Złote monety jakoś mnie nie pociągają. Ja piękno widzę w miedzi i słabym srebrze
Dobre dorabianie teorii :-) Jakby ceny były zbliżone do austro-węgierskich dukatów czy rosyjskich świnek, to też by ich Pan nie lubił ;-)
Ja tam np. rzymskie aureusy uwielbiam, bo są dużo lepiej odrobione i mają czasami zupełnie niespotykane na niższych nominałach przedstawienia. A że nie będę w życiu miał żadnego z nich... Trudno, popłaczę w kącie i pójdę sobie do dobrego muzeum.