U źródeł słuszne prawo ,prawo twórcy do zarobku...
O to mi własnie chodzi... to, że istnieją pośrednicy, którzy zarabiają na tym wielokrotnie więcej niż sami autorzy to już inna bajka.
Uważamy się często za mądrzejszych od ludzi "ciemnego średniowiecza", którzy płacili posłusznie dziesięcinę na Kościół, bo wierzyli że ten Kościół jest niezbędnym pośrednikiem w "dostępie" do Boga.
Uwazam nadal, że jeśli coś kosztuje, a ja biorę to za darmo, to jestem nie fair w stosunku do autora...
Przykład z Bogiem jest nie trafiony, bo do Boga każdy może sięsam zwrócić i "pogadać", a autorowi książki zapłacić za jego dzieło bez pośrednictwa wydawcy/sprzedawcy jest ciężko...
A wydawcy? to zło konieczne... Ich pensje składają się na lwią część cen książek, ale to oni promują nowych autorów, którzy sami niewiele by zdziałali.
Kredyt na opłacenie drukarni?,rozprowadzenie książki po hurtowniach?,dotarcie do czytelnika? to JEST trudne. Odpowiecie, że w dobie internetu łatwo jest się reklamować. Może i tak, ale czy łatwo jest taką reklamę znaleźć(jeśli nie wie się o istnieniu nowości?)?
Jeśli tak to proszę podać mi adres strony świetnego fotografa, który swoje zdjęcia umieszcza w necie.
Ceny książek są zabójcze, marże wydawców o wiele za wysoke, ale to nie znaczy, że usprawiedliwione jest kopiowanie książek.
I wcale nie
wierz(e) że te różne ZAIKSy, Warner Bros. są niezbędnym pośrednikiem w dostępie do dóbr kultury.
bo za zawartość mojego dysku mógłbym dostać taką karę, żę dłuuugo bym się nie wypłacił...
Ale mam świadomość, ze nie postępuję dobrze...
A jeszcze wracając do wyliczeń, mam dwóch dobrych kumpli, cała nasza trójka sporo czyta,
Pierwszy nie kupił sobie (za własne pieniadze) wiecej niż 3-5 książek (90-150 PLN)
Ja kupiłem (za własne $) coś koło 40 (1200 PLN)
Trzeci kupuje cały czas i bibljotekę literatury współczesnej ma dużą pewnie ponad setka (jakieś 2,5-3,5kPLN)
A książek na naszych dyskach było duzo, dużo dużo więcej...
Ile musieli bysmy wydać żeby kupić wszystkie książki które przeczytalismy?
Pewnie po jakies 10k na gowę by wypadło... (liczac, że jedna książka kosztuje 30 zł)
Ile z tych 30k(w sumie) nalezy się autorom? Czy tylko dlatego, że marżę pobierają wydawcy nasze działanie jest usprawiedliwione?
P.S. Coś koło setki książek czytam rocznie o ile nie więcej, ale nie wszustkie w PDFach więc liczby moga być mniejsze