Aktualności: Już wkrótce, ósmego kwietnia, wybory do Triumwiratu TPZN!

  • 28 Marca 2024, 10:32:01

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: mistrzostwa świata 2010  (Przeczytany 19167 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

harpsycho

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 648
Odp: mistrzostwa świata 2010
« Odpowiedź #30 dnia: 12 Lipca 2010, 00:59:52 »
I oto nasi dzielni Hiszpanie do tytułu mistrza Europy dodali tytuł mistrza świata... Przy całym szacunku nie mogę powstrzymać się od wygłoszenia smutnej refleksji. Chyba po raz pierwszy od 35 lat nie potrafię się cieszyć z sukcesu określonej drużyny (z jakiego kraju by ona nie pochodziła) - bez względu na to, że jej zawodnicy są znakomitymi sportowcami - a przy tym bardzo sympatyczni. Nie wynika to bynajmniej z nietrafionych osobistych prognoz (takich miałem już dziesiątki!), ale z faktu odruchowej negacji stylu gry reprezentowanego przez aktualnego mistrza świata... Football naturalnie zorientowany na sukces, oparty na niesamowicie wyśrubowanej technice - ale równocześnie skoncentrowany nie na poszukiwaniu własnych zaczepnych rozwiązań, a w 90% na dezorganizacji pracy przeciwnika i czyhaniu na jego błędy. Football "szkoły barcelońskiej", z pewnością skuteczny, ale dla mnie osobiście niesłychanie denerwujący. Jakże pięknym widowiskiem było wczorajsze 3:2 Niemców z Urugwajem w porównaniu z 116 minutami wyczekiwań Hiszpanów na swoje "typowe" 1:0 z Holandią. Jest to naturalnie moja osobista opinia, ale uważam za bardzo przykre, że football zdaje się podążać taką drogą - że drużyny takie jak Holandia, która znakomicie wyeliminowała np. Brazylię, albo błyskotliwie grający Niemcy musieli ustąpić pola tego typu pragmatycznej filozofii Hiszpanów. Nasuwa mi się tu porównanie z szachami jako sportem - które mniej więcej na przełomie lat 70tych i 80tych ubiegłego stulecia znalazły sie w podobnej sytuacji - deprymującej dla publiczności przewagi statycznych rozwiązań technicznych pozwalających w dużej mierze na unikanie jakiegokolwiek ryzyka...
Należałoby co najwyżej mieć nadzieję, że Hiszpanie wkrótce podzielą losy drużyny, która jakieś 10 lat wstecz także przez moment posiadała oba tytuły mistrzowskie...  8)

Pozdrawiam!


Marek
JAK KIJEM, TO W MROWISKO!!!!

harpsycho - TPZN 001 - Prezes TPZN w stanie spoczynku

borsuk1977

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 737
  • Nemo est mortalium, qui sapiat omnibus horis
Odp: mistrzostwa świata 2010
« Odpowiedź #31 dnia: 12 Lipca 2010, 15:08:03 »
No cóż, na tym poziomie rozgrywek - finał, nikt nie chciał popełnić błędu który byłby ciężki do naprawienia. Dlatego gra była dość zachowawcza i nie było widowiska. Gdyby jednak padł gol dla którejkolwiek drużyny to na 100% gra wyglądałaby inaczej, a tak mieliśmy głównie pilnowanie własnej d... :) Niemniej to Hiszpanie mieli więcej do powiedzenia w tym meczu i moim zdaniem zasłużenie wygrali. Druga konkluzja: mecz był dość brutalny.
TPZN nr 46
Pozdrawiam Paweł

harpsycho

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 648
Odp: mistrzostwa świata 2010
« Odpowiedź #32 dnia: 12 Lipca 2010, 17:36:13 »
Przysięgam, że nie żałowałbym Hiszpanom sukcesu - i z kolei w życiu jeszcze nigdy przedtem nie kibicowałem Holendrom. Ale styl gry drużyny hiszpańskiej - właśnie ten, który tak mi na nerwy działa - nie wypływa akurat z faktu występu w finale mistrzostw świata, tylko z ich naczelnej filozofii. Jest to łatwe do wytłumaczenia: popatrzmy chociaż na to, jak trudno odebrać Hiszpanom piłkę - a jak już się im ją odebrało, to z jaką zaciekłoscią rzucają się w 2-3 na każde podanie przeciwnika... Tego typu taktyka już nie defensywna, ale DESTRUKCYJNA kosztuje naturalnie ogromne pensum energii, której brakuje potem na fantazyjne kultywowanie własnych akcji. Dlaczego Hiszpanie zasadniczo zaprzepaszczają 9 na 10 pewnych zdawałoby się sytuacji podbramkowych? Dlaczego wygrywają 1:0 tam, gdzie powinni byli wygrac 5:3? Bo w obliczu swojej opisanej już taktyki ich zawodnicy są w zrozumiały sposób sparaliżowani faktem, że może się to okazać "ta właśnie jedyna okazja w meczu"... Akurat w danym momencie taki styl gry święci sukcesy - ale mam nadzieję, że nie na zawsze. Wprawdzie Inter Mediolan zdobył na nim 3 tytuły w tym roku, ale już hołdująca mu przynajmniej częściowo drużyna włoska szybko musiała pakować manatki w World Cup. Drużyna hiszpańska - czyli w zasadzie "Barcelona II" - jest jak na razie w szpicy, ale pożyjemy zobaczymy. Ufam że prawdziwy widowiskowy football wkrótce się odrodzi :) (Ironią losu jest w kontekście meczu finałowego fakt, że nie kto inny, a Holender, Johan Cruyff rozpropagował w "szkole barcelońskiej" ideę takiego właśnie futbolu...)
Mecz finałowy był faktycznie dosyć brutalny - znakomicie skwitowała to dzisiaj na pierwszej stronie (jak się dawniej mówiło) "springerowska prasa": "Kopanina w meczu finałowym - my z naszym pięknym footballem byśmy tu tylko przeszkadzali"  8)

Pozdrawiam!

Marek
 
JAK KIJEM, TO W MROWISKO!!!!

harpsycho - TPZN 001 - Prezes TPZN w stanie spoczynku

 

R E K L A M A
aukcja monet