Poczta to masakra. U nas szczesliwie niewiele mi zginelo i zawsze ubezpieczone. W Polsce tez jakos bez problemow. Mysle, ze to moze byc pokutujaca percepcja, ze jak z Europy, Stanow czy Kanady, to musza to byc kokosy.
Wysylalem kiedys rodzicom rozne rzeczy (w tym lekarstwa) i wszystko przepadlo, co do ostatniej przesylki, jak zapytalem na poczcie w Polsce to nikt nic nie wie, czarna dziura.
"Cham sie uprze i mu daj, No skad wezme, jak nie mam?"