Mniej chodzi o to,że się skończyła (w tym stwierdzeniu jest zresztą sporo prawdy), ale o to,że w minutę przegrywa się mecz, który był wygrany. Tuż po meczu pewnie był płacz i zgrzytanie zębów, ale, szczerze mówiąc, nasi "grajkowie" zachowali się jak rasowi frajerzy.
Inna sprawa, że mecz był baaaaaaardzo przeciętny.