Takie życie. Z tego co wiem, to ten egzemplarz krąży niczym „Piotruś”… jak to zwykle bywa. Kto wie, może i do nas zawita :-) ? Ogólnie jestem gorącym przeciwnikiem łapania okazji, tzn. potencjalnie drogich okazji. Zwykle kończy się to w jeden i ten sam sposób – ten kto myśli, że jakiś frajer coś sprzedaje za bezcen, zwykle sam okazuje się zwierzyną łowną. Ten sprzedawca przynajmniej nie daje gwarancji, a pomyśl jakbyś się czuł, gdyby dawał… gdyby mamił… Tacy też są. Jakbyś dochodził swoich praw, kiedy już byś się zorientował? Właściwie bez szans…