Ponieważ mam następną zagadkę pozwolę sobie z marszu ją przedstawić.
Tym razem szukamy pewnej niewiasty, królewny do której cholewki smarzył męski kwiat z całej niemal Europy:
a to jakiś saski książe, a to włoski markiz, a to książe mazowiecki. Padały propozycje ze Szwecji, Mediolanu - nawet z Francji i Portugalii.
Wygrał jednak jak to w życiu ten "trzeci" - w tym przypadku ten "któryś tam" chyba najbardziej cierpliwy - no i z najlepszymi "plecami" w postaci bardzo wpływowej osoby w tamtych czasach.
Szukamy tej Pani, jej męża oraz monety, którą ów małżonek raczył sobie wybić.