Obróciłbym tę hipotezę w drugą stronę: sporo ludzi nie lubi się uczyć, pytać, przyznawać do niewiedzy... Dawniej można było to tłumaczyć brakiem dostępu do informacji, ale dziś...
niechęcią do wysiłku intelektualnego. Wszystko ma być łatwe, kolorowe, proste, działające za przyciśnięciem jednego guzika. Tak jak królewska droga do geometrii. Mam gdzieś poradnik firmy aukcyjnej "Heritage", która tłumaczy przeciętnemu jankesowi, po co w ogóle to kolekcjonowanie, jakie to ono jest łatwe i dochodowe.
Po za tym współczesne młode pokolenie (mówię o ludziach, którzy pozyskiwanie wiedzy z internetu mają za coś naturalnego i jedynego) to w dużej mierze lemowskie zbóje Gnębony, pozbawione umiejętności selekcji i priorytetyzacji pozyskiwanej wiedzy, nie mówiąc już o umiejętności skupienia się na jednym wątku myśli. Rzym, Konstantyn, moneta, brąz, czapka, o kotek, jaki fajny, wyślę koleżance, o, zapowiedź XXIII części Gwiezdnych Wojen... a co to ja z tymi monetami sprawdzałem, o co tu w ogóle chodziło???