Aktualności: Już wkrótce, ósmego kwietnia, wybory do Triumwiratu TPZN!

  • 28 Marca 2024, 09:44:51

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...  (Przeczytany 15562 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

zenonmoj

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 4 372
Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« dnia: 30 Września 2010, 14:23:24 »
Witam wszystkich!

Pozwalam sobie podchwycić myśl pana Lecha Stępniewskiego i otworzyć wątek na temat sensu (i bezsensu) istnienia i oddziaływania nauk humanistycznych. Jako osoba bezpośrednio zainteresowana tą problematyką - mam szczęście (lub pecha, jak zapewne uważają moi co majętniejsi znajomi...) być wykładowcą jednej z tych nauk na uniwersytecie na południu kraju - sam jestem co pewien czas zmuszony zadawać sobie pytanie, czemu to, co robię, właściwie służy. Rozmyślania takowe zazwyczaj odbywają się przy akompaniamencie kakofonii różnych "hiobowych wieści". A to tu kolejny program kulturalny przesuwa się w ramówce na godz. 0:55, tu środków na badania brak, tu różne "wykształciuchy" (pfuj, wyraz niestety paskudnie tutaj pasujący...) pracują masowo na Wyspach w hurtowniach warzyw i na zmywakach, statystyczny Polak idzie do filharmonii raz na 130 lat a kupuje pół książki rocznie itd. itd.  ???
Z jednej strony wrażenie ogólne i wnioski są przygnębiające - traktuje się "humanistów" (w szerokim tego słowa znaczeniu) zazwyczaj jak szóste koło u wozu (to piąte, zapasowe, może się czasem jednak przydać...). "Polityka i biznes" dają nam niedwuznacznie do zrozumienia, ze jesteśmy obiboki i darmozjady i powinniśmy się właściwie przekwalifikować (najlepiej na studiach zaocznych uzupełniających typu marketing i zarządzanie...Ha, ha!!!) aby wreszcie zacząć wnosić nasz wkład w tworzenie PKB, "komercja" regularnie pożera "misję", "statystyczny Polak" pewno i tak niezbyt dokładnie wie, o co tym naukom humanistycznym tak naprawdę chodzi, a poza tym ma inne problemy (zazwyczaj natury finansowo-bytowej). :'(
Z drugiej strony raz po raz doświadczam, że moje próby pewnego ukierunkowania (w pewnym starym komiksie powiedziano by "uczłowieczenia") moich podopiecznych, przybliżenia im różnych - dla wielu zapewne bardzo abstrakcyjnych - zagadnień znacznie wykraczających poza problemy finansowo-bytowej codzienności, tak całkiem bezowocne jednak nie są, a to, co od wielu lat robię (zarówno praca badawcza, jak i pedagogiczna), nadal sprawia mi wielką przyjemność i satysfakcję ;)
Uff, strasznie się rozpisałem...
A więc - choć tak nie powinno się rozpoczynać zdania - nareszcie otwieram dyskusję. Wolno narzekać, wyrzekać, marudzić i filozofować, ganić oraz chwalić... Wszystkie myśli i pomysły są  mile widziane - zwłaszcza te konstruktywne i / lub nieortodoksyjne.

W oczekiwaniu zażartej dyskusji
pozdrawiam

zenonmoj

PS. Co do "hiobowych wieści", to jestem gotów założyć się o mojego najmilszego follisa, że na każdej z naszych wyższych uczelni, na różnych wydziałach humanistycznych znajdą się przerażająco duże grupy studentów, którzy nie będą potrafili wytłumaczyć, dlaczego akurat "hiobowe"... :-X

PS2. Oczywiście temat: "na co komu (oprócz grupy entuzjastów, miłośników i maniaków) numizmatyka" nie powinien zostać pominięty! ;D

Divusric

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 563
  • Legitymacja 077
    • Romae Aeternae
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #1 dnia: 30 Września 2010, 15:59:28 »
Szóstym kółkiem jest kierownica :)
Admiror, O paries, te non cecidisse, qui tot scriptorium taedia sustineas.

