Witam Panie Lechu!
Ma Pan oczywiście rację...
Odpowiem, nie odpowiadając: jeśli w Antiochii, to fryzjerowi wręczano pewno jedną z tych małych brązowych monetek lokalnych, np. takich, jak w tej edycji "pogańskiej" Dazy. Proszę jednak nie pytać, co było w Londynie...
Mam jednak jedną, zasadniczą wątpliwość: jaka była faktyczna wartość follisa? Pozwolę sobie przeprowadzić następujący rachunek.
Korzystam z danych w książce p. Kampmann:
w roku 301 1 aureus (1/60 lb. złota) ma wartość 1000 dc, 1 argenteus 100 dc, 1 Follis 25 dc (tu u Kampmann błąd, bo 50 dc)
tzn. 1 aureus = 10 argentei = 40 folles
za dawnych, dobrych czasów Nerona
1 aureus (po denominacji 1/45 lb. złota) = 25 denarów = 100 sesterców = 400 asów
Po przeliczeniu (złota) wynika, że argenteus miał wartość 1,8 starego denara, a więc:
1 nowy aureus = 18 starych denarów = 288 starych asów
I teraz pozwolę sobie przypomnieć, że nowy follis miał, przynajmniej początkowo, mniej więcej wielkość i wagę asa... - ale nominalną wartość 7,2 raza większą (40 folles = 288 starych asów)!!!
Jeśli z kolei popatrzymy na stosunek argenteusa i follisa, 1 do 4, to jest to stosunek starego denara do starego sesterca. To znaczy, że w oficjalnym systemie Dioklecjana najmniejszą monetą jest odpowiednik sesterca. Biorąc pod uwagę wartość kruszcu zawartego w follisie (podobną jak w starym asie?), należałoby więc powiedzieć, że reforma Dioklecjana zafundowała Imperium wirtualną monetę o znacznie zawyżonej wartości nominalnej i o zwartości kruszcu znacznie przewyższającej jej wartość faktyczną... To tak, jakby u nas arbitralnie ustalić, że najniższym nominałem będzie wybijany ze srebra "złodziejek" o wartości nominalnej 100 PLN, a wielkości i wadze (ok. 5 g) dzisiejszej złotówki. Czy to mogłoby sie udać?
I teraz ja też pytam się, co z "monetą zdawkową"? Czym były te "rachunkowe denary (dc)"?
Konkluzja: nie dziwota, że cały ten system trafił szlag, a follis podległ galopującej denominacji...
Pozdrawiam
ZM
PS. Zasadniczo zgadzam się z kolegą co do pół-, ćwierćfollisów i innych maleństw, zadam jednak kolejne pytanie: dlaczego były wybijane w tak mizernych nakładach? Niemożliwe, że, tak jak to w pewnym miejscu sugeruje Zschucke w odniesieniu do emisji trewirskich, ze względu na małą wielkość po prostu "rozpłynęły się w glebie". W końcu to podobne wielkości, co nieco tylko późniejsze emisje "maluszków" synów naszego Pana i Władcy i różnych Walentynianów, Teodozjuszów i in. - a tych zachowało się multum...
PS2. Chyba, że produkowano je z żelaza albo z miedzioniklu...