Deo Patri sit gloria. Et filio qui a mortuis. Surrexit, ac Paraclito. In saeculorum saecula. Amen.
mówiąc szczerze dla mnie ta gnoza to pomieszanie z poplątaniem
zalatuje mocno siarką i te oświecenie przez Lucyfera najczęściej prowadzi do oślepienia i spalenia
i choćby się nie wiem jak napinali to czasem robią "kiksa" i piszą otwartym tekstem,
jak pisze Pan Prokopiuk
" ...Do czołowych przedstawicieli gnostycyzmu właściwego, czyli „heretyckiego”, należeli:
Bazylides, działający ..." czyli powiedziane wyraźnie o co chodzi gnoza=herezja
całość tego rodzaju działalności ma na celu głównie zamotanie wszystkiego i nawet jeśli się tam wymienia Chrystusa to celem jest pozbawienie Go Boskości
Dla Chrześcijan Chrystus jest Bogiem i za nas ludzi i nasze grzechy umarł na krzyżu i zmartwychwstał, koniec kropka.
Więcej filozofii i głębi niż w gnozie jest w dzienniczku św. Faustyny i niejeden teolog może się po prostu schować.
Czasem warto lepiej iść na rekolekcje a jak ktoś ma już formację duchową to praca nad sobą i rekolekcje ignacjańskie ( gdzie większość tych szkoleń cywilnych w samodoskonaleniu nawet się nie zająknie, że żywcem czerpią z św Ignacego Lojoli )
Historia teologii- epoka patrystyczna. Instytut Patrystyczny Augustianum Wydawnictwo m Kraków 2003 s.104-105
...To co Autor Drugiego Listu Piotra mówi o listach Pawła, że "są w nich trudne do zrozumienia sprawy, które ludzie niedouczeni i słabo utwierdzeni tłumaczą opacznie na własną swoją zgubę, podobnie jak i inne Pisma" (3.16), może się odnosić do całego przepowiadania chrześcijańskiego i łatwo się przekłada na sytuację społeczną, która wyjaśnia powstawanie herezji. Wiemy bowiem, że zarówno w religii judaistycznej, jak i w religii chrześcijańskiej wierni i niewierni nie tworzyli dwóch odrębnych wyraźnie rozgraniczonych środowisk. W obu religiach istniały odłamy pół wierzących lub eklektyków, którzy nie byli w pełni umocnieni w swej wierze; albo nawróconych z innych religii, którzy nie włączyli się jeszcze zupełnie w nową wiarę. Przyjęli oni więc pewne elementy z przepowiadania włączając je do własnej eklektycznej wizji, tak jak to ma miejsce we współczesnych teozofiach, które łączą w sobie różne idee zaczerpnięte z hinduizmu, chrześcijaństwa, zabobonu i być może także z magii, w celu utworzenia "religii" bez siły dośrodkowej. Poganin, który uprzednio uczestniczył w kultach misteryjnych, z powierzchowną i płytką kulturą, ukształtowaną przez różnych mówców ulicznych, albo Żyd, który pozostawał na marginesie synagogi, słuchając chrześcijańskiego kaznodziei, mógł tłumaczyć sobie wiele pojęć chrześcijańskich zgodnie z własną mentalnością i włączyć je do swojego poglądu. W ten sposób można by wyjaśnić powstanie gnostycyzmu. Wiemy, że religie gnostyckie nie istniały przed drugim wiekiem po Chrystusie, ( przynajmniej nie są udokumentowane), ale już w pierwszym wieku można było dostrzec pewne idee z elementami platonizmu, judaizmu heterodoksyjnego, astrologii i kosmogonii, które w szerokim tego słowa znaczeniu możemy nazwać "gnozą". Ludzie z taką mentalnością, którzy słuchając głoszonego słowa, nie dawali się całkowicie przekonać przez to nowe przepowiadanie, mogli bardzo łatwo zacząć tworzyć własne religie i stawać się różnymi miejscowymi "Szymonami Magami". ...