rara_avis

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 239
  • Zbierajmy monety, tak wiele piekna w sobie kryją
    • Biuletyn Informacyjny TPZN
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #2 dnia: 30 Września 2010, 16:13:54 »
Oj, muszę się trochę zgodzić. Jako osoba z humanistycznym wykształceniem :) nie pracuję w zawodzie. Jestem po jednym z bardziej obleganych kierunków nauczania, a ... nie opłaca mi się pracować w zawodzie. Wyuczony zawód przydaje się w życiu codziennym, ale tylko około 1/10 osób które skończyły studia pracuje w swojej specjalności. Po co iść do pracy w budżetówce za 1500 zł miesięcznie, skoro prywaciarz / koncern da więcej. Tu po prostu włącza się zdroworozsądkowe myślenie, w dodatku kiepsko jest jak ustawodawca chce wszystko uregulować ustawami. Okazuje się np. wtedy że same studia nic nie dają, nawet prawa do praktykowania zawodu, trzeba jeszcze zdobyć masę papierków, ukończyć dodatkowe kursy, itp.
Tylko monety, nie błyskotki. Tylko POLSKA i ziemie z nią związane.

Prezes TPZN w stanie spoczynku
TPZN 044
WBCC 516


zenonmoj

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 4 372
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #3 dnia: 30 Września 2010, 19:38:42 »
Ograniczmy może definicję humanisty do, powiedzmy, „humanisty uniwersyteckiego”, tzn. przedstawiciela „nauk humanistycznych”.
W tym wypadku można by powiedzieć, że humaniści zajmują się na przykład badaniem i analizą różnorakich wytworów ludzkiego umysłu zaliczanych w większości do kategorii „kultura” albo „cywilizacja” oraz rozpowszechnianiem produktów tych działań. Krótko: recyclingiem (szeroko pojętej) kultury i jej wytworów oraz dystrybucją powstających przy tej okazji produktów wtórnych.
Humanizm to też swego rodzaju punkt widzenia i sposób postrzegania świata.

Definicja eksperymentalna upichcona na szybko, spontanicznie, a więc BARDZO niedoskonała, za co z góry przepraszam – napisano już na ten temat dużo wiecej i dużo lepiej...

zenonmoj

Hermogenes

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 683
    • TWNA na Facebooku
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #4 dnia: 30 Września 2010, 21:36:26 »
Szanowni Państw,

widzę, że forum TPZN za sprawą jednego z Kolegów zaczęło wykraczać poza numizmatykę, a właściwie z poziomu "pars" przeszło do nadrzędnej kategorii "genus", by posłużyć się taksonomią Cycerona.
Cóż, zaczynając od wielkiego rzymianina niejako dokonałem swoistego "coming out" jako humanista, pozwolą więc Państwo, że przedstawię się jako kolejny wykładowca nauk humanistycznych na UMK w Toruniu.
Definicja samego humanisty już dla uczonych XV w. była całkiem prosta - humanista to wykładowca artes humaniores, czyli wówczas najczęściej znawca języków i literatur klasycznych, teoretyk sztuki wymowy (zatem praliteraturo- i językoznawca), podobnie jak "latinista" był wykładowcą łaciny i literatury łacińskiej. Wkrótce (XVI w.) termin ten rozszerzył się na również na poetów, filozofów, a zwłaszcza w Italii również na artystów... Przed wiekami nie miano również wątpliwości, czym są owe artes humaniores lub liberales, zatem "nauki humanistyczne" - była to retoryka i poetyka, historia, elementy filozofii (zwłaszcza logika i etyka) oraz języki i literatury klasyczne. Wiedza z tego zakresu miała  bardzo praktyczne zastosowanie: łacina, umiejętność układania mów i niekiedy wierszy była niezbędna na dworach, w kancelariach królewskich, książęcych, możnowładczych, miejskich, gdyż ówczesne elity dużo większą wagę przywiązywały do kwestii smaku (Któż z nas rozkoszuje się figurami retorycznymi w mowach polityków?!).
Nawiązując do sugestii pana Lech Stępniewskiego, można powiedzieć, że humanista brał (i często nadal bierze) udział w wytwarzaniu kultury.
Wszystko było dobrze, póki tak rozumianymi naukami humanistycznymi zajmowało się góra kilka procent społeczeństwa, obecnie większość młodych ludzi studiuje, a wśród studiujących obecnie w Polsce tylko 18% kończy kierunki inżynieryjno-techniczne. Obecnie, gdy co roku na historię, polonistykę, prawo, filozofię etc. przyjmuje się setki tysięcy osób, z których przynajmniej dziesiątki tysięcy owe kierunki humanistyczne kończą, oczywiście wielu z takich "humanistów" niczego nie wytwarza, a jedynie jest "produktem" wytwórczości edukacyjnej uczelni, jedynie "produktem", gdyż, by być "wytwórcą" kultury mimo skończonych studiów często nie mają kompetencji...
Co do pracowników naukowych humanistyki, mogę jedynie stwierdzić, że pracujemy w usługach, nie w produkcji, a sektor usług, jak dowodzą analizy ekonomistów (nie humanistów?) obecnie rozwija się bardzo dynamicznie ;).

