spróbowano na tym przedstawieniu - nota bene bardzo dokładnie wycyzelowanym -
w najmniejszym choć stopniu zaznaczyć, że Marsowi rękę podaje tu kapłanka Westy, Rhea Silvia??? Wystarczyłoby dodać welon na głowie (jak u Concordii na złotku z Herkulesem...)... Tego jednak nie zrobiono i nie wydaje mi się, żeby tu ktoś coś zapomniał lub pomylił - to w końcu moneta kruszcowa i rytownik musiał dokłdnie wiedzieć co tam ma być przedstawione...
Ale nie tylko rytownik. Przekaz propagandowy musi być CZYTELNY - a tu, jeśli miałaby to być Rhea Silvia, czytelny nie jest, bo ta postać to ani westalka, ani typowa Rhea Silvia (patrz: moneta Galliena). Natomiast wygląda jak bardzo typowa personifikacja...
Zacytuję jeden z moich ulubionych fragmentów literatury o propagandzie:
"drzeworyt, jeden z licznych zalegających stół, przedstawiał straszydło z rogatą głową kozła, koźlą brodą i ohydną, szyderczą koźlą miną. Na ramionach potworzysko nosiło coś w rodzaju dalmatyki, na rogatym łbie płonącą tiarę, na stopach pantofle z krzyżami. W jednej ręce dzierżyło widły drugą wznosiło w geście błogosławieństwa. Nad potworem widniał napis: EGO SUM PAPA. - Mało kto - Szarlej wskazał napis - umie czytać. A obrazek niezbyt wyraźny. Skąd prosty człowiek ma wiedzieć, że to papież? A może to Hus? - Bóg wam - zachłysnął się Sykora - niech wybaczy bluźnierstwo... Ach... Ludzie będą wiedzieć, nie bojajcie się. Obrazki z Husem tłoczą oni, papiści znaczy. Pod postacią zębatej gęsi, bluźniercy, go przedstawiają. Tak się utarło. Prosty człowiek wie: Belzebub, czart rogaty jako kozieł, znaczy papież rzymski. Gęś zębata, znaczy Hus." (A. Sapkowski, Boży Bojownicy)
Tu oczywiście mowa o prostym ludzie, ale zadajmy sobie pewne p0dstawowe pytanie: czy naprawdę odbiorca (nawet wykształcony) takiego argenteusa zidentyfikowałby tę postać od razu jako Rheę Silvię, skoro na pierwszy rzut oka kojarzyła mu się zapewne zupełnie inaczej??? A wychodzę z założenia, że kojarzyć się musiała, bo gdyby było inaczej, dodano by legendę (tłumaczącą lub uzupełniającą obrazek). To, moim zdaniem, podstawowa i kluczowa cecha rzymskiej propagandy monetarnej: przedstawienie jest
albo rozpoznawalne bez tekstu legendy (bo jest charakterystyczne, ma jakiś atrybuty etc.),
albo dodaje sie legendę tłumaczącą, względnie wzmacniającą przekaz wizualny. Przypadek pierwszy to Rhea Silvia Galliena, przypadek drugi złota Concordia Herkulisza...
ZM