Obiecałem nie tak dawno opowiedzieć o moich doświadczeniach dot. stosowania winianu na monetach srebrzonych.
Doświadczenia te są bardzo różne.
1) Follis z Lyonu.
Pierwotnie pod zieloną skorupą było sporo srebrzenia. Po zanurzeniu w winianie (oczywiście z kontrolą wzrokową), zielone zlazło, ale i srebrzenie ucierpiało bardzo. Na awersie zlazło całkiem, na rewersie sporo go zostało. Nie martwi mnie tu tak bardzo, że zlazło, tylko, że w tym samym roztworze obie strony monety zareagowały bardzo różnie, co czyni tę metodę bardzo nieobliczalną. Wniosek: follisów srebrzonych w winianie nie zanurzamy.
2) Follis z Rzymu
Nauczony doświadczeniem tego krążka nie zanurzałem, a tylko nasączałem oporne skorupy roztworem (nanosiłem roztwór patyczkiem do uszu). Potem ostrożnie ściągałem zmiękczone nieco paskudztwo igiełką. Srebrzenie zostało niemal w 100% uratowane. Trochę zieleni zostało, ale nie chciało mi się już dłużej dłubać. Wniosek: przy ostrożnym, lokalnym użyciu winian pomoże nawet przy follisach, ale uważać trzeba i większość roboty wykonać mechanicznie.
ZM
PS. Tego srebrzenia na zdjęciu nr. 4 tak dobrze nie widać, ale zaręczam, że ono naprawdę tam jest.