Łukasz jak zwykle "pozamiatał" wątek takimi brązami, że z wrażenia miękną nogi Ten ostatni Trajan jest fenomenalny.
Tymczasem ja, korzystając z towarzystwa aleksandryjskich zdobyczy Kolegi Zenona, spróbuję wciąż jeszcze utrzymać nas na prowincji.
Kolejna moja tetradrachma należąca do letnich trofeów, to moneta Wespazjana z mennicy w Antiochii nad Orontesem. Tu już niestety stan gorszy, legendy trochę przycięte, portret nadmiernie wybłyszczony. Ale wciąż dość ładna, a rewers - jak na moje pojęcie - bardzo przyzwoity. Zresztą to wyobrażenie orła bardzo mi się podoba i jakoś przywodzi mi na myśl piękny wizerunek orła z rewersu przedwojennej amerykańskiej półdolarówki Liberty Walking.
Moneta wybita w Antiochii w roku 69/70, co można poznać po legendzie rewersu zakończonej betą (oznaczającej 2 rok panowania). RPC: https://rpc.ashmus.ox.ac.uk/coins/2/1971.
Dla mnie dość ciekawą rzeczą jest też wyraźny ślad na rewersie po okręgu naniesionym przez rytownika na stempel i pomagającym mu nabić legendę w dobrej pozycji i odległości.
Serdecznie pozdrawiam,
Marcin
Marcinie. Po pierwsze cieszę się, że mogłeś na chwilę zawiesić oko na Trajanie, jeśli tak się spodobał i absolutnie nie w myśl zasady cukier za cukier, komentarz za komentarz, chwalę Wespazjana. Sam od dawna rozglądam się za sensownym egzemplarzem jego tetry (takich pozycji mam na liście dużo, więc potrafię latami wyczekiwać "okazji") i naprawdę nie czepiałbym się, nawet z przymrużeniem oka, stanu. Owszem, legendy trochę poucinane, ale te monety mają tyle różnych problemów (i zawsze coś jest nie tak), że tak znakomity portret i tak dobry orzeł z odrobinę uciętą legendą to pikuś. Bardzo mi się podoba. Jakie dokładne wymiary?
W temacie prowincji, ledwie wczoraj dotarła do mnie dość sympatyczna didrachma ulubionego (na równi z Trajanem) Marka, a skoro cyknąłem przed chwilą fotkę, to czemu by jej od razu nie dorzucić do wątku prowincjonalnego. Ze szczególnymi pozdrowieniami dla wszystkich miłośników Kapadocji, na czele z Sebastianem, z którym już zdążyliśmy sobie podywagować, czy to pies, czy zając, drzewa czy skały, Helios czy Mitra i wreszcie nad możliwym przedstawieniem silphium. Oczywiście części tych skojarzeń sam bym nie wymyślił
Na koniec dodam, że niesamowicie, poza całym portretem, podoba ten wzrok Marka skierowany ku (nomen omen) górze i lekki uśmiech.
Muszę przyznać, że fajnie było coś tutaj wrzucić po dłuższej przerwie, a że trochę interesujących monet udało się włączyć do zbioru, to może jeszcze jakiś brąz lub sreberko się tu ode mnie pojawią.