Szczerze mówiąc obserwowałem aukcje live (przez internet).
Tu rezultat.
http://www.coretech.cc/CT3/clients/gmcoinart/index.php?page=lotShow;lotid=396786Tyle, że live wyszło 2200 a teraz piszą 2400. Widoczne była jakaś reklamacja.
Panie Lechu, ja nie twierdzę, że awersy monet są identyczne, ale twierdzę, że ogólny zarys i położenie wszystkich podstawowych elementów są zbieżne to tego stopnia, że moim zdaniem nie może być to dziełem przypadku. Zaznaczam też, że obie fotki były robione pod innymi kątami, a fotkę z BC dopasowałem do tej z GM tylko pod kątem zbieżności w pionie lub poziomie nie zaś obu na raz. Jeśli przyjąć Pana koncepcję i założyć jednocześnie, że moneta ma koło 18-20 mm, to proszę zobaczyć z jaką precyzją musiał by artysta (bo jeśli przyjmujemy, że to fałszerstwo, to ja mam głęboki szacunek to pracy tego kogoś) odwzorować pierwowzór (na zdjęciu wlepiłem czarny marker odpowiadający 1 mm przy założeniu że moneta z GM ma 18 mm „w pionie”). Czy naprawdę sądzi Pan, że osadzenie literek, kształtów etc. z taką precyzją jest możliwe (monetka nie nosi śladów kopiarki)? I jeśli jest możliwe to: naprawdę Pan sadzi, że był by sens się nad tym trudzić? Dla mnie wręcz przeciwnie, tak wierne odwzorowanie stempla tylko awersu było by podejrzane.
Co się tyczy widocznych różnic, to akurat szata przy szyi z tyłu dla mnie nie wiele tu w nosi, tak samo jak włosy z tyłu, bo nie wiadomo (w każdym razie ja nie wiem), czy egz. z BC nie był poprawiony w tym miejscu, dwa stempel bazowy można zawsze lekko zmodyfikować, szczególnie dorzeźbić coś. Moneta z BC jak dla mnie jest też w gorszym stanie (przynajmniej ma gorsze zdjęcie), co może wpływać ocenę jakości wykonania monet, bo to czego nie widać na podgnitej i „opracowanej”, wyłazi na tej ładniejszej.
Swoją drogą, samo przystrojenie dzisiaj Konstantyna w taką nieoczekiwaną czapeczkę i to na monecie w sumie poprawnej, nie będącej przypadkową "fantazją dla turystów", świadczyłoby o jakimś lekkomyślnym polocie fałszerza. Lekkomyślnym, gdyż fałszerze na ogół wystrzegają się takich "cudów", słusznie rozumując, że NADMIERNY rozgłos szkodzi ich robocie. Lepiej np. poświęcić czas na sfałszowanie znanego aureusika itp.
Przesadza Pan. Ludzie mają swoją ambicję, fałszerze też (tym bardziej, ci dobrzy). Wielu fałszerzy to artyści (również z wykształcenia). Przykładowo w tym roku wyszedł na wolność niemiecki kopista bodajże Andy Warhola i innych takich tam, który w pewnym momencie zaczął podrabiać... dolary. Zmierzam do tego, że nie zawsze motywem muszą być pieniądze: czasem wystarczy satysfakcja (np. ze sprzedania cudaka na aukcji G&M). W końcu zakładam, że ludzi z G&M nie jest łatwo zrobić w balona (jeśli przyjąć że monety są falsyfikatami) i przyzma Pan, że to jednak było by coś: nie jakoś tam wulgarna tetra, ale cudak, macany i oglądany na prawo i lewo, a przeszedł.