nieodpowiednią temperaturę przy nakładaniu.
No cóż, urok wydawania książek o tematyce jakby nie patrzeć, niszowej :-( Jakby nie patrzeć, nie są to duże usterki w porównaniu np. ze źle zrobionym klejeniem grzbietu, który zafundowała mi kiedyś inna drukarnia, dzięki czemu musiałem zwracać rozlatującą się w rękach partię.
Gdybym napisał jakiś poradnik w stylu "jak w 72 godziny zostać pięknym, szczupłym i bogatym oraz gdzie kupić tani bilet lotniczy do Hollywood", mógłbym sobie przebierać w drukarniach offsetowych. A numizmatyka... przy tych nakładach nawet spora część drukarni cyfrowych nie chce ze mną rozmawiać, albo daje ceny zaporowe.