Mój dawny wykładowca mawiał
Z tym wykładowcą to chyba kolejny dowcip. Gdzie i co tacy ludzie wykładają?
Czy ten Pana wykładowca, kiedy mu źle wydali resztę w sklepie, też godził się z "prawdą sprzedawcy", uznając, że każdy liczy po swojemu? Z doświadczenia wiem, że gdy chodzi o pieniądze, taki niby-filozoficzny sceptycyzm szybko się kończy i prawda okazuje się nagle bezwzględna: "dałem stówę i mam dostać resztę ze stówy i koniec!"
Oczywiście, czasem trudno jest ustalić fakty, czasem jest to wręcz niemożliwe, ale z tego nie wynika, że "każdy ma swoją prawdę". Każdy ma swoje cele, swoje upodobania, swoje wyobrażenia, swoje opinie - ale nie prawdę!