Pozdrawiam,
B.A.

Shiver

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 667
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #5 dnia: 30 Września 2010, 21:46:14 »
Obecnie, gdy co roku na historię, polonistykę, prawo, filozofię etc. przyjmuje się setki tysięcy osób, z których przynajmniej dziesiątki tysięcy owe kierunki humanistyczne kończą...

Czyżby? Trzy dni temu otrzymałem informację z dziekanatu Wydziału Historycznego Uniwersytetu w Białymstoku, że niestety, historii w tym roku nie będzie z powodu niewystarczającej liczby kandydatów. Zaproponowano mi w zamian jakieś... stosunki ;)
Pozdrawiam,
Krzysiek

Hermogenes

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 683
    • TWNA na Facebooku
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #6 dnia: 01 Października 2010, 00:16:04 »
Cytuj
Czyżby? Trzy dni temu otrzymałem informację z dziekanatu Wydziału Historycznego Uniwersytetu w Białymstoku, że niestety, historii w tym roku nie będzie z powodu niewystarczającej liczby kandydatów. Zaproponowano mi w zamian jakieś... stosunki Mrugnięcie

Owszem, przytoczyłem tu może dane sprzed kilku lat. Proszę w miejsce polonistyki, historii i filozofii wstawić kulturoznawstwo, stosunki międzynarodowe, dziennikarstwo - brzmi to mniej konkretnie niż tradycyjne kierunki, ale za to przyciąga więcej potencjalnych studentów... Osobiście widzę tu znów myślenie bardziej ekonomiczne (stwarzamy usługę, na którą jest aktualnie zapotrzebowanie na rynku i na której możemy zarobić), niż humanistyczne (kształcenie jest naszą misją - pragniemy kształtować świadome tradycji społeczeństwo obywatelskie)...

Pozdrawiam,
B.A.

Chalupski

  • Gaduła
  • ****
  • Wiadomości: 780
  • Zbierajmy monety!
    • Zbierajmy monety
  • Zainteresowania: Polskie monety obiegowe
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #7 dnia: 01 Października 2010, 09:00:24 »
Zabawnie wygląda to na poziomie szkoły średniej. W liceach rzekomo ogólnokształcących mamy początki specjalizacji. Są klasy matematyczno-fizyczne, matematyczno-informatyczne, lingwistyczne, sportowe itp. Uczniowie bez sprecyzowanych zainteresowań albo planów dalszego kształcenia trafiają do klas... humanistycznych, dawniej zwanych ogólnymi.
Klasa ogólna w ogólniaku - to nie brzmiało dobrze więc pojawiły się klasy humanistyczne. Z tego, co słyszę od znajomych nauczycieli prowadzących lekcje w takich klasach, odpowiedniejszą nazwą była by "klasa humanitarna".
Dumni abiturienci  takich klas żyją w przeświadczeniu, że wystarczy nierozróżnianie sinusa od cosinusa, by mieć prawo do nazywania się humanistą.

Wszyscy moi znajomi związani ze szkołami wyższymi to fizycy, matematycy, informatycy. Zdarza im się od czasu do czasu mieć wątpliwą przyjemność prowadzenia przez semestr lub dwa zajęć na kierunkach humanistycznych. Głównie chodzi o informatykę, ale w grę wchodzi też statystyka dla historyków albo biologów lub podstawy fizyki dla medyków. Zgodnie oceniają, że studenci ich macierzystych wydziałów bardziej zasługują na miano humanisty, niż studenci kierunków humanistycznych. Na przykład wiedzą, co to Sorbona :-) i nie twierdzą, że była to bardzo znana poetka grecka współpracująca z Platanem (Autentyk!).
 

Zapraszam na bloga Zbierajmy monety!
https://zbierajmymonety.blogspot.com
Jurek

Mikołaj

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 464
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #8 dnia: 01 Października 2010, 10:03:41 »
Wrzucę i ja swój kamyk, choć modyfikując temat przewodni wątku (zaznaczam, że niniejsza wypowiedź nie dotyczy studiów filologicznych).

