gra , jeśli mnie wciągnie , powoduje sprzężenie ( u mnie i nie tylko) jeśli wygrywam - wszystko ok , ale jeszcze lepiej gdyby był znacznie lepszy wynik, gram dalej , jestem zmęczony - przegrywam i co? temu to już jest absolutnie wszystko winne i wszyscy co się nawiną; powstaje pętla wewnętrzna mentalna i najbardziej obrywa otoczenie
w szachy nie mam z kim pograć , ani w warcaby ; czasem zagram dla towarzystwa w karty tyle że bez nastawiania się , ŻE MUSZĘ WYGRAĆ , jest dobre to co jest i tak najlepiej jest traktować gry
bywałem w kasynie i..... lubiłem tam ( na długiej w gdańsku dawno temu) zachodzić na pogawędkę z włascicielem ( szkotem) i dziabnąć darmową whysky z nim