Osobiście powiem co ja sądzę na ten temat, gdyż akurat o urokach, okultyzmach etc etc się już troszkę nasłuchałem i jest to dla mnie ciekawe. Otóż ksiądz ten ma racje. Jest wiele miejsc, sytuacji, osób, przedmiotów, rodzajów muzyki i innych, które powodują "złapanie" złego ducha. Czasami nawet dochodzi do tak zwanego rzucenia uroku (źle spojrzysz na kogoś). Dlatego np. małe dzieci mają przywiązaną do wózka czerwoną wstążeczkę.
Jeśli chodzi o przykład takiego uroku to mogę zacytować dawnego wikarego ode mnie z rodzinnej parafii, który był na egzorcyzmach w Częstochowie kilka razy. Jednak sytuacja ta miała miejsce w okolicy z której pochodzę.
Pewien mężczyzna złapał na ręce uczulenie. Wiadomo swędzi, piecze to się posmaruje lub pójdzie do lekarza żeby coś przepisał i przejdzie. Niestety uczulenie nie mijało. Sytuacja trwała kilka lat, mężczyzna wydał sporo pieniędzy na to żeby pozbyć się wysypki. Poradzono mu żeby poszedł do miejscowej zielarki. Poszedł, a ona z miejsca powiedziała mu, że został rzucony na niego urok. Facet zdziwiony, ale stwierdził, że dobrze mogło się tak stać. Ale kto to zrobił ? Okazało się że była to starsza sąsiadka. Zielarka poradziła mu żeby zebrał ze sobą drzewo czarnego dębu, jakąś rzecz tej kobiety i ciernie. Z cierniami nie było problemu, drzewo dębu znalazł w tartaku. Z rzeczą osobistą nie było też wielkiego problemu, gdyż żył dobrze z jej synami i poprosił, aby wzięli matce jakąś bieliznę osobistą. O północy za domem rozpalił ognisko z cierni i drzewa dębowego. Już miał wrzucić rzecz osobistą do ogniska kiedy usłyszał za sobą głos sąsiadki z pytaniem : Co ty tutaj robisz ? Nie odwrócił się, lecz splunął za siebie przez lewe ramię i powiedział: Idź przecz szatanie ! Kobieta szybko oddaliła się z tego miejsca i udała się na cmentarz, bo od zmarłych czerpała siłę.