Muszę się przyznać, że dzięki allegro panuje u mnie ostatnio błoga sytość. Polowania przyniosły blisko siedemdziesiąt nowych książek, wśród których wybieram teraz jak ze skarbca. Fantastykę przeplatam starożytnością, tę z powieściami przygodowymi, awanturniczymi, a na deser delektuję się Lemem. Oczywiście sezon myśliwski nigdy się nie kończy. Ciągle szukam "przez wiry i porohy Dniestru" A.Fiedlera (aż wystawi je ktoś z możliwością płacenia kartą), Kilka starodruków Sienkiewicza, "Balet boleni" Putramenta (za normalną cenę) czy "Jak napisać powieść" bodajże Nigela (nakład wyprzedano i cena oferowanych prywatnie książek zrobiła się razy cztery - w najlepszym razie).
Namiętnie czytuję i kolekcjonuję np. J.O.Curwooda. Owszem, jest to literatura lekka, młodzieżowa, lecz nie znam żadnego innego autora, który w taki sposób potrafiłby opisywać życie zwierząt. Autor był namiętnym myśliwym (w późniejszym okresie skruszonym myśliwym) i podróżnikiem. Wiele opisanych przez niego historii jest mniej lub bardziej prawdziwych. Swoją wiedzę o życiu mieszkańców dalekiej kanadyjskiej puszczy zawarł na kartkach książek, pisanych na brudno często wiele mil od cywilizacji w jakimś szałasie czy opuszczonej chacie. Część tego świata już bezpowrotnie umarła. Pewne zwyczaje zwierząt, które Curwood zaobserwował, a później wplótł w swoje opowiadania są cennym przyczynkiem do naszej wiedzy o zwierzętach i wybiegają poza treści zawarte w przyrodniczych książkach naukowych.
Ostatnio przeczytałem "Władcę skalnej doliny". To prosta, przewidywalna książeczka. Niema w niej niespodziewanych zwrotów akcji, rozbudowanych psychologicznie postaci (żeby broń Boże ktoś nie powiedział, że papierowych), ale jakże piękna! Oczywiście okrętem flagowym Curwooda jest "Szara wilczyca" i nie bez powodu.
Żałuję, że kompletnie nie potrafię pisać recenzji, bo nie raz chciałbym chociaż w ten sposób odwdzięczyć się autorowi za przyjemność jakiej doznałem, obcując z jego dziełem.
Ale właściwie nie odpowiedziałem na Twoje pytanie, Macieju, bo dotyczyło ono nowych publikacji...
Ps. Książką o księdze umarłych bym nie pogardził, chociaż niespecjalnie interesuję się Egiptem.