Dlaczego jest taka masa studentów kierunków humanistycznych? Wynika ona jedynie z jednej kwestii - lenistwa.

Kontrowersyjne?
Raczej nie. Nie ma co ukrywać, że skończenie studiów humanistycznych jest możliwe zgodnie z zasadą 3x Z (zapamiętaj, zdaj, zapomnij). Każdy przeciętnie inteligentny człowiek jest w stanie wrzucić do głowy kilkaset stron, przejść przez studia (a właściwie się prześlizgnąć) i dostać magistra. Do tego rodzaju, na takim poziomie, wystarczy kilka zrywów w czasie studiów (sesje!). Studiów przyrodniczych, filologicznych lub tzw. ścisłych już w ten sposób nie da się skończyć, trzeba uczyć się systematycznie, co w większości wypadków jest za trudne.
Kierunki humanistyczne: socjologia, psychologia, stosunki międzynarodowe, historia, prawo, administracja, pedagogika czy dziennikarstwo (wymieniłem te najliczniejsze) stały się dla uczelni państwowych i prywatnych maszynką do zarabiania pieniędzy, ilość nie przekuwa się w jakość.
Student uczy się od do - innymi słowy, na egzamin trzeba znać strony od 1 do 224 i koniec, pytania dodatkowe, okołotematyczne sieją spustoszenie. Jakiekolwiek wiązanie faktów, myślenie abstrakcyjne, doszukiwanie się związków przyczynowo-skutkowych (nawet błędne!) jest dostępne dla niewielkiej grupy osób.

Kiedyś uczestniczyłem w lekcjach historii w szkole średniej dotyczących rozbiorów Polski (profil humanistyczny). Myślenie abstrakcyjne poza podręcznikiem (a więc nie tylko, że to wina liberum veto, słabej władzy królewskiej i naszego narodowego warcholstwa - bo to akurat jest w podręczniku), było dostępne trzem osobom, które potrafiły wejść w dyskusję (nie chodzi o trafność tez, ale umiejętność argumentacji). Te trzy osoby potrafiły łączyć kwestie wojskowości, ustroju, systemu politycznego, sytuacji międzynarodowej z upadkiem Rzeczpospolitej.

W żadnym społeczeństwie nie jest tak, że 70% ludzi to humaniści. W Polsce też nie. Jeśli rzeczywiście by tak było, to księgarnie i wydawnictwa nie miałyby problemów ze zbytem, teatry nie świeciły pustkami (pomijam ceny biletów), a dobre programy nie byłyby przesuwane na 0:55, gdyż oglądalność przewyższałaby wszystkie domy nad rozlewiskiem, gdzie na plebani kwitnie samo życie, a wszystkich otacza m jak miłość.

Teraz kwestia numizmatyki.
Numizmatycy to szczęśliwi ludzie...Tutaj spotykam ludzi,, którzy widzą świat szeroko. Z reguły świat miniony. W ramach numizmatyki wiązane są różne zdarzenia, które mają wpływ na ostateczny wynik, jakim jest bicie monet. W tej dziedzinie nauki stykają się kwestie dotyczące historii politycznej, gospodarczej, ekonomii, historii prawa, heraldyki, sztuki oraz zagadnienia ściśle techniczne (bicie monet) i wielu innych. Super!
Więcej, osoba, która potrafi łączyć zdarzenia minione, bez trudu łączy zdarzenia współczesne i chociaż nie zawsze zgadzam się ze stawianymi tezami, to wymiana argumentów, dyskusja merytoryczna (a nie osobista, jak to bywa na cafe allegro), nie tylko na tematy numizmatyczne, jest po prostu ucztą umysłową.

Cieszę się, że powstał ten wątek, podobnie jak cieszę się, że istnieje to forum.
Kłaniam się Panom nisko i z najwyższym szacunkiem.
Pozdrawiam
Mikołaj

TPZN nr 20

Mikołaj

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 464
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #9 dnia: 01 Października 2010, 11:40:23 »
Pytanie - co wytwarzają humaniści jest niewłaściwe z dwóch powodów, a ponadto zbacza z głównego tematu wątku, bo rozmawiamy o naukach humanistycznych:

