Dzięki serdeczne! W przypadku tej monety aż tak wielkiego ryzyka nie było, bo już po obejrzeniu zdjęcia aukcyjnego byłem niemal pewny, że porządne doczyszczenie jest możliwe. Gorzej jest wtedy, kiedy czyścić trzeba, bo monetę trąd zżera, a wynik niewiadomy, albo patyna ogólnie niestabilna, a nie wiadomo, co się pod nią kryje.
Nie tak dawno czyściłem inną SECVRIT AVGG Galeriusza z Lyonu (dokładnie ten sam typ, choć inne stemple). Na zdjęciu aukcyjnym mało co było widać, a po obejrzeniu pod lupą okazało się, że patyna "toksyczna" i dosłownie "się sypie". Monetę udało się uratować i konserwacja przebiegła pomyślnie. Niestety, po usunięciu aktywnych elementów patyny pokazały się wprawdzie ukryte detale, ale ostateczny efekt optyczny nie był aż tak zadowalający. Kombinacja resztek patyny, błyszczących i matowych płatków srebrzenia oraz odsłoniętej miedzi sprawia, że powierzchnia monety jest bardzo niejednorodna i wielokolorowa, a w rezultacie niezbyt ładna dla oka. Dopiero zdjęcie (światło sztuczne, cienie) pokazuje, że moneta jest ładniejsza i czytelniejsza niż w ręku. To taki przykład odwrotny, kiedy pacjent nie jest "better in hand"...
Tym razem czyściłem metodą chemiczną (winian sodowo-potasowy w roztworze wodorotlenku sodowego), opisaną w książeczce Marka Kołyszki "Konserwacja monet i medali" (Warszawa 2012), str. 32-33. Dokładnego czasu podać nie potrafię, bo wielokrotnie przerywałem proces chemiczny i "z lekka naddłubywałem" (pod lupą) co oporniejsze kawałki igiełkami stalowymi. Trwało to (z przerwami) przez całe popołudnie i kawałek wieczoru...
Uwaga: to nie jest metoda dla początkujących czyścicieli, a czyszczenie chemiczne zawsze obarczone jest ryzykiem zniszczenia monety!
Zenon M.