Witajcie
Książką, która zrobiła na mnie największe wrażenie ostatnimi czasy jest Shogun J.Clavella. Znakomity pisarz, a od książki nie sposób się oderwać! Prawdziwym artyzmem jest przedstawienie poszczególnych, często wrogich sobie postaci tak, że chociaż od początku mamy swojego bohatera i utożsamiamy się z przeżywanymi przezeń perypetiami, łatwo jest nam się wczuć także w przeciwników. Rozumiemy ich motywy, a przyglądając się im bliżej, dostrzegamy, że nikt tu nie jest do końca zły, papierowy. I to charakterystyczne dla autora zderzanie się światów Zachodu i Wschodu, po mistrzowsku ukazane różnice mentalnościowe sprawiające, że porozumienie jest możliwe tylko do pewnego szczebla, a żadna z kultur nie jest lepsza od drugiej, jedynie inna. Ta książka to cudowna odyseja w przeszłość, w inny świat, a jednak analogiczny do tylu dobrze nam znanych zdarzeń. Odsłona kart na ostatniej stronie - wspaniała. Tę książkę można smakować na różnych płaszczyznach.
Dodam jeszcze, że sam nie jestem jakimś szczególnym fanem Japonii (ostatnio kraj ten staje się nader "trendy"), więc nie to zadecydowało o moim zachwycie
Byłem i wciąż jestem pod urokiem tej powieści, jak również kunsztu pisarskiego autora. Nie muszę chyba mówić, że polecam?
Czytałem też niedawno Tai Pana, także Clavella. Książka dobra, ale miejscami kiepsko tłumaczona. Właściwie nie wiem, czy przypisać denerwujące, często śmieszne błędy tłumaczeniu, czy jakiemuś bałaganowi i nieuwadze przy redakcji, składzie? Np. w finałowej scenie możemy przeczytać że bohater miał mokre ręce od kiwi (zamiast od krwi). Wyobraziłem to sobie, te zielone od soku ręce i wybuchłem śmiechem. Dobrze się jest móc pośmiać, ale szlag trafił zbudowaną dramaturgię chwili. W tekście sporo jest także uskoków i literówek. Nowe, ładne wydanie w twardej oprawie, ale bałaganiarstwo.
A właśnie skończyłem Filary Ziemi K.Folleta (saga historyczna, znakomita lektura) i zabrałem się za Stąd do starożytności A.Krawczuka
Pozdrawiam!