1. do humanistów zakwalifikowaliśmy tak szeroki krąg osób (kierunków studiów), że aby odpowiedzieć na pytanie, trzeba porozdzielać je teraz, i tak:
- psycholog - z założenia leczy (kwestia oczywiście dyskusyjna czy to leczenie czy nie);
- prawnik - podejmuje się reprezentacji człowieka m.in. przed sądem, ale również "produkuje" umowy czy opinie prawne;
- pedagog - uczy dzieci, rehabilituje;
- dziennikarz - produkuje materiały prasowe;
- administrator - administruje, zarządza etc
- historyk - produkuje badania naukowe, ewentualnie uczy, analizuje tony faktów i wyciąga z tego jakieś wnioski
- socjolog - analizuje zachowania społeczne, czyli najpierw bada jaki procent społeczeństwa lubi czekoladę truskawkową, a jaki orzechową i jaki to ma wpływ na samopoczucie powszechne,
- archeolog - kopie i produkuje opracowania tego co wykopał.

Oczywiście można się spierać, czy te "produkty" są potrzebne czy nie, ale nie ulega wątpliwości, że humaniści jednak coś "produkują", tyle że przeważnie w sensie niematerialnym.
Grupą bezprodukcyjną, zdaniem wielu, to żołnierze, to chyba, że uznamy, że produkują maszynki do zabijania (przepraszam - obrony suwerenności(czytaj interesów danego kraju)).

2. Kwestia "przedmiotu produkcji" humanistów nie jest trafna, bo humanizm, humanista (i humanoid ;) ) dotyczą nie kwestii zawodu i współtworzenia PKB, ale pewnego stanu umysłu - bo człowiek oraz "kultura" i "cywilizacja", posługując się terminami założyciela wątku, to wbrew pozorom kwestia być, a nie mieć i bynajmniej nie chodzi o bycie w niebycie ;)
Definicja zaproponowana przez Pana Zenona, nie jest doskonała, ale nigdzie nie odwoływała się ona do zawodu, jako sposobu zarabiania pieniędzy.

I jeszcze jedno, próbując zdefiniować termin "humanista" możemy dojść do takich samych wniosków, jak próbując definiować inne nieostre pojęcia - sprawiedliwość, dobroć, prawo człowieka, odpowiedzialność etc itd. To do niczego nie prowadzi. Pewne rzeczy intuicyjnie wyczuwamy.

Gdyby jednak chciał Pan, Panie Lechu, stworzyć definicję omawianego pojęcia, to za słownikiem języka polskiego (a propos - język też jest pojęciem nieostrym) PWN-u podaję trzy znaczenia:
1. «specjalista w zakresie nauk humanistycznych»
2. «osoba kierująca się zasadami humanizmu»
3. «przedstawiciel humanizmu okresu Odrodzenia»


humanizm zaś to:

1. «postawa moralna i intelektualna zakładająca, że człowiek jest najwyższą wartością i źródłem wszelkich innych wartości»
2. «prąd umysłowy i kulturalny okresu Odrodzenia, przeciwstawiający teocentrycznej kulturze średniowiecznej zainteresowanie człowiekiem i życiem ziemskim»





Wracając zatem do kwestii nauk humanistycznych, należy do nich zaliczyć te, «nauki, których przedmiotem badań jest człowiek jako istota społeczna i jego wytwory»
Pytanie było takie, co te nauki dają nie w sensie produkcji, ale w sensie rozwoju człowieka.
Co daje nauka humanistyczna jej adeptowi?
Pozdrawiam
Mikołaj

TPZN nr 20

zenonmoj

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 4 372
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #10 dnia: 01 Października 2010, 20:50:17 »
Kolejna próba zbliżenia się do jakiejś sensownej odpowiedzi...

Co wytwarzają humaniści?
Humaniści wytwarzają – lub powinni wytwarzać – „glebę” (humus lub kompost to w końcu też produkty recyclingu...) na której mogą „kiełkować i rosnąć” nowe myśli, nowe idee, nowe pomysły w zakresie kultury i cywilizacji. 
Czy biorą też czynny udział w wytwarzaniu kultury? Tak, ale przede wszystkim pośrednio – chyba, że mówimy o osobach, którzy są artystami i humanistami jednocześnie, o wcale nie takie rzadkich przypadkach „granicznych”.
Ale najważniejsze to chyba to, że humaniści powinni mieć wybitny udział w tworzeniu świadomości i tożsamości kulturowej / cywilizacyjnej społeczeństwa.

Pytanie 1: czy społeczeństwo odczuwa w ogóle potrzebę posiadania takiej świadomości?
Pytanie 2: czy humaniści odczuwają potrzebę jej wytwarzania w społeczeństwie...?

nabializm

  • TPZN 005
  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 720
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #11 dnia: 01 Października 2010, 21:46:49 »
Przyglądam się tej dyskusji i zastanawiam się czy wyjdzie z niej coś produktywnego :)

Cytuj
Ale najważniejsze to chyba to, że humaniści powinni mieć wybitny udział w tworzeniu świadomości i tożsamości kulturowej / cywilizacyjnej społeczeństwa.

Pytanie 1: czy społeczeństwo odczuwa w ogóle potrzebę posiadania takiej świadomości?

Trzeba się zastanowić co to jest świadomość społeczna. I do jakiego społeczeństwa się kierujemy.
Czasem jak patrzę na pewne grupy nie widać tam świadomości, a jakieś instynkty stadne, cechy atawistyczne.

Cytuj
Pytanie 2: czy humaniści odczuwają potrzebę jej wytwarzania w społeczeństwie...?

To być może jest naturalne, że chce się człowiek dzielić swoją powiedzmy sztuką. Powiem to ze swojej płaszczyzny, gdyż moje grafiki, które tworzę są odbiciem mnie poprzez wyrażenie a następnie utrwalenie jakiejś przerabianej emocji. Mam nieliczną grupę odbiorców, sympatyków moich ekspresji, i mam odczucie, że skoro to co stwarzam podoba, to znaczy, że należy to ciągnąć dalej, ewoluować i odpowiednio dozować, uchylając kolejne drzwi z nowymi projektami. 
Prezes TPZN 005 w stanie spoczynku
- Maciej Nabiałek

zenonmoj

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 4 372
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #12 dnia: 02 Października 2010, 11:08:25 »
Przyglądam się tej dyskusji i zastanawiam się czy wyjdzie z niej coś produktywnego

Produkt tej dyskusji zapewne będzie typowym produktem działań humanistów - a więc czymś niekoniecznie prostym do zdefiniowania... ;)
A może nie będzie żadnego produktu? Tylko wrażenie samej przyjemności dyskutowania - choć to też już chyba jest jakiś produkt. Taki leciutki, słodziutki zapaszek ulatujący z kuchennego piętra wieży z kości słoniowej...

Czasem jak patrzę na pewne grupy nie widać tam świadomości, a jakieś instynkty stadne, cechy atawistyczne.

Trzeba by się zastanowić a) czyja to wina, bądź zasługa, b) w jaki sposób można by to zmienić, c) czy należało by to zmienić...
Co jest lepsze: brak świadomości i tożsamości (stan czasami błogi i wygodny - nie tylko dla dotkniętych tym grup), czy też stan odwrotny (coś często bardzo kłopotliwego...)?

Pozdrawiam
zenonmoj

Mutaxi

  • Członkowie TPZN
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 228
  • Sine Cerere et Baccho friget Venus
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #13 dnia: 02 Października 2010, 18:30:34 »
Witam Panów,

a ja jestem ekonomistą, właściwie ekonomistą - humanistofilem, a poza wszystkimi wcześniej wymienionymi rolami widzę rolę humanisty również jako "opakowywacza" tego, co wytworzy programista, szewc, rolnik - dodającego do czegoś zwykłego -  pewnej wartości dodanej. Któż jeśli nie humanista ubiera w umiejętnie dobrane słowa kampanie reklamowe, które podnoszą  rangę śmierdzącego serka owczego do godności jedynego w swoim rodzaju produktu regionalnego. Humaniści potrafią zakręcić konsumentów słowem, uwieść tłumy ... żałuję, że są tak niedocenieni.
Nie wiem czy dziś słyszeliście, ale Palikot chce zabrać 1% armii i przeznaczyć na kulturę ... to chyba dobry znak na przyszłość, inni tez będą musieli to wrzucić do swoich obietnic wyborczych.

A.  
« Ostatnia zmiana: 02 Października 2010, 18:32:30 wysłana przez Mutaxi »

borsuk1977

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 737
  • Nemo est mortalium, qui sapiat omnibus horis
Odp: Humanistyczne? nauki? - na co one komu...
« Odpowiedź #14 dnia: 02 Października 2010, 21:10:10 »
Wątpię żeby zabieranie 1% i tak już mocno niedofinansowanej armii było dobrym pomysłem, a zwłaszcza przeznaczanie go na kulturę. Jeśli juz to lepiej to przeznaczyć na naukę.
TPZN nr 46
Pozdrawiam Paweł

 

R E K L A M A
aukcja monet