Historia mojego znajomego, który od lat prowadził legalne poszukiwania z wykrywaczem w kraju i za granicą. Wszystko we współpracy z archeologami, przeważnie jako wolontariusz. Jednak żyjemy w Polsce:
Policja zatrzymała 50-letniego mężczyznę, który prowadził nielegalne wykopaliska. Część znalezionych przedmiotów sprzedawał przez internet. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Jak poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji Magdalena Zielińska zatrzymany to mieszkaniec Sieradza. W jego mieszkaniu znaleziono wykrywacz metalu wraz ze słuchawkami, 86 fragmentów ceramiki m.in. z okresu wczesnego i późnego średniowiecza oraz dwie monety.
Policja ustaliła, że 50-latek od 2006 roku "uzbrojony" w wykrywacz metalu bez wymaganych zezwoleń penetrował stanowiska historyczne i archeologiczne na terenie województwa łódzkiego. Część ze znalezionych przedmiotów trafiała do jego prywatnych zbiorów, a pozostałe sprzedawał ogłaszając się na portalu aukcyjnym.
50-latek usłyszał m.in. zarzuty niszczenia stanowisk archeologicznych i przywłaszczenia zabytków, które mają szczególne znaczenie dla kultury.
Taki tekst ukazał się rok temu w
RzeczpospolitejPo prawie roku prokuratora umorzyła śledztwo z powodu braku dowodów oraz stwierdzono, że nie popełnił żadnego z zarzucanych mu czynów. Nakazano również zwrot wykrywacza oraz średniowiecznych skorup, ale jeszcze tego nie zrobiono. Mało tego, nie wiadomo kiedy je zwrócą, ani czy w ogóle dostanie swoje rzeczy z powrotem.
Zachęcam do przeczytania poniższych artykułów, a w szczególności wywiadu z Piotrem (ostatni link).
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/jak_pasjonat_historii_trafil_za_kratki_19221http://www.archeolog.pl/pl3/teksty356/poszukiwacz_bez_zarzutowhttp://www.archeolog.pl/pl5/teksty357/policyjne_sztuczki_i_niedouczki