Witam.
Jest tak ogromna ilość czynników wpływających na głębokość że można by sporą książkę napisać.
Nie żartuje, poważnie.
1. Warunki glebowe ( mineralizacja, wilgotność itp )
2. Charakterystyka przedmiotu ( wielkość, kształt, rodzaj metalu, pozycja ułożenia w glebie, tzw. "halo" wokół przedmiotu itp.)
3. Charakterystyka wykrywacza ( niewyczerpany temat, dziesiątki wykrywaczy każdy o innej charakterystyce).
Moja maszyna cały czas mnie zaskakuje.
Jest to wysoko-częstotliwościowiec (18 kHz) co czyni go bardzo czułym na najdrobniejsze nawet drobinki metalu.
Czasem po wykopaniu przedmiotu mam problemy z jego odszukaniem na powierzchni.
Często jest to taka drobinka że pinpointer na nią nie reaguje. Wypadało by przesiewać proch jakimś sitem
Podobno ta czułość powinna odbić się na głębokości. Według mnie nie koniecznie.
Wykopywałem drobne przedmioty na półtora / dwa sztychy głębokości standardowej łopaty.
Myślę że maszyna jest po prostu udana. Dowodem tego są opinie detektorystów a także to że bardzo ciężko ją kupić.
Jeżeli gdzieś się pojawi to natychmiast znika za sporą cenę.
Potrafi wykryć drobinkę przy sporym żelazie, gdzie inne wykrywacze tego nie zrobią.
Na przykład, malutka monetka obok lub nad dużym żelazem pozostanie dla większości wykrywaczy niewidoczna.
Żelazo "zamaskuje" monetkę, nie da ona sygnału, będzie tylko sygnał żelaza, który się nie kopie.
Uprzedzę pytanie, dlaczego się nie kopie żelaza.
Bo nie
Bo jest go tyle na polach że po przejściu 10 metrów trzeba by wykopać 50 dołków.
Nie ma nic cennego w postaci zardzewiałej grudki żelaza, kawałka zardzewiałej podkowy , gwoździa, nakrętki, części pługa lub innej maszyny rolniczej.
Interesuje nas "kolorek", czyli przedmioty z metali kolorowych.
Temat rzeka
Pozdrawiam.