Jak najbardziej całkiem możliwe wytłumaczenie to:
- XIX wieczne fałszerstwo
- XIX wieczne odbicie w złocie przy wykorzystaniu oryginalnych stempli
Osobiście skłaniałbym się ku pierwszej opcji. Z tym, że "fałszerstwo" to chyba tak nie do końca jest dobrym określeniem ale to już semantyka...
Wróciłbym jeszcze do dyskusji odnośnie mennicy, z której mogą pochodzić półtoraki z hakami (popularne krakusy w literaturze). Oglądając wszystkie moje egzemplarze (n=19) można na rancie zauważyć nierówności, wcięcia niekiedy jakieś naddatki... jeden z nich jest nawet elipsą: 19/20,5mm. Sztuki równo wycięte bez ubytków można policzyć na palcach jednej ręki a i tak na ich brzegach widać ślady wycinania. W półtorakach bydgoskich tego nie ma. Gładki rant, czasami nieznaczne tylko uszkodzenia, czy końcówka blachy. Podobnie jak bydgoskie ranty mają również półtoraki tzw. pseudokrakowskie.
Oczywiście możliwe, że stan rantów może być spowodowany skrawaniem monet w celu pozyskania srebra z ponadwymiarowych egzemplarzy ale trochę w to wątpię, bo półtoraki z założenia nie były "dobrą monetą" w sensie zawartości srebra a dwa - czemu tylko na tych są ślady a na bardziej popularnych bydgoskich nie?
Wniosek narzuca mi się taki - wygląd rantów sugeruje, że półtoraki z hakami bito w zupełnie innym miejscu niż bydgoskie. Najprawdopodobniej krążki wycinano ręcznie, możliwe, że nożycami, lub innym narzędziem.
Dursznit lub inne przyrządy wykorzystywano prawdopodobnie w mennicy bydgoskiej i/lub ryskich i wileńskich bo tamtejsze krążki również są niemal idealnie okrągłe (czyli półtoraki pseudokrakowskie wybijano jednak w mennicy bydgoskiej - to też się nasuwa po samej analizie rantów).
Pytanie jakie nadal jest aktualne - czy znacie inne mennice, gdzie drobny nominał wycinano w podobny sposób jak półtoraki z